Banki zapłacą 150 mln złotych
Rząd przyjął projekt ustawy o zintegrowanym nadzorze nad rynkiem finansowym. Nowa instytucja ma powstać w wakacje. Budżet superurzędu może przekroczyć 200 mln zł. Większość pokryją banki.
Do tej pory banki nie ponosiły kosztów funkcjonowania nadzoru nad sektorem, bo Komisja Nadzoru Bankowego działa w strukturach NBP. Z projektu ustawy wynika, że będą one wnosić opłaty, stanowiące nie więcej niż 0,024 proc. ich aktywów bilansowych. Pod koniec lutego tzw. aktywa brutto wszystkich banków wynosiły 650 mld zł (po pomnożeniu przez 0,024 proc. daje to 156 mln zł).
Towarzystwa emerytalne i ubezpieczyciele oraz towarzystwa funduszy inwestycyjnych, domy maklerskie i emitenci giełdowi już teraz składają się na działalność "swoich" nadzorów. Z tych wpłat pokrywane są wydatki Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. W tym roku mają wynieść 24,6 mln zł w przypadku KPWiG i 35,4 mln zł w przypadku KNUiFE.
Oznacza to, że łączny budżet superurzędu może przekraczać 200 mln zł rocznie. Nie wiadomo, czy będzie to mniej niż obecnie, gdyż nie są znane koszty działania nadzoru bankowego. Wiadomo jednak, że dzięki przerzuceniu kosztów na banki wzrośnie zysk NBP, a tym samym dochody budżetu państwa.
Projekt, przygotowany przez Ministerstwo Finansów, zakłada połączenie Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych oraz KNB. Ustawa ma wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia. Wtedy ma nastąpić połączenie nadzoru nad rynkiem kapitałowym oraz ubezpieczeniowym i emerytalnym. - Prace w Sejmie powinny trwać około trzech miesięcy - powiedział premier Kazimierz Marcinkiewicz. W styczniu 2007 r. do zintegrowanego nadzoru ma być włączona KNB.
Premier Marcinkiewicz poinformował, że projekt ustawy o supernadzorze został zaopiniowany przez Europejski Bank Centralny, Radę Legislacyjną oraz UKIE. - Organizacje zewnętrzne nie zgłosiły zainteresowania pracą nad ustawą - powiedział. Nie wiadomo, jakie dokładnie podmioty miał na myśli. Przypomnijmy jednak, że pomysł utworzenia supernadzoru był ostro krytykowany przez TFI, domy maklerskie, ubezpieczycieli i banki.
Po tej krytyce MF nieznacznie zliberalizowało projekt. Według aktualnej wersji, kontrolę nad rynkiem będzie sprawować Komisja Nadzoru Finansowego (pierwotnie cała władza miała być oddana w ręce przewodniczącego). Szef urzędu ma być powoływany przez premiera. W skład Komisji ma jeszcze wejść trzech zastępców przewodniczącego oraz czterech członków (przedstawiciele MF, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz prezydenta, a także prezes lub wiceprezes banku centralnego). Kadencja przewodniczącego ma trwać pięć lat.
Za najpoważniejszego kandydata na szefa superurzędu uważany jest wiceminister finansów Cezary Mech.
Zmiany układu sił w KNB
Już w pierwszej fazie tworzenia superurzędu jego przewodniczący ma przejąć zwierzchnictwo nad KNB. Konsekwencją będzie zmiana układu sił w nadzorze bankowym, co może mieć kluczowe znaczenie dla fuzji BPH i Pekao.
Leszek Balcerowicz, prezes NBP, zamiast przewodniczącego, zostałby członkiem KNB, zastępując Jarosława Kozłowskiego, szefa Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Jeżeli prezesem superurzędu rzeczywiście zostanie Cezary Mech, w KNB przybyłby jeden głos sprzeciwiający się fuzji BPH i Pekao.
Za przeciwników fuzji uważani są jeszcze: Zyta Gilowska (minister finansów, zastępca przewodniczącego KNB), Paweł Pelc (reprezentujący w KNB Ministerstwo Finansów) oraz Danuta Wawrzynkiewicz (przedstawiciel prezydenta Kaczyńskiego). Łącznie w KNB zasiada siedem osób, ale Wojciech Kwaśniak (generalny inspektor nadzoru bankowego) zapowiedział, że wstrzyma się od głosu w sprawie wniosku UniCredito o przejęcie BPH.
Katarzyna Siwek
