Czy GUS zawyża wzrost cen?

Czy wbrew oficjalnym danym mamy w Polsce deflację, a co za tym idzie - np. zbyt wysokie stopy procentowe i w efekcie zbyt duże oprocentowanie kredytów? Możliwe.

Czy wbrew oficjalnym danym mamy w Polsce deflację, a co za tym idzie - np. zbyt wysokie stopy procentowe i w efekcie zbyt duże oprocentowanie kredytów? Możliwe.

Wszystko dlatego, że według Głównego Urzędu Statystycznego ceny usług

telekomunikacyjnych, uwzględniane w obliczeniach inflacji, nie zmieniły się przynajmniej od 2003 r. Tymczasem dane URTiP-u i firm telekomunikacyjnych wskazują na coś zupełnie innego.

Z danych publikowanych przez urząd statystyczny wynika, że między styczniem 2003 r. a listopadem 2005 r. (liczby za grudzień będą znane za kilka dni) w miejscu stały ceny nie tylko rozmów telefonicznych. Nie zmieniły się również stawki za zainstalowanie telefonu i abonament telefoniczny. Przez blisko trzy lata niewiele ponad 10% staniał dostęp do internetu. Jedyną kategorią, w której statystycy odnotowali znaczący spadek cen, jest sprzęt telekomunikacyjny.

Reklama

Znaczący spadek

Płynące z rynku informacje świadczą jednak o tym, że ceny usług telekomunikacyjnych spadły w ostatnich trzech latach w znaczący sposób. - Największa obniżka była zauważalna w 2004 r. Dotyczyła usług pre-paid w sieciach komórkowych. Wiązała się z wejściem na rynek oferty Heyah, która zapoczątkowała wojnę cenową w tym segmencie rynku - przypomina Jacek Strzałkowski, rzecznik Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. URTiP co roku publikuje raport poświęcony m.in. tendencjom rynkowym. - Niedługo potem o kilkanaście procent spadły ceny połączeń z telefonów stacjonarnych na komórki - dodaje.

Z danych Telekomunikacji Polskiej za pierwsze trzy kwartały ub.r. wynika, że cena rozmowy lokalnej w firmie spadła o 15% w porównaniu z 2004 r., a międzystrefowej - o 31%. URTiP, który podsumowuje ceny w telefonii stacjonarnej na podstawie cenników firm, nie zauważył, że rozmowy w ubiegłym roku staniały.

Do porównania cen komórek URTiP wykorzystuje nie cenniki, ale dane na temat przychodów firm i faktycznego czasu połączeń. Jak się okazuje, w I połowie ub.r. minuta rozmowy z telefonu komórkowego była o 14% tańsza niż w 2004 r. - W segmencie klientów abonamentowych ceny spadły o ok. 20%, w telefonach na kartę o 15% - twierdzi Adam Suchenek z biura prasowego Polkomtela (operator sieci Plus).

Wpływ na ceny

Czy koszty rozmów telefonicznych mogą wpływać na wielkość inflacji, gdzie brane są pod uwagę tendencje cenowe w całej gospodarce? W ub.r. telekomunikacja miała blisko 5-proc. udział w koszyku cen konsumpcyjnych. To oznacza, że gdyby ceny takich usług spadły w skali roku o 15%, roczny wskaźnik inflacji obniżyłby się o 0,7 pkt. proc.

Faktycznie spadek mógł być jeszcze większy. Przykładem mogą być rozmowy międzynarodowe. Ich koszty spadły, ale też dla kontaktu z bliskimi za granicą coraz częściej wykorzystujemy nie tradycyjne połączenia telefoniczne, ale tańszą telefonię internetową.

O sposób liczenia zmian cen w telekomunikacji zapytaliśmy GUS. Urząd poinformował, że opiera się na informacjach z wyselekcjonowanych firm. Statystycy biorą pod uwagę nie tylko cenniki. "Jednostki sprawozdawcze wypełniają formularz, w którym na podstawie dokumentów księgowych wpisują pełną wartość sprzedaży określonej usługi w danym miesiącu oraz jej ilość sprzedaną w tym miesiącu. Średnią cenę uzyskują, dzieląc wartość sprzedaży usługi przez ilość tej sprzedaży" - przekazał GUS.

Mamy deflację?

Według Ministerstwa Finansów, roczna inflacja w grudniu mogła wynieść 0,8%. Gdyby odjąć od tego orientacyjną skalę obniżek w telekomunikacji - okazałoby się, że w grudniu całoroczny wskaźnik wyniósł 0,1%. Możliwe więc, że jesteśmy o krok od deflacji, czyli spadku ogólnego poziomu cen.

Gdyby okazało się, że faktycznie inflacja jest bliska zera, może to mieć poważne konsekwencje dla gospodarki. Oznaczałoby, że poziom stóp procentowych - zarówno banku centralnego, jak i rynkowych - jest zbyt wysoki. Konsekwencją mógłby być wzrost oczekiwań na obniżki stóp. Formalnie celem Rady Polityki Pieniężnej jest utrzymywanie inflacji na poziomie zbliżonym do 2,5% w skali roku. Nie udało się nam uzyskać komentarza na ten temat od poproszonych o to członków RPP: Dariusza Filara i Andrzeja Wojtyny.

Urszula Zielińska, Łukasz Wilkowicz

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: wzrosty | GUS | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »