Co najbardziej boli rosyjski Gazprom
Nadwyżka podaży gazu naturalnego w Europie potrwa co najmniej 5-7 lat - oświadczył Jurij Komarow, członek zarządu Gazpromu w rozmowie z rosyjską gazetą Wiedomosti.
Zdaniem Komarowa, który odpowiada za politykę eksportową rosyjskiego potentata, niezależni producenci zabiegają teraz o demontaż jedynego szlaku eksportu tego surowca energetycznego. Będą próbowali - ostrzegał - sprzedawać po cenach dumpingowych, aby wykluczyć z rynku gaz już zakontraktowany w ramach wieloletnich porozumień. W takiej sytuacji straty dla Rosji należałoby szacować na wiele miliardów dolarów.
Komarow przypomina, że dzięki dostawie do Europy 20 proc. gazu wydobywanego przez Gazprom, rosyjski koncern z tego tytułu zapewnia sobie aż 60 proc. wszystkich wpływów. Wpływy z eksportu nie tylko dotują niskie ceny gazu w Rosji, ale także stanowią jedną czwartą dochodów budżetowych Federacji Rosyjskiej. Portfel długoterminowych kontraktów eksportowych Gazpromu opiewa dzisiaj na 2,4 bln m sześc. gazu i jest szacowany łącznie na 250 mld USD. Dzięki tym umowom Rosja już ma zagwarantowaną czwartą część europejskiego rynku na okres najbliższych 10-15 lat.
Gazprom uczestniczy obecnie w prywatyzacji gazowych firm na Słowacji i w Czechach, występując jako członek międzynarodowego konsorcjum z udziałem Gaz de France, Ruhrgas i włoskiego SNAM.
Komarow kilkakrotnie podkreślał, że na 100 USD przypadające z tytułu wydobycia surowca w skrajnie trudnych warunkach na Dalekiej Północy i jego transport na trasie ponad 5000 km., drugie 100 USD na własnych rynkach zarabiają rządy zachodnie, w formie podatków i akcyz.