Na cztery z plusem...

Czy prasa manipuluje opinią publiczną? Czy dziennikarze sprzyjają grupom lobbingowym? Co wolno dziennikarzowi? Jakie są granice wolności prasy? To tylko niektóre z zagadnień omawianych podczas panelu "GP", poświęconego mediom w Polsce. W dyskusji udział wzięli publicyści: Jacek Żakowski ("Polityka"), Krzysztof Skowroński (Polsat), Rafał Ziemkiewicz (niezależny) oraz - jako moderator - Zbigniew Maciąg (redaktor naczelny "Gazety Prawnej").

Czy prasa manipuluje opinią publiczną? Czy dziennikarze sprzyjają grupom lobbingowym? Co wolno dziennikarzowi? Jakie są granice wolności prasy? To tylko niektóre z zagadnień omawianych podczas panelu "GP", poświęconego mediom w Polsce. W dyskusji udział wzięli publicyści: Jacek Żakowski ("Polityka"), Krzysztof Skowroński (Polsat), Rafał Ziemkiewicz (niezależny) oraz - jako moderator - Zbigniew Maciąg (redaktor naczelny "Gazety Prawnej").

Wolność prasy

ZBIGNIEW MACIĄG: Media nierzadko osądzają osoby, które po kilku latach okazują się niewinne.

Zbigniew Maciąg

Media coraz częściej ujawniają afery i nadużycia, wykorzystywanie przez urzędników państwowych swoich posad do partykularnych interesów. Dziennikarze tropią przejawy korupcji, przyczyniają się nawet do odwoływania z funkcji ważnych polityków. Z drugiej strony, coraz więcej redakcji i dziennikarzy jest pozywanych do sądu. Zarzuca się im pisanie nieprawdy, naruszanie dóbr osobistych innych osób. Prasa bulwarowa natomiast zdecydowanie wchodzi w życie prywatne osób publicznych - nie tylko polityków, ale też artystów lub sportowców. Jakie są granice wolności prasy i rola dziennikarza?

Jacek Żakowski

Biskup Tadeusz Pieronek mówi: "Są ludzie i ludziska, księża i księżyska", są też dziennikarze i dziennikarzyska. Nie mieszajmy jednak z dziennikarstwem prasy bulwarowej, która jest specyficznym zjawiskiem, bardziej show-biznesem i kabaretem. Natomiast dziennikarstwo to zawód, który dostarcza ludziom informacji potrzebnych im do życia, a nie do rozrywki. Media obowiązuje więc kilka prostych reguł - jeżeli jakaś informacja jest ważna i potrzebna naszym czytelnikom, to mamy obowiązek im ją dostarczyć, jeśli ją posiadamy. Dotyczy to również życia prywatnego osób publicznych. Na przykład, dziennikarze powinni ujawnić informację, że kandydat na prezydenta jest poważnie chory, gdyż może to rzutować na sprawowanie przez niego urzędu. Informacja o chorobie posła nie ma już takiej wagi. Trzeba więc rozważyć, czy informacja, która przekracza granice prywatności (a nierzadko też intymności) osób publicznych, jest istotna dla naszych odbiorców. Nie ma w takich przypadkach jakiejś generalnej reguły. Dlatego narzekanie na dziennikarzy jest często spowodowane nieufnością do zasady wolności słowa, ale konstruktywna krytyka też jest potrzebna, np. w przypadkach nierzetelności.

RAFAŁ ZIEMKIEWICZ: W Polsce polityka jest silnie powiązana z biznesem, przez co niezależność mediów jest bardzo zagrożona.

Rafał Ziemkiewicz

Zgadzam się z poglądem, że nie można porównywać tabloidów z tzw. pismami opinii. Nie dołączam się do krytyki, że pozbawia się prawa do prywatności osoby znane, gdyż np. politycy mają ograniczone prawo do prywatności. Naczelna zasada dziennikarstwa jest bardzo prosta - jesteśmy po to, aby pisać prawdę. To jest nasza podstawowa misja i jedyne kryterium oceny. Dziennikarz jest od weryfikacji informacji i ich publikacji. To jest zasadnicza misja i kryterium oceny dziennikarzy. Informację prawdziwą należy więc ujawnić. O wszystkich sprawach, które wyszły na jaw od czasu początku afery Rywina, np. polskim rynku paliwowym, media powinny pisać już dawno temu. Uśpiły jednak swoją czujność i podejrzliwość. Media same sobie zadawały pytania: "komu to służy?", "czy jest sens destabilizować sytuację?", "czy trzeba robić sensację, na której zyska np. skrajna opozycja?". W połowie lat dziewięćdziesiątych wpływowa część środowiska dziennikarskiego narzuciła sobie przekonanie, że jest odpowiedzialna za polską transformację, wejście do Unii Europejskiej itp. Ta odpowiedzialność kazała im nałożyć sobie pewne ograniczenia. Jaskrawym przykładem takiego myślenia był Adam Michnik, który tłumaczył m.in., dlaczego dopiero po kilku miesiącach ujawnił taśmę z nagraniem rozmowy z Rywinem. Nie chciał bowiem zaszkodzić polskim negocjacjom z UE.

KRZYSZTOF SKOWRONSKI: Wahałbym się opublikować informacje o niektórych machanizmach obrony przed terrorystami.

Krzysztof Skowroński

Istnieje jednak kategoria informacji, które wahałbym się opublikować, np. o niektórych aspektach walki z terrorystami lub mechanizmach obronnych państwa przed terrorystami.

Prawa innych osób

Zbigniew Maciąg

Czy granicą wolności, której media nie powinny przekraczać, są prawa i wolności innych osób? Jak więc dziennikarz powinien pisać? Prawo prasowe wymaga bowiem, aby zachowywać szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiałów prasowych. Bardziej kontrowersyjną sprawą jest interpretacja, czym jest staranne i rzetelne zbieranie informacji. Czy to oznacza uwolnienie od odpowiedzialności nawet wtedy, gdy informacja okaże się nieprawdziwa? Jest w tej kwestii kilka wyroków Sądu Najwyższego, które są wzajemnie sprzeczne. Wyrok w sprawie "Życia" w sporze z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim mówi, że jeśli dziennikarz zachował rzetelność i staranność przy zbieraniu informacji, które potem okazały się niezgodne z prawdą, to nie naruszył prawa prasowego. Inny wyrok SN stwierdza natomiast, że trzeba jeszcze sprawdzić, czy informacja była prawdziwa…

JACEK ŻAKOWSKI: Mamy nierzadko do czynienia z korupcją, przepisywaniem tekstów, pisaniem głupot.

Jacek Żakowski

W wielu dziedzinach polskiego dziennikarstwa obowiązuje przekonanie, że dziennikarz zawsze pisze prawdę. Także sądy wyrokują o prawdzie, a nie o wiedzy dziennikarza. Ma to wpływ na sposób pisania, przekazywania informacji. Polski dziennikarz opisuje rzeczywistość tak, jakby ją znał, choć pisze on tylko to, co wie. Natomiast np. dziennikarze w krajach anglosaskich przekazują informację, podając dokładnie, z jakich źródeł ją uzyskali. Nie wiem, czy jest w Polsce możliwa zmiana mentalności, bo obecnie także czytelnicy oczekują, że będziemy im podawać prawdę. Na ogół nie znamy pełnej prawdy w żadnej sprawie, lecz tylko domyślamy się jej części. Dlatego założenie, że dziennikarz ma przekazać pełną prawdę, jest, moim zdaniem, nie do przyjęcia. Gdyby je utrzymać, to - żartując - można byłoby się obawiać, że wiele redakcji zrujnowałby wyrokami sądowymi Saddam Husajn, gdyż prawie cała prasa donosiła, że ma on broń chemiczną, finansuje al Kaidę itp.

Rafał Ziemkiewicz

Ludzie od 15 lat oczekują od nas pisania prawdy i uważam, że gazeta, która stosowałaby ten anglosaski zwyczaj chowania się za źródłami, straciłaby w oczach odbiorców. Zawsze można znaleźć przypadki skrajne i przy ich pomocy pokazać, że nikt do końca nie zna prawdy. Mam ograniczone zaufanie do przepisów, zwłaszcza prawa prasowego. Ono musi być udoskonalone - i jestem przekonany, że tak się stanie. Ale nawet najdoskonalsze prawo nie rozstrzygnie wszystkich kwestii spornych. Tym, co się naprawdę liczy, jest poczucie moralności, które dziennikarz musi w sobie mieć. Wiele tekstów prasowych jest przyczynkiem do wszczynania postępowań prokuratorskich, ale także wielu dziennikarzy odgrywa nierzadko rolę swoistego "pasa transmisyjnego", świadomie publikując np. przecieki ze służb specjalnych, co dla mnie jest złamaniem etyki zawodowej. W wielu sprawach można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że jakieś środowiska polityczne toczyły wzajemną walkę, używając mediów do publikowania materiałów obciążających swoich przeciwników.

Gdy gazety wydają wyroki

Zbigniew Maciąg

Czy prasa powinna potępiać, zanim zapadnie wyrok? W wielu publikacjach stwarza się wokół określonych osób wyobrażenie, że są one winne zarzucanych im czynów
- powoduje to śmierć publiczną tych osób. Media de facto osądzają taką osobę, a po kilku latach okazuje się, że jest ona niewinna. Jak ten problem rozstrzygnąć?

Krzysztof Skowroński

Zjawisko ferowania wyroków przed orzeczeniami sądowymi jest złe, ale nic z nim nie można zrobić. Jeśli jakaś redakcja zdecyduje się na opublikowanie nieprawdy o określonej osobie, aby ją zniszczyć, to mamy do czynienia z ewidentnym przestępstwem. Moim zdaniem, należałoby usprawnić sądy, aby opisywani mieli możliwość realnej obrony w sądzie. Tymczasem procesy o zniesławienie lub naruszenie dóbr osobistych publikacjami prasowymi ciągną się przez kilka lat.

Jacek Żakowski

Istnieje prawo do sprostowania i do repliki. Napisałem półtora roku temu obszerny tekst poświęcony prokuratorowi Zbigniewowi Kapuście. Postawiłem mu zarzuty, mimo że nie miałem stuprocentowych dowodów. Prokurator nie skorzystał jednak z możliwości przedstawienia swoich argumentów. Czasami trzeba na podstawie posiadanych informacji i swojej intuicji sformułować ostre oceny, które nie dają się natychmiast obronić przed sądem.

Rafał Ziemkiewicz

Moim zdaniem, najlepszą puentą dla zarzutu o zbyt pochopne wyrokowanie był rysunek w jednej z gazet, na którym przedstawiono kobietę, której przed chwilą ukradziono torebkę. Kobieta lamentuje i krzyczy "Łapcie złodzieja". Tymczasem przechodzący obok niej mężczyzna mówi, że sąd się jeszcze nie zebrał, a ona już śmie wydawać wyroki. W przypadku życia publicznego obowiązuje ograniczenie prawa do prywatności. Zdarzają się przypadki, gdy - na przykład - jakiś nauczyciel zostaje oskarżony przez ucznia o molestowanie seksualne, a potem okazuje się, że to nieprawda, a media nagłaśniają sprawę (choć z zakrytą twarzą i tylko podając inicjały zamiast nazwiska). I po co? Chyba tylko w pogoni za sensacją. Inaczej jest np. z politykami i podejrzeniami wobec nich, jak również aferami, które mają ogromny wpływ na bieg spraw publicznych. W takich sytuacjach prasa nie może czekać z zadawaniem niewygodnych pytań. Zauważmy, że argument o zbyt wczesnym ferowaniu wyroków jest używany najczęściej przez polityków, gdyż oni bardzo chętnie zacierają granice pomiędzy odpowiedzialnością karną a polityczną. Wielu z nich podkreśla, że nie złamało prawa, i często jest to prawda. Niemniej jednak swoim zachowaniem łamią zasady przyzwoitości i do ujawnienia takich faktów mają prawo ich wyborcy. W przypadku polityki powinny obowiązywać zaostrzone standardy - gdy ciąży na nich podejrzenie, to powinni być odsunięci, a nie należy czekać na prawomocny wyrok sądu w jego sprawie. Uważam, że w skrajnych przypadkach mniejszym złem jest wyrządzenie krzywdy politykowi, niż pozwolenie, aby to on skrzywdził obywateli, którzy mu dali władzę i odpowiedzialność.

Dziennikarze w sądzie

Zbigniew Maciąg

Samoobrona wystąpiła kilka tygodni temu z projektem zmiany prawa prasowego, aby przyspieszyć procesy w sprawach o przestępstwa powodowane publikacjami prasowymi. Posłowie z tej partii proponowali, aby sąd miał na rozpatrzenie takich spraw dwa tygodnie. Projekt nie zyskał uznania Sejmu - czy taka propozycja to dobre rozwiązanie?

Rafał Ziemkiewicz

Procesy sądowe trwają latami, gdyż stronie oskarżonej zależy na przedłużaniu postępowania. Prawo staje się przez to iluzoryczne. Wyjściem z tej sytuacji nie jest jednak, moim zdaniem, tworzenie doraźnych sądów "dziennikarskich".

Jacek Żakowski

Procesy tego rodzaju w ogóle nie powinny trwać dłużej niż dwa tygodnie. Nad czym można się bowiem zastanawiać? Tak długi czas trwania spraw wynika jednak z praktyki polskiego sądownictwa, w którym zdarzają się rzeczy niewyobrażalne w innych krajach - przerwy pomiędzy rozprawami trwają np. kilka miesięcy. Ponadto, warto zauważyć, że jakość środowisk prawniczych w Polsce jest tragiczna. Dotyczy to zwłaszcza sądów. Wielu sędziów nie rozumie roli wolności słowa w demokracji, gdyż podczas swoich studiów i przygotowania do zawodu nie byli do tego przygotowywani. Orzecznictwo w wielu sprawach jest więc kuriozalne, np. wprowadza cenzurę, na co - jak myślę - obecnie nie odważyłby się żaden urzędnik. Tymczasem sędziego chroni immunitet, jest on nieusuwalny, a w wielu przypadkach (zwłaszcza w sprawach dziennikarskich) rości sobie prawo do ustalania prawdy.

Kto rządzi mediami

Zbigniew Maciąg

Jak na wolność dziennikarzy i mediów wpływają ich właściciele? Mają oni przecież własne poglądy polityczne, swoje prywatne interesy i układy. Czy struktura właścicielska wpływa znacząco na media?

Rafał Ziemkiewicz

Sądzę, że struktura właścicielska (np. kapitał polski lub zagraniczny) nie ma największego znaczenia. Jest to raczej kwestia systemu polityczno-gospodarczego, w którym funkcjonują media. W Polsce polityka jest silnie powiązana z biznesem, przez co niezależność mediów jest bardzo zagrożona. Jednak większość kosztów utrzymania mediów to reklamy. Strata największych reklamodawców (przemysł samochodowy, firmy ubezpieczeniowe, banki itp.) to klęska większości mediów. Dobrym przykładem było stare "Życie", które po materiale "Wakacje z agentem" o prezydencie Kwaśniewskim odstraszyło wszystkich wielkich reklamodawców. To jeden z zasadniczych problemów współczesnych mediów, gdyż jedną z naczelnych zasad reklamy jest, aby jej nie umieszczać przy tekstach kontrowersyjnych. Gazeta publikująca "ostre" materiały musi się liczyć z faktem, że nie znajdzie zbyt wielu reklamodawców.

Jacek Żakowski

Ja nie odczuwam takiej presji reklamodawców. Pracując w "Gazecie Wyborczej", która bezwzględnie krytykowała kilka rządów, nie zauważyłem, aby to odbiło się na jej wpływach reklamowych. Jeśli ktoś wydaje gazetę na wysokim poziomie, profesjonalnie tworzoną, to zawsze będzie miał reklamodawców. Reklama przecież nie jest ukrytym dofinansowaniem dla mediów, ale ma konkretny cel - sprzedaż produktu i pozyskanie klientów dla firmy. Jednak właściciele mediów łatwo uginają się przed wizją ewentualnej straty reklamodawców, redaktorzy uginają się pod presją właścicieli, a dziennikarze niepokojąco łatwo uginają się pod presją swoich szefów. Presja na media z różnych stron zawsze będzie - ważne, aby umieć się jej oprzeć.

Krzysztof Skowroński

Znam wielu dziennikarzy, którzy skutecznie potrafią się oprzeć tej presji.

Zbigniew Maciąg

Czy media są wykorzystywane przez grupy lobbystyczne lub specjalistów od public relations, którzy podsuwają dziennikarzom informacje o różnych aferach lub próbują pozyskać media dla własnych celów? Przykładowo, przed każdą dużą prywatyzacją redakcje są zasypywane różnego rodzaju materiałami przygotowanymi przez inwestorów zainteresowanych nabyciem danej spółki, które przedstawiały konkurencję w jak najgorszym świetle.

Rafał Ziemkiewicz

Media zajmują się aferami, bo są to najlepsze newsy w przeciwieństwie do dobrych, optymistycznych wiadomości. Moim zdaniem, branża public relations jest w Polsce nowością, dlatego wywołuje tak wielkie emocje. Dziennikarze często korzystają z materiałów dostarczonych przez agencje PR, ale od etyki dziennikarza i jego profesjonalizmu zależy, czy przepisze on bezkrytycznie i bezrefleksyjnie informację z tekstu dostarczonego przez agencję PR, a gazeta to opublikuje. Dobry dziennikarz potrafi zweryfikować otrzymane informacje.

Jacek Żakowski

Dziennikarze powinni być wdzięczni za dostarczane przez agencje PR informacje, ale powinni je weryfikować, gdyż wiele tych informacji jest spreparowanych. Niestety, nierzadko widzę, że dziennikarze w wielu pismach tworzą teksty na podstawie jednego, tego samego "kwitu". Natomiast w tzw. czarnym PR mistrzami są politycy, którzy wśród dziennikarzy rozsiewają plotki. Ta poczta pantoflowa ma w Polsce ogromną siłę rażenia.

Ocena polskich mediów

Zbigniew Maciąg

Jaka jest kondycja zawodu dziennikarza w Polsce?

Krzysztof Skowroński

Stosując szkolną skalę, oceniam ją dość wysoko i wystawiam ocenę "cztery plus".

Rafał Ziemkiewicz

Nie ma jednolitego świata mediów, dlatego niemożliwe jest, moim zdaniem, ustalanie, jaka jest "średnia" kondycja polskiego dziennikarstwa. Na szczęście wielu dziennikarzy dba o swoją niezależność i zachowuje standardy zawodowe. Obecnie polskie media znacznie lepiej służą debacie publicznej, są bardziej merytoryczne i zróżnicowane niż dziesięć lat temu.

Jacek Żakowski

W polskim dziennikarstwie zdarzają się rzeczy niepokojące, które mają często swoje źródła w biedzie. Polskie media są relatywnie biedne, a dziennikarze źle zarabiają, przez co są mniej staranni. Mamy nierzadko do czynienia z korupcją, przepisywaniem tekstów, pisaniem głupot. Z drugiej strony, są też ogromne sukcesy, gdy prasa ujawnia nieczyste układy w biznesie lub polityce.

Reklama

Michał Kosiarski

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: polityka | gazety | wolność | zbigniew | Jacek Żakowski | wyrok | niezależność | Prasa | prasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »