Podatek cukrowy od Nowego Roku

W piątek Sejm przegłosował przesunięcie terminu wejścia w życie podatku cukrowego na 1 stycznia 2021 roku. Nowa danina będzie naliczana od napojów słodzonych i tzw. "małpek", czyli napojów alkoholowych do 300 ml. Podatek zapłacą przedsiębiorcy, ale zdaniem ekspertów jego faktyczny koszt poniosą konsumenci.

Podatek cukrowy miał obowiązywać od 1 lipca tego roku, ale w nałożeniu nowej daniny przeszkodziła pandemia. Proces legislacyjny zatrzymał się na etapie odrzucenia ustawy przez Senat. W ubiegły piątek kwestia podatku cukrowego wróciła do parlamentarnej agendy. Została poruszona w tzw. ustawie covidowej i to w formie nowelizacji przepisów z lutego, które nie stały się jeszcze obowiązującym prawem. Teraz ustawa covidowa  z cukrową wkładką trafi do Senatu.

- Dziwi nas ten pośpiech i wrzutka legislacyjna do ustawy antycovidowej. Można byłoby to zrobić jesienią, poprzedzając głosowanie w Sejmie dwoma, trzema spotkaniami z branżą, a tak bez dialogu i bez dyskusji podatek został przyjęty w zupełnie innej rzeczywistości biznesowej niż przed pandemią. Zobaczymy jaka będzie decyzja Senatu - mówi Interii Arkadiusz Pączka, dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji z Pracodawców RP.

Reklama

Koszt poniosą konsumenci

Podatek cukrowy ma służyć promocji prozdrowotnych wyborów konsumentów. U jego podstaw leży walka z nadwagą i otyłością przy wykorzystaniu instrumentów polityki fiskalnej. Zawiera się w nim opłata stała: 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej, i opłata zmienna: 5 gr za każdy gram cukrów powyżej 5 g w 100 ml napoju - w przeliczeniu na litr napoju. Jeżeli napój zawiera substancje aktywne: kofeinę lub taurynę, to pojawia się dodatek w wysokości 10 gr za litr napoju. W przypadku napojów alkoholowych opłata wynosi 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. Oznacza to na przykład 2 zł od 200 ml małpki 40-procentowej wódki.

Zapłacić mają przedsiębiorcy. W praktyce możliwe jednak, że gorzki posmak opłaty cukrowej poczują konsumenci. - Trzeba jasno powiedzieć, że przedsiębiorcy odbiją sobie na konsumentach. Jakoś będą musieli zapłacić ten podatek cukrowy. Możliwe, że podniosą ceny produktów. Są jeszcze inne obawy. W związku ze wzrostem cen, część klientów może przenieść się na inne, gorszej jakości produkty, bo będą tańsze - mówi Arkadiusz Pączka.

Apelujemy o przejrzystość procesowania przepisów, pewność działania biznesowego i stabilność otoczenia prawnego. Ciężko jest dzisiaj przedsiębiorcom planować budżety pa przyszły rok. Nie wiadomo czy przedstawiciele branży uwzględnili tę pozycję w swoim planach finansowych. To duży ból głowy dla niektórych przedsiębiorców - ocenia Arkadiusz Pączka. I ostrzega: - Żeby to się nie skończyło falą zwolnień w tych firmach lub zmniejszeniem produkcji i innymi negatywnymi konsekwencjami dla sektora. 

Jak podkreśla nasz rozmówca, to najgorszy możliwy czas na wprowadzanie dodatkowych opłat. - Apelowaliśmy o przesunięcie terminu wejścia w życie przepisów w normalnej rzeczywistości biznesowej przed covidem, a teraz rzeczywistość jest niepewna. Jako taka dyskusja na temat podatku cukrowego była prowadzona i rozumiemy ten prozdrowotny cel, który mu przyświeca, ale to jest trudny okres na wprowadzanie nowych podarków. Czym innym była dyskusja na początku roku, a czym innym jest ona teraz - mówi Arkadiusz Pączka.  

Według eksperta, przedstawianie dodatkowych obciążeń w tym momencie to mało perspektywiczna decyzja. - Rok 2021 powinien być w naszej opinii rokiem stabilności prawa i otoczenia regulacyjnego, a nie podnoszenia podatków, bo śmiemy twierdzić, że to początek innych dodatkowych obciążeń. To dodatkowe koszty dla przedsiębiorców z funkcją przychodową dla budżetu państwa, czy to propozycja podatku handlowego czy opłaty reprograficznej - wskazuje Arkadiusz Pączka.

Efekt fiskalny

O opinię na temat nowej opłaty zapytaliśmy Andrzeja Sośnierza, który jako jedyny poseł obozu Zjednoczonej Prawicy dwukrotnie opowiedział się przeciwko podatkowi cukrowemu podczas głosowania. - Ja byłem przeciwko temu podatkowi od samego początku. To iluzja, to nieprawda, że ma on zdrowotne znaczenie. Kilkanaście krajów na świecie wprowadziło taki podatek i on nie przyniósł efektów. Jednym z takich krajów była Dania, która już się z tego podatku wycofała. Jedyny efekt jaki przynosi podatek cukrowy to efekt fiskalny, żeby zdobywać więcej kasy do budżetu państwa - mówi Interii.

Jak dodaje poseł Porozumienia, jeżeli poszlibyśmy tą drogą i chcielibyśmy poprzez podatki uzdrawiać społeczeństwo, to powinniśmy wprowadzić podatek od jajek, bo mają cholesterol, czy podatek od masła czy od tłustego mięsa. - To zróbmy od razu podatek od obżarstwa. To otwarcie drogi donikąd. Brzmi to trochę humorystycznie, ale tak to się kończy, gdy chcemy ściągnąć od ludzi pieniądze, a nie ich uzdrowić. Nie byłoby końca takim podatkom i wszystko byłby niedługo szkodliwe - wyjaśnia Andrzej Sośnierz.

Zgodnie z ustawą opłata od napojów słodzonych w 96,5 proc. będzie stanowić przychód Narodowego Funduszu Zdrowia, a w 3,5 proc. dochód budżetu państwa. W przypadku alkoholi połowa pieniędzy z podatku trafi do NFZ, a połowa do gmin, w których prowadzona jest sprzedaż alkoholu. Autorzy przepisów szacują, że łączne wpływy z opłat powinny wynieść około 3 mld zł rocznie, z czego około 2,7 mld zł stanowiłyby wpływy do NFZ, 237 mln zł dla gmin oraz 168 mln zł dla budżetu państwa.

Dominika Pietrzyk

 

 

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatek cukrowy | ceny cukru | zdrowa żywność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »