Drożeją kredyty we frankach!

Zgodnie z oczekiwaniami Narodowy Bank Szwajcarii podniósł dziś stopy procentowe po raz szósty z rzędu - do 2,25 proc. Usankcjonował w ten sposób zmiany, które już zaszły na rynku stóp procentowych. Oprocentowanie kredytów we frankach może wzrosnąć.

Dzisiejsza decyzja SNB nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Od ostatniej podwyżki rynkowa stopa LIBOR 3M wzrosła o 25 pkt bazowych, zatem ta podwyżka jest już przez rynek w całości zdyskontowana. Ma jednak swoje konsekwencje dla posiadaczy kredytów w tej walucie.

Franki wciąż tańsze

Przeciętne oprocentowanie kredytu we frankach szwajcarskich - uwzględniając już podniesione stopy procentowe - sięgać może obecnie 3,55 proc. (marża banku 1,3 proc.). To wciąż sporo niżej niż przy porównywalnym kredycie złotowym, przy którym choć przeciętne marże są niższe (1,1 proc.), to stopa procentowa do której marżę się dolicza, jest wyższa. Mówiąc krótko - na każdych pożyczonych 100 tysiącach zł można zaoszczędzić około 85 zł na racie.

Reklama

Ile zaoszczędzisz?
waluta wysokość kredyturata w złróżnica
CHF100 tys. zł471 zł-84 zł
PLN100 tys. zł555 zł+84 zł

Kredyt w wysokości 100 tys. zł na 30 lat, raty równe, uwzględniono koszty walutowe

Ale nie tak jak kiedyś

Nieco inaczej przedstawia się sytuacja tych osób, które już zaciągnęły kredyt we frankach. Na przykład przed rokiem. Na wysokość ich raty działają równolegle dwie siły - zmiany oprocentowania i zmiany kursowe. Tu jednak niespodzianka - wbrew temu co się mówi, frank wcale nie staniał wyraźnie w ciągu ostatniego roku. Dokładnie 15 marca wyceniano go na 2,45 zł, dziś jest to nieco poniżej 2,42 zł. W tym samym czasie wysokość oprocentowania kredytów złotowych zmieniła się kosmetycznie, franków zaś wzrosła z 2,5 do 3,5 proc. Jak to wpłynęło na raty?

Raty a zmiana oprocentowania
waluta wysokość kredyturata w złróżnica
CHF100 tys. zł414 zł+57 zł
PLN100 tys. zł555 zł0 zł

Kredyt zaciągnięty 15 marca 2006 w wysokości 100 tys. zł na 30 lat, raty równe, uwzględniono koszty walutowe

Tylko przez ostatni rok koszt obsługi kredytów we frankach wzrósł o 13,8 proc., głównie za sprawą rosnących stóp procentowych w Szwajcarii. Raty we frankach - dla podanych przykładów - nadal są jednak o ok. 15 proc. niższe niż raty kredytów złotowych. Oznaczałoby to, że wysokość rat CHF i PLN - przy niezmienionych stopach procentowych - zrównają się jeśli frank podrożałby o 15 proc., do 2,78-79 zł. Przed rokiem ta różnica wynosiła aż 25 proc. i frank musiałby podrożeć do 3,06 zł, aby raty się zrównały.

Możliwe scenariusze

Przy pomyślnym scenariuszu ta różnica między ratami utrzyma się lub nawet powiększy, kiedy w Polsce inflacja zacznie rosnąć i pociągnie za sobą także stopy procentowe. Oznaczałoby to, że już niebawem oprocentowanie kredytów złotowych także zacznie rosnąć, a różnica między frankiem i złotym ponownie zacznie rosnąć na korzyść franka. To jednak bardziej życzeniowy, niż realistyczny scenariusz.

Ostatnie dni na rynku walutowym obnażyły wiele niebezpieczeństw, które stoją przed kredytobiorcami zadłużonymi w CHF. Mowa o zjawisku globalnym nazwanym carry trade. Inwestorzy światowi dotąd chętnie pożyczali pieniądze w krajach o niskich stopach procentowych (Japonia, Szwajcaria) i inwestowali ten tani kapitał na innych rynkach. Częścią tego zjawiska są także Polacy masowo zaciągający kredyty w CHF, aby sfinansować kupno mieszkań.

Skutkiem takich działań był spadek notowań franka i jena wobec głównych walut światowych (dolar, euro), odczuwany także w Polsce - jeszcze trzy lata temu frank kosztował 3 zł, dziś jest o 20 proc. tańszy. To m.in. efekt carry trade, choć oczywiście także spadającej w Polsce inflacji i mnóstwa innych pozytywnych rzeczy, które w polskiej gospodarce się wydarzyły. Ale to już historia. Od czterech miesięcy frank przestał tanieć wobec złotego - obserwujemy stabilizację na rynku walutowym.

Ale przed dwoma tygodniami została ona zakłócona - oto globalni inwestorzy martwiąc się o swoje zyski zaczęli pozbywać się akcji na rynkach wschodzących i spłacać pożyczki w jenach i frankach. To zjawisko może potrwać w czasie, tak długo jak długo trwał proces odwrotny, ale jest realnym zagrożeniem dla posiadaczy kredytów walutowych.

Nie jest to jedyny ból głowy. Potencjalny wzrost inflacji w Polsce oznaczałby wzrost stóp procentowych, lecz także spadek cen obligacji - także tych posiadanych przez inwestorów zagranicznych. Reakcją na podwyżki stóp w Polsce może być zwiększona podaż obligacji i osłabienie złotego - także wobec franka. Już kilka miesięcy temu uważaliśmy, że nadarza się dogodna okazja - frank jest nadal w okolicach poziomów najniższych od pięciu lat - do przewalutowania kredytów na złote i pozbycia się ryzyka kursowego. To nadal dobre rozwiązanie dla osób, które szukają bezpieczniejszych - choć nieco droższych - rozwiązań kredytowych.

Emil Szweda

Open Finance
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »