Ceny ropy ciągle spadają. Rosja może mieć problemy

Ceny europejskiej ropy Brent spadły poniżej psychologicznego poziomu 90 dol. za baryłkę. W ślad za spadają też ceny ropy amerykańskiej i rosyjskiej. Dzieje się tak mimo niestabilnej sytuacji w Iraku, czy na Ukrainie. Powodem jest m.in. słabnący popyt na surowiec.

Cena ropy Brent spadła w czwartek o 3 proc., przekraczając w dół barierę psychologiczną barierę 90 dolarów za baryłkę i osiągając tym samym najniższego poziomu od grudnia 2010 r. W piątek ceny ropy Brent w Londynie spadły do poziomu 88 dolarów za baryłkę. Spadają też notowania amerykańskiej ropy WTI i obecnie wynoszą około 84 dolarów za baryłkę. Ceny ropy rosyjskiej sięgają 88 dolarów za baryłkę.

Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Dorota Sierakowska wśród przyczyn spadków cen ropy naftowej wymienia m.in. rewolucję łupkową w USA, która doprowadziła do wzrostu produkcji ropy w tym kraju, a także dużą produkcję ropy naftowej wśród państw OPEC, która obecnie znajduje się na najwyższym poziomie od ponad roku. "Dodatkowo, obniżenie przez Arabię Saudyjską oficjalnych cen sprzedaży ropy naftowej od listopada pokazuje, że kraj ten będzie walczył o swój udział w rynku niższymi cenami, a więc prawdopodobnie nie obniży znacząco produkcji" - uważa ekspertka.

Reklama

Spora podaż ropy naftowej na świecie nie jest jedynym czynnikiem sprzyjającym spadkom cen surowca. Zdaniem Sierakowskiej, problemem jest też słaby popyt. "Chociaż gospodarka Stanów Zjednoczonych radzi sobie nieźle, to tego samego nie można już powiedzieć o krajach strefy euro oraz rozwijających się gospodarkach Azji czy Ameryki Południowej. Istnieją duże obawy o to, jak będzie kształtował się popyt na ropę naftową w kolejnych miesiącach. W tym tygodniu do tych obaw dodatkowo przyczynił się Międzynarodowy Fundusz Walutowy, obniżając prognozy globalnego wzrostu PKB" - wskazuje analityczka.

Eksperci BM Reflex przypominają, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy już po raz kolejny zrewidował w dół prognozy światowego wzrostu gospodarczego. Według najnowszych szacunków, w roku 2015 światowa gospodarka wzrośnie 3,8 proc.. Strefa euro ponownie może znaleźć się na krawędzi recesji, niepewne stają się perspektywy wzrostu gospodarek wschodzących (Chiny, Indie), co - z kolei - ma kluczowe znaczenie dla tempa wzrostu światowej konsumpcji paliw. "Dodatkowo rynek traci wiarę w jedność OPEC i decyzje o zmniejszeniu produkcji, po tym jak Arabia Saudyjska obniżyła poziom cen ropy w listopadzie dla swoich azjatyckich klientów do najniższego poziomu od kilku lat" - wskazują.

BM Reflex przypomina też, że Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) zrewidowała w dół - do 1 mln baryłek - dziennie tempo wzrostu światowej konsumpcji ropy w tym roku. W związku z czym, średni światowy poziom konsumpcji ropy i paliw ukształtuje się na poziomie 91,4 mln baryłek dziennie. W roku 2015 z kolei, tempo wzrostu popytu przyspieszy do 1,2 mln baryłek dziennie, jednak nadal będzie niższe w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami.

Na początku tego roku EIA prognozowała tempo wzrostu światowej konsumpcji w tym roku na 1,2 mln baryłek dziennie, w przyszłym zaś miało ono sięgnąć 1,4 mln baryłek dziennie. Poza tym, w tym roku obserwujemy znaczny wzrost podaży ropy w krajach poza OPEC - głównie USA. Tempo wzrostu produkcji ropy poza OPEC ma wynieść w tym roku 1,9 mln baryłek dziennie, czyli będzie prawie dwukrotnie wyższe niż ogólnoświatowy wzrost konsumpcji. We wrześniu produkcja ropy w USA ukształtowała się na średnim poziomie 8,7 mln baryłek dziennie i była najwyższa od lipca 1986 roku. Zgodnie z prognozami EIA ma ona wzrosnąć do średniego poziomu 9,5 mln baryłek dziennie w roku przyszłym. Odnajduje to swoje odbicie w spadku produkcji ropy w krajach OPEC.

Z kolei zgodnie z najnowszymi danymi Departamentu Energii USA, zapasy ropy w USA wzrosły o 5 mln baryłek w skali tygodnia do 361,7 mln baryłek. Wzrost zapasów w dużej mierze wynikał ze wzrostu importu ropy do USA w skali tygodnia o 5,8 proc. do 7,7 mln baryłek dziennie oraz spadku konsumpcji. Popyt na ropę i paliwa spadł w USA w minionym tygodniu 2 proc. do 19 mln baryłek dziennie i jest najniższy od początku września.

Eksperci e-petrol.pl informują, że produkcja ropy w Stanach Zjednoczonych sięga szczytu z 1986 roku, a ropa wydobywana w Federacji Rosyjskiej także dociera do rekordów okresu po upadku Związku Radzieckiego. Do tego dochodzi problem związany z produkcją OPEC - w listopadzie w tej organizacji będzie toczyć się dyskusja o ewentualnym obniżeniu limitów wydobycia (szacuje się, że o ok. 500 tys. do 1 mln baryłek dziennie). OPEC odpowiedzialny jest za około 40 procent światowych dostaw ropy, a w zeszłym miesiącu wydobywał 30,9 milionów baryłek dziennie.

"Dalsze spadki bynajmniej nie są wykluczone, bowiem widzimy m.in. obniżkę prognoz rozwojowych Międzynarodowego Funduszu Walutowego (zmiana na 2015 rok z wcześniejszych 4 do 3,8 proc.), a także szacunków Międzynarodowej Agencji Energii w Paryżu odnośnie popytu na ropę w tym roku. (...) Wiele wyjaśni zapewne publikacja chińskich danych w przyszłym tygodniu - w tej chwili zapotrzebowanie Azji jest jednym z głównych motorów większej produkcji krajów OPEC" - podsumowują.

Wielu ekspertów uważa, że niskie ceny ropy w długim terminie mogą być problemem dla gospodarki rosyjskiej, której budżet w znacznym stopniu opiera się na sprzedaży tego surowca. Znaczny spadek cen ropy ostatnich dniach uderzył w kurs rosyjskiej waluty. Rano na moskiewskiej giełdzie walutowej 1 dol. kosztował 40,21 rubla - to najniższy kurs w historii rubla do dolara. Rubel też tracił znacznie do euro. Media informują, że Rosjanie przestają ufać swojej walucie i czekają w kolejkach do kantorów. Spadek kursu zmusił też bank centralny kraju do interwencji.

W ślad za tym, sytuację gospodarczą Rosji pogarszają międzynarodowe sankcje nałożone na ten kraj i słabnący rubel. W czwartek minister handlu Denis Manturow cytowany przez Reutersa oświadczył, że Rosja może czasowo zamrozić cenę towarów konsumpcyjnych konsumentów dla niektórych "istotnych wyrobów" jeśli inflacja poszybuje w górę. Osłabienie rubla, sankcje spowodowały, że inflacja w Federacji Rosyjskiej skoczyła do 8 proc. w skali roku. Zapytany, jakie środki rząd może podjąć, jeśli inflacja nadal rosła, Manturow powiedział: "Mamy ogromną dźwignię finansową o charakterze administracyjnym." Według danych federalnego biura statystycznego, ceny masła w Rosji w ubiegły miesiącu wzrosły 0 22,5 proc., a produktów mlecznych o 17,7 proc.

_ _ _ _ _ _

Manipulowanie ceną ropy przez Arabię Saudyjską może zatopić rosyjską gospodarkę - napisał w poniedziałek brytyjski "Business Insider", gdy saudyjscy politycy przyznali nieoficjalnie, że Rijadowi odpowiada utrzymanie przez dłuższy czas niskich cen ropy.

Wiceprezes Rosnieftu Michaił Leontjew oskarżył Królestwo Saudyjskie o manipulowanie cenami ropy. "Przede wszystkim Arabia Saudyjska wprowadza duże obniżki na ropie. To jest manipulacja polityczna; Arabia Saudyjska jest obiektem manipulacji, co może się źle skończyć" - powiedział Leontjew, cytowany przez "BI".

W poniedziałek Reuters podał, że saudyjscy politycy poinformowali nieoficjalnie "uczestników rynku ropy", iż Rijadowi odpowiada utrzymanie cen ropy na poziomie od 80 do 90 dol. za baryłkę przez rok lub dwa.

Cena ropy Brent spadła w poniedziałek o ponad dwa dol. za baryłkę, poniżej 88 dol. to najniższe ceny surowca od 2010 roku - podał Reuters.

Zdaniem analityków Królestwo Saudyjskie walczy o udział w rynku mając zamiar utrzymać niskie ceny i raczej nie planuje obniżać znacząco produkcji; Rijad chce bowiem spowolnić ekspansję swoich rywali - Rosji i USA.

Minister ds. ropy naftowej Ali Salih al-Omair Kuwejtu, głównego sojusznika Arabii Saudyjskiej z Zatoce Perskiej powiedział, że zmniejszenie wydobycia będzie miało niewielki wpływ na ceny w kontekście rosnącej produkcji w Rosji i Stanach Zjednoczonych.

Według niektórych ekspertów cena ropy, zważywszy na inne czynniki, które powodują jej spadek, jak spowolnienie gospodarcze Chin i Indii, może spaść o kolejne 10 dol. lub więcej - pisze Reuters.

Wielu ekspertów uważa, że niskie ceny ropy będą poważnym problemem dla gospodarki rosyjskiej, której budżet w znacznym stopniu opiera się na sprzedaży tego surowca. Zniżki cen ropy powodują też znaczne spadki rosyjskiej waluty. Budżet Rosji na lata 2015 - 2015 był konstruowany w oparciu o założenie, że cena ropy utrzyma się na poziomie 100 dol. za baryłkę - przypomina Reuters.

Tymczasem problem Rosji "polega na tym, że budżet wymaga dochodów z ropy na poziomie co najmniej 100 dol. za baryłkę, by rząd mógł zrealizować swe obietnice dotyczące wydatków" - pisze "BI". Moskwa będzie "zmuszona pożyczyć w przyszłym roku 7 mld dol. od zagranicznych inwestorów i aż 27,2 mld dol. od inwestorów krajowych. Zważywszy na to, że zachodnie sankcje odizolowały Rosję od międzynarodowych rynków obligacji, dodatkowe pożyczki będą poważnym problemem dla Moskwy" - kontynuuje "BI".

A ponieważ Międzynarodowy Fundusz Walutowy zrewidował w dół prognozy światowego wzrostu gospodarczego (w roku 2015 światowa gospodarka wzrośnie 3,8 proc.), a strefa euro może znów wejść w recesję, presja na cenę ropy może się utrzymywać.

"Obawy o kondycję globalnej gospodarki powodują nerwowość na rynkach finansowych i (...) sprawiają, że ceny ropy utrzymują się na poziomie taki niskim, jakiego nie widziano od lat (...). Nie ma wytchnienia od spadków Brent" - pisze "Financial Times".

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »