Kwiecień na rynkach surowców - dyktando nastrojów giełdowych

W kwietniu na rynkach surowcowych nadal było widać znaczący wpływ szeroko pojętego apetytu na ryzyko, ujawniającego się w dużym stopniu w zachowaniu głównych indeksów akcyjnych. Najbardziej wrażliwym segmentem były metale przemysłowe, gdzie prym we wzrostach wiodła miedź.

W kwietniu na rynkach surowcowych nadal było widać znaczący wpływ szeroko pojętego apetytu na ryzyko, ujawniającego się w dużym stopniu w zachowaniu głównych indeksów akcyjnych. Najbardziej wrażliwym segmentem były metale przemysłowe, gdzie prym we wzrostach wiodła miedź.

Metal ten zyskiwał dynamicznie w pierwszej połowie miesiąca notując roczne maksimum 16 kwietnia na poziomie 4821 USD za tonę, 75% powyżej minimum z grudnia 2008 roku i ponad 20% więcej niż na początku minionego miesiąca. Korekta tak dużych wzrostów była nieunikniona i jej katalizatorem było zatrzymanie rynków akcji, w wyniku czego notowania osiągnęły 28 kwietnia lokalne minimum na 4146 USD (obecne kluczowe wsparcie), zaś w pierwszych dniach maja ceny wzrosły znów powyżej 4600 USD.

Nieco mniejsza zmienność panuje na rynku ropy, gdzie ciągle nie mamy bardziej wyraźnego trendu. W samym kwietniu cena baryłki ropy wzrosła o ok. 5% i dalsze 8% w pierwszych dniach maja, ale ciągle nie mamy tu wyraźnego wybicia powyżej poziomu 55 USD. W kwietniu wiele działo się na platynie, która na dłuższy czas przyłączyła się do hossy na metalach przemysłowych i 13 kwietnia odnotowała tegoroczne maksimum na poziomie 1240 USD. Dalej mamy nie tylko realizację zysków, ale także wyraźne przełamanie linii trendu wzrostowego (28 kwietnia), które sprowadziło ceny platyny do poziomu 1059 USD i postawiło kontynuację 5-miesięcznych wzrostów pod dużym znakiem zapytania.

Reklama

Odwrotne tendencje panowały na złocie, które traciło w pierwszej połowie miesiąca, zaś zyskiwało w czasie realizacji zysków na większości surowców przemysłowych. Złoto zyskuje na początku maja, ale o powrocie do trendu wzrostowego można będzie mówić po pokonaniu szczytu na poziomie 977 USD za uncję. Wreszcie miniony miesiąc i pierwsze dni maja to wzrost cen soi, który wyraźnie odbiega od sytuacji na pszenicy, gdzie rysuje nam się poziomy przedział wahań 500-572 USD za 100 buszli.

Surowiec miesiąca - soja (SOYBEAN)

Rynki ziaren w ubiegłym roku wykazywały dość silną współzależność. W ostatnich tygodniach jednak notowania soi są wyraźnie lepsze niż kukurydzy, a zwłaszcza pszenicy. Soja co prawda pierwsza ucierpiała w bardziej znaczący sposób po informacjach o świńskiej grypie, ale ten czynnik spowodował jedynie krótkookresową realizację zysków w większym ruchu wzrostowym. Zbliżający się okres sadzenia soi w Stanach Zjednoczonych oraz zakończone zbiory w Ameryce Południowej stanowią dobry moment na przeprowadzenie analizy fundamentalnej tego rynku i próbę oceny kierunku zmiany cen.

Skoncentrowana podaż potencjałem dla sporej zmienności

Produkcja soi na świecie, która to jest największym na świecie źródłem pożywienia proteinowego oraz drugim najczęściej uprawianym warzywem na świecie, ma miejsce głownie w trzech regionach świata, Stanach Zjednoczonych, Brazylii i Argentynie, wytwarzających w sumie ponad 80% łącznej produkcji tej rośliny. Ta koncentracja podaży jest nie bez znaczenia dla zmian cen surowca, na który popyt zgłaszany jest praktycznie z całego świata. To powoduje, iż dominacja wspomnianych trzech krajów w eksporcie jest jeszcze większa - ich udział z reguły przekracza 90% światowego eksportu.

To i tak spora zmiana w porównaniu z początkiem lat 90-tych, kiedy to trzy-czwarte eksportu pochodziło z USA. W tym czasie nastąpiła zmiana również po stronie popytowej. Na początku lat 90-tych konsumpcja w Chinach nie przekraczała 10 mln ton rocznie i w zdecydowanej większości pokrywana była produkcją krajową. Obecnie przerób soi jest tam pięciokrotnie wyższy, zaś Chiny są zdecydowanie największym importerem soi na świecie. Wzrost znaczenia chińskiego rynku powodował w ciągu ostatnich 20 lat stały (choć nie zawsze równomierny) wzrost zarówno podaży, jak i popytu na soję. Mimo, iż można uznać, że generalnie póki co podaż soi nadążała za stroną popytową, ewentualne zaburzenia produkcji w jednym z trzech wymienionych głównych rynków produkcyjnych, mogą prowadzić do sporej zmienności cen.

Dwa sezony spadku produkcji

Tak było w zeszłym roku. Wzrosty cen w pierwszym kwartale 2008 roku na soi to przynajmniej po części efekt słabych zbiorów w USA i Kanadzie, gdzie 2007 rok był najsłabszym od 4 lat. Słabsze zbiory z Ameryce Płn. nie zostały zrekompensowane na innych rynkach i w rezultacie sezon 2007/08 przyniósł pierwszy spadek globalnej podaży od 4 lat. Oczywiście ówczesna hossa na rynkach ziaren, która wywindowała ceny soi do poziomu 1652 USD za 100 buszli była w dużym stopniu efektem spekulacji w tym segmencie rynku, która z kolei była wynikiem poszukiwania przez inwestorów ciekawych fundamentalnie rynków alternatywnych. Tym niemniej zmiany po stronie podażowej nie były bez znaczenia i podobnie jest w tym roku, kiedy okazuje się, że po w miarę dobrych zbiorach w USA, dużo mniej soi dostarcza Argentyna. Jest to rezultatem susz, które nawiedziły ten region w najbardziej newralgicznym okresie rozkwitu soi, tj. w marcu. W konsekwencji prognozowana produkcja to nie 49,5 milionów ton (prognoza z początku roku), a jedynie 39 milionów ton. Susza spowodowała też starty produkcyjne w Paragwaju, odpowiedzialnego za ok.3% globalnej produkcji.

Te czynniki przełożyły się na rekordowo wysoki eksport soi w Stanach Zjednoczonych oraz w Brazylii. W Stanach Zjednoczonych po sezonowym obniżeniu wielkości eksportu w marcu, obecnie ciągle trwa jego dynamiczna zwyżka, szczególnie zapotrzebowanie na rynek chiński. Brazylijski eksport również odnotowuje wzrost i jest szacowany na 25,1 mln ton w porównaniu do 25,4 milionów ton w zeszłym roku. Biorąc pod uwagę jednak spadek wielkości zbiorów o 4 miliony ton, wielkość ta jest znaczna. Te wszystkie czynniki przełożą się na spadek globalnych zapasów soi na świecie o 14% w stosunku do zeszłego roku, tj. 45,8 miliona ton, najniższego poziomu od ostatnich 5 lat. Jednocześnie będzie to drugi rok spadku zapasów, co zdarzyło się w ciągu ostatnich 20 lat tylko raz i spowodowało w 1997 roku wzrost cen do poziomu najwyższego w minionej dekadzie. Silny wzrost cen soi nastąpił też w roku 2004 po słabym sezonie 2003/2004.

Ropa wcale nie tak tania

Perspektywy dalszego wzrostu cen soi na świecie stoją jednak pod znakiem zapytania. Stany Zjednoczone, największy producent przetworów sojowych na świecie zmniejsza wielkość przetwarzanej soi. Niejednoznaczną w interpretacji w obliczu obecnych warunków rynkowych zostaje wielkość zasiewu w Stanach Zjednoczonych. W odpowiedzi na zwiększone obecnie zapotrzebowanie na soję obszar zasiewu w Stanach osiągnął rekordowa wielkość, 76 milionów arów. Osiągnięto to kosztem zmniejsza upraw alternatywnych roślin oleistych o 10%. Był to głownie uprawy słonecznika, orzechów ziemnych (z powodu dużych zapasów z ubiegłego roku ceny wyraźnie spadły w stosunku do roku ubiegłego) oraz rzepaku, wykorzystywanego w poprzednich latach do produkcji biopaliw, tracących obecnie na popularności z uwagi na relatywnie wysoki koszt produkcji w porównaniu do klasycznych paliw oraz zmniejszonego zapotrzebowania na paliwa na świecie, w okresie osłabienia koniunktury.

Podobnych zmian nie odnotowano jednak w innych regionach globu. Zwiększone uprawy słonecznika oraz wysoko-pożywnej pszenicy w Europie, na Ukrainie oraz w Rosji, wraz z kontynuowanym wzrostem produkcji rzepaku na świecie, uwzględniając wcześniej przedłożone czynniki, zmniejszające popyt na te produkty, z pewnością wpłyną na wzrost podaży tych surowców na rynkach światowych oraz przyczynią się do relatywnego obniżenia konkurencyjności soi, co może spowodować spadek jej ceny. Ciekawa jest również reakcja rynku na słabe sezony produkcji soi w ostatnich 20-latach - we wszystkich przypadkach (rok 1997, 2004 i 2008) miała ona miejsce w pierwszej połowie roku, przy czym w dużym stopniu w 1 kwartale.

Z drugiej strony, miniony rok nauczył nas, że reakcja rynku może być nieproporcjonalnie silna do zakłóceń po stronie podażowej. Miniony rok nie był wyjątkiem. Jeszcze silniejszą amplitudę wahań cen mieliśmy na początku lat 70-tych. W roku 1973 cena wzrosła przejściowo powyżej 5000 USD za 100 buszli, mierząc w cenach realnych z marca 2009 roku. Podsumowując, można uznać, iż premia za słabszy sezon zbiorów 2008/2009 jest już w dużym stopniu w cenach soi. Nie wyklucza to jednak dalszych wzrostów, zwłaszcza gdyby w najbliższych tygodniach panowała niesprzyjająca pogoda dla zasiewów na zachodzie USA. W krótkim okresie warto również zwracać uwagę na korelację soi z mocno "koniunkturalnymi" surowcami, takimi jak np. miedź - taka zależność widoczna była na przestrzeni ostatnich kilku tygodni. Notowania EURUSD w ostatnim czasie odgrywały mniejszą rolę, ale to może się zmienić, gdyby na tej parze pojawił się silniejszy trend.

Test okolic 1100 USD

AT Tomasz Mączka: Marzec oraz kwiecień były bez wątpienia bardzo bycze na rynku soji. Po uformowaniu dołka w okolicy 850 USD za 100 buszli rynek rozpoczął swą wędrówkę ku 1000 USD. Spoglądając na wykres można być optymistą co do dalszych wzrostów na tym rynku pod jednym warunkiem, jeżeli wybity zostanie poziom z którym popyt zmaga się od pierwszych dni maja. Jest to opór zlokalizowany przy cenie 1110 USD, wynika on z dwóch istotnych zależności, poza zniesieniem 38.2% ruchu spadkowego VI - XI 2008 przebiega tam relacja ABC, gdzie A=C korekty prostej. Do realizacji zysków skłania także zamiana wsparcia w opór ( lokalny dołek z 1 kwietnia 2008 ). Sforsowanie okolic 1100 USD, gdzie póki co mieliśmy jedną nieudaną próbę wybicia, otworzyło by drogę do 61.8% zniesienia fali spadkowej, są to okolice 1300 USD. Za najbliższe wsparcie należałoby uznać poziom 980 USD.

Przemysław Kwiecień

x-Trade Brokers DM SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | miedź | popyt | dyktando | wielkość | W.E. | kwiecień | USA | rynek surowców
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »