CIT: Na niższej stawce skorzysta większość firm

Premier Beata Szydło zapowiada obniżkę podatku CIT do 15 procent. Zdaniem doradców podatkowych, ok 393 tys. firm zapłaci niższy podatek. To ponad 90 proc. wszystkich firm rozliczających się z tego podatku.

Szefowa rządu podkreśliła również, że uchwalony zostanie podwójny odpis inwestycyjny dla przedsiębiorców rozwijających swoje firmy.

- Małe firmy będą stawać się średnimi, średnie dużymi, a duże będą konkurować na rynku" - zapowiedziała premier, zapowiadając przeznaczenie biliona złotych na inwestycje rozwojowe. Przypomniała, że obecnie udział inwestycji w PKB wynosi 20 procent.

- Musimy zwiększyć poziom inwestycji. To droga do przyspieszenia rozwoju - stwierdziła Beata Szydło, dodając, że kapitał ma być kierowany w stronę reindustrializacji Polski.

Reklama

Komentarz dla INTERI.PL Marek Siudaj, ekspert Tax Care

Trudno dokładnie ocenić deklarację pani premier Beaty Szydło ze względu na brak szczegółów. Oczywiście, obniżka podatku CIT dla małych firm cieszy, bo każda redukcja opodatkowania dla przedsiębiorców jest mile widziana, jednak należy pamiętać, że w Polsce ogromna większość małych firm jest prowadzona w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej.

To oznacza, że tej ogromnej, bo liczącej blisko 3 mln osób rzeszy przedsiębiorców obniżka CIT nie obejmie, jako że płacą oni PIT.

Być może redukcja CIT została pomyślana jako rodzaj zachęty, aby skłaniać przedsiębiorców do zmiany formy prawnej firmy, czyli do przekształcania jednoosobowych działalności gospodarczych w podmioty z osobowością prawną.

Tyle że w tym wypadku trzeba się liczyć z kosztami związanymi m.in. ze zmianą formy prawnej oraz wymaganą przy tych firmach pełną księgowością.

O wiele lepiej brzmi zapowiedź wprowadzenia podwójnego odpisu inwestycyjnego, choć trzeba zaznaczyć, że takie rozwiązanie miałoby dotyczyć inwestycji innowacyjnych.

Tu warto przypomnieć, że niedawno próbowano coś podobnego wprowadzić - w projekcie ustawy o wspieraniu innowacyjności pojawił się zapis o odpisie w wysokości 150% (dla małych firm) w przypadku wydatków na działalność badawczo rozwojową - jednak ostatecznie w ustawie tego zapisu nie ma. Wówczas tę zmianę zablokowało Ministerstwo Finansów.

Jako że teraz deklaracja została złożona przez nową panią premier, szansa na wejście tego rozwiązania w życie rośnie.

Tylko że w przypadkach ustaw podatkowych ważne jest, jak dokładnie dane rozwiązanie zostanie zapisane, a więc np. co ustawodawca uzna za działalność innowacyjną i jak szeroka będzie to ulga (np. czy obejmie firmy prowadzone przez osoby fizyczne). Więc obecnie można stwierdzić, że kierunek zmian zapowiedziany przez panią Beatę Szydło w kwestii tych zmian dla małych firm jest jak najbardziej właściwy, lecz z ostateczną oceną trzeba poczekać na pełny projekt zmian w ustawach podatkowych twierdzi Marek Siuda , ekspert Tax Care.

_ _ _ _ _ _ _ _

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców proponuje likwidację PIT i CIT oraz składek, m.in. na ZUS, czy NFZ. Zdaniem ZPP przyniosłoby to pracownikom 25 proc. podwyżkę płac, a budżetowi dodatkowe dochody. Eksperci odradzają pośpiech.

Przedstawione przez ZPP propozycje zmierzają do likwidacji PIT oraz składek NFZ, ZUS, Funduszu Pracy, Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i zastąpienie ich podatkiem od Funduszu Płac w wysokości 25 proc. Miałby być ona odprowadzany przez pracodawców od sumy wypłat za pracę.

Zdaniem głównego ekonomisty ZPP Mariusza Pawlaka spowodowałoby to 25 proc. wzrost płac. Pawlak wyliczył, że pracownik, który kosztuje firmę 5 tys. zł dostaje na rękę tylko 3 tys. zł - 2 tys. zabiera państwo w postaci podatków i składek. Po zmianie dostawałby 3750 zł, poza tym system byłby prostszy. - Dodatkową zaletą byłaby możliwość przekierowania urzędników zajmujących się poborem podatków na ściganie przestępstw podatkowych i patologii - zapowiedział Pawlak.

Zgodnie z propozycją ZPP osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą miałyby płacić podatek ryczałtowy w wysokości od 3 proc. do 15 proc. (w zależności od branży) - na początek 3,9 proc. Nie miałyby jednak możliwości korzystania z kosztów uzyskania przychodów, dzięki czemu udałoby się uniknąć sporów o to, jaki wydatek można do nich zaliczyć, a jaki nie.

Jednocześnie w zamian za składki społeczne i zdrowotne dla jednoosobowych przedsiębiorców wprowadzonoby podatek od usług publicznych w wysokości 25 proc. średniego realnego wynagrodzenia. Obecnie byłoby to 550 zł miesięcznie. Najmniejsza działalność gospodarcza podlegałaby zryczałtowanemu podatkowi od sprzedaży w wysokości 15 proc., przedsiębiorcy tacy nie płaciliby jednak podatku od usług publicznych.

Natomiast CIT miałby zostać zastąpiony podatkiem od przychodu w wysokości 1,49 proc., a w przypadku banków i instytucji finansowych 0,49 proc. Zaproponowano opodatkowanie dywidend 25 proc. stawką, co - zdaniem Pawlaka - zachęciłoby firmy do reinwestowania zysków i zniechęciło do optymalizacji podatkowej. Dopuszczono ponadto ujednolicenie stawki VAT na poziomie 16,25 proc.

Według Pawlaka pakiet przygotowanych przez ZPP zmian przyczyniłby się do ograniczenia szarej strefy, zmniejszenia skali unikania opodatkowania, spowodowałby wzrost konsumpcji prywatnej, co przełożyłoby się na szybszy wzrost gospodarczy. Pawlak przedstawił obliczenia, z których wynikało, że w ostatecznym rozrachunku zmiany byłyby pozytywne dla budżetu - zapewniłyby stabilność finansów publicznych.

PAP

IAR/PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: MiSP | podatek liniowy | Premier Beata Szydło | Beata Szydło | CIT | Beata Szydło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »