Mój numer należy do mnie!

Nie bez powodu operatorzy opierali się wdrożeniu tego systemu. Stwarza on dla nich nie tylko całkiem realne zagrożenie, wynikające ze swobodnej migracji klientów do konkurencyjnych firm. To również dość złożone zagadnienie techniczne.

Doczekał się wreszcie realizacji artykuł 71 ustawy "Prawo telekomunikacyjne" z 16 lipca 2004 r. Oznacza on swobodę przenoszenia numeru telefonu, jeśli abonent zdecyduje się na zmianę operatora.

Art. 71 z pewnością zasługuje na szczególną uwagę, bowiem przyznaje wreszcie abonentowi - choć z wielomiesięcznym poślizgiem (16 stycznia określili operatorzy jako koniec okresu testowego) - długo oczekiwaną swobodę poruszania się na telekomunikacyjnym rynku. Zostawmy na boku fakt, że to swoboda wciąż niepełna, bowiem uprawnienie na razie nie dotyczy przenoszenia numerów pomiędzy stacjonarnymi i ruchomymi publicznymi sieciami telefonicznymi. Niemniej: znaczący krok do przodu został zrobiony.

Reklama

Mobile Number Portability, czyli możliwość przenoszenia numerów telefonów mobilnych, nie jest na świecie czymś nowym. W Polsce, gdzie rynek telekomunikacyjny rządził się (a raczej był rządzony) przez prawie pół wieku dość specyficznym prawem i w równie specyficzny sposób, dorastaliśmy do tego wydarzenia powoli.

Dorośliśmy oficjalnie w połowie października ubiegłego roku, kiedy ówczesny Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty, nie bez oporów, wymusił na operatorach sieci mobilnych wdrożenie systemu przenoszenia numerów. W niedalekiej przyszłości nastaną, można się spodziewać, podobne rozwiązania na rynku telefonii stacjonarnej. A dalej?

Jeden za wszystkie

Za parę lat - przewidują znawcy przedmiotu - kiedy pełna konwergencja sieci stacjonarnych i mobilnych stanie się faktem i zatrze się historyczny podział na numer stacjonarny i komórkowy, zabrzmi finalny akord wolności: wystarczy jeden, "wędrujący" z nami po kolejnych sieciach numer kontaktowy, łączący funkcje telefonu (względnie telefonów), faksu, e-maila itd.

Już dzisiaj coraz większym uznaniem abonentów, choć to niemało kosztuje, cieszy się usługa przeniesienia połączenia z aparatu stacjonarnego do mobilnego, jeśli abonent nie jest obecny pod tym pierwszym. Dzwoniąc więc do kogoś do biura możemy ze zdziwieniem dowiedzieć się, że jest akurat na ulicy, w windzie, w samochodzie itd.

Inne możliwości oferuje technologia VoIP, kiedy z telefonu internetowego za nieduże pieniądze komunikujemy się z całym światem telekomunikacji i odwrotnie. Pojawiły się oczywiście aparaty z równym powodzeniem dające sobie radę z telefonią "klasyczną" i internetową. Mało tego, znaleźli się pierwsi producenci sprzętu, eksperymentujący z technologią Mobile/WiMax. Dokąd więc zmierza poczciwy GSM? Nikt nie da jednoznacznej odpowiedzi.

Nie wybiegajmy jednak zanadto w bliżej niesprecyzowaną, choć świetnie rysującą się przyszłość. Wróćmy na ziemię do cząstkowego sukcesu, jakim jest możliwość przenoszenia numeru pomiędzy sieciami mobilnymi w Polsce.

Można by rzec: to w gruncie rzeczy administracyjna decyzja państwa, służąca wymuszeniu konkurencji na rynku telefonii GSM. Dodajmy: decyzja mobilizująca operatorów sieci mobilnych do aktywności, a w konsekwencji dodatkowo zwiększająca ich przewagę nad operatorami stacjonarnymi, i tak pod wieloma względami pozostającymi już w pobitym polu. Ale to przede wszystkim bardzo dobra wiadomość dla osób chcących z różnych powodów zmienić operatora, zachowując jednak stary numer, znany już i dobrze "przyswojony" przez otoczenie.

Unika się dzięki temu kłopotliwego informowania wszystkich zainteresowanych o tym, że właśnie zrezygnowaliśmy z usług operatora X na rzecz operatora Y i w związku z tym nasz nowy numer to xxx xxx xxx.

To bardzo ważne udogodnienie dla osób prywatnych (bliscy i znajomi nie muszą przyzwyczajać się do nowego numeru), a jeszcze ważniejsze dla firm, którym odpadają wydatki związane z wymianą wizytówek, pieczątek, papierów i druków firmowych, zawiadamianiem klientów i kontrahentów itd.

Kto jest kim?

- Operatorowi potrzebny jest mechanizm, który odpowiednio zidentyfikuje wybrane przez abonenta połączenie - tłumaczy Janusz Orłowski z Departamentu Klientów Korporacyjnych Polkomtela SA. - Do tej pory takim identyfikatorem był prefiks.

W przypadku Plus GSM to pierwsze trzy cyfry numeru, a w telefonii stacjonarnej, obsługiwanej przez Polkomtel SA, to numer prefiksowy 1069, dla TP SA - 1033, dla Netii - 1055 itd. Sytuacja komplikuje się jednak, kiedy abonent przechodzi do innej sieci, ale zachowuje dotychczasowy numer. Bo skąd operator ma wiedzieć, że abonent o numerze zaczynającym się na 502, to jego klient, a nie klient konkurenta?

Zanim jeszcze b. URTiP wprowadził swobodę migracji, rozważana była koncepcja powołania niezależnej instytucji, która zarządzałaby całą krajową bazą numeracyjną. Dzięki temu, wyobrażano sobie, operator będzie mógł błyskawicznie, drogą elektroniczną zidentyfikować przynależność abonenta. URTiP, typowany na budowniczego takiego systemu zarządzania, nie zapałał jednak ku niemu szczególnym entuzjazmem. Operatorom pozostały zatem rozmowy bilateralne we własnym gronie.

Nie były one łatwe, o czym świadczy długi czas, jaki upłynął od formalnego ogłoszenia możliwości przenoszenia numerów do chwili przyjęcia pierwszego abonenta chętnego, by faktycznie skorzystać z takich uprawnień.

Ostatecznie operatorzy przyjęli system technicznego przekazania numeru, polegający na przekazywaniu zestandaryzowanego komunikatu przez system informatyczny dotychczasowego operatora do systemów informatycznych pozostałych operatorów mobilnych, w tym nowego (wybranego przez abonenta).

Na podstawie komunikatu sieci telekomunikacyjne operatorów mobilnych kierują połączenia na dany numer do sieci nowego operatora, a ten - zgodnie z umową o świadczeniu usług telekomunikacyjnych - dokonuje poprawnej komutacji, czyli zestawia połączenia przychodzące na przeniesiony numer.

Gorzej jest, kiedy komunikatu zabraknie na czas i połączenie następuje na wcześniej obowiązujących warunkach, a więc kierowane jest do dotychczasowego operatora. Już na samym wstępie doszło na tym tle do wyraźnych spięć, czego najbardziej dosadną ilustracją stały się nieporozumienia pomiędzy Polkomtelem i PTK Centertel.

Przykra niespodzianka spotkała abonentów przenoszących numeru z sieci Orange do Plus GSM - niektóre przeniesione telefony zamilkły aż na kilkadziesiąt dni. Biuro prasowe Plus GSM wyjaśniało, że PTK Centertel zwleka z technicznym przekazaniem numerów zgodnie z procedurą przenoszenia i narusza tym samym przepisy zawarte w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 8 marca 2005 r. określające maksymalny czas przerwy w świadczeniu usług na 24 godziny.

Sprawa stała się głośna. Polkomtel zagroził skierowaniem sprawy do Urzędu Komunikacji Elektronicznej (następcy URTiP) z wnioskiem o sprawdzenie poprawności technicznego przekazywania numerów przez konkurencyjną sieć. I pomyśleć, że od października ubiegłego roku do stycznia roku bieżącego cała "wielka trójka" operatorów GSM pilnie testowała system przenoszenia numerów... Czyżby "pierwsze śliwki robaczywki"?

Warto rozważyć...

Przenoszenie numerów to jednak nie tylko zmartwienie operatora. Pojawiają się problemy również innej natury: praktycznie każda sieć oferuje różne warianty usług zawierających preferencje cenowe dla połączeń wewnątrz sieci.

Dla przykładu: abonent sieci Plus GSM zapłaci mniej za połączenie z innym abonentem tejże sieci niż za połączenie z numerem z sieci "obcej". Są abonenci korzystający z pokaźnych pakietów bezpłatnych minut do wykorzystania w ramach sieci.

Ba, skąd teraz osoba dzwoniąca ma wiedzieć, że numer mający wszelkie cechy "swojego" (co umożliwiała dotąd identyfikacja na podstawie prefiksu), rzeczywiście jest "swój", a nie należy do innej sieci? Aby rozwiać te wątpliwości, Polkomtel wprowadził dla swoich klientów możliwość sprawdzenia przynależności numeru do sieci Plus GSM w serwisie dostępnym za pośrednictwem SMS, w automatycznej informacji głosowej oraz bezpośrednio na firmowych stronach www.

Inne problemy stwarza przenoszenie całych sieci firmowych od jednego operatora do drugiego. Często oferowane przez różnych operatorów usługi, choć na pierwszy rzut oka bliźniaczo podobne, nie są do końca wzajemnie kompatybilne.

Może się okazać, że wydzielona wirtualna sieć firmowa z licznymi mobilnymi telefonami wewnętrznymi, "Mobilna firma" czy "Mobilne biuro" w wydaniach oferowanych przez Plus GSM nie znajdą równie atrakcyjnych funkcjonalnie i cenowo odpowiedników u konkurentów.

Ale może się także okazać, że talenty negocjacyjne służb odpowiedzialnych w korporacjach za sferę telekomunikacji zaowocują dogodniejszymi warunkami korzystania z dostępnych ofert. Droga do rozmów na te tematy wydaje się bardziej otwarta niż kiedykolwiek.

Czy będzie "wędrówka ludów"?

Zasady postępowania klienta chcącego zmienić operatora z zachowaniem wcześniej przyznanego numeru regulują stosowne regulaminy ogłoszone przez operatorów. Na przykładzie Polkomtela przyjrzyjmy się, jak wygląda procedura.

Klient składa w punkcie sprzedaży (obsługi) pisemny wniosek o potwierdzenie możliwości zawarcia umowy o świadczenie publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych z przeniesieniem numeru. W terminie 7 dni Polkomtel wniosek rozpatruje i udziela pisemnej odpowiedzi.

Mając w ręku potwierdzenia takiej możliwości, klient występuje do dotychczasowego dostawcy usług (dotychczasowego operatora) z pisemnym wnioskiem o rozwiązanie z nim umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych z przeniesieniem numeru.

Do wniosku dołącza kopię pisma wystawionego wcześniej przez Polkomtel SA. Po otrzymaniu od dotychczasowego dostawcy usług zawiadomienia o terminie rozwiązania umowy, można już w punkcie sprzedaży (obsługi) Polkomtel SA zawrzeć nową umowę, w której określa się przewidywany termin rozpoczęcia świadczenia usług. Na koniec przypomnijmy jeszcze raz rozporządzenie ministra infrastruktury, głoszące, że przerwa w świadczeniu usług telekomunikacyjnych nie powinna trwać dłużej niż dobę.

System nie wygląda na szczególnie skomplikowany dla klienta, choć musi poświęcić na załatwienie sprawy nieco czasu. Za to tych, którzy mieli nadzieję, że system przenoszenia numerów pozwoli uniknąć przykrości płacenia rachunków za rozmowy, czeka rozczarowanie - nie da zmienić operatora, nie mając czystego konta u wcześniejszego.

Swoją drogą ciekawe, czy rynek mobilnej telekomunikacji czeka "wędrówka ludów", czy też co najwyżej nieistotne dla układu sił przetasowania?

Krzysztof Fronczak

Nowe Życie Gospodarcze
Dowiedz się więcej na temat: ITD | Plus | operatorzy | Polkomtel SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »