O dopłatach w listopadzie

Unia Europejska przedstawiła w piątek Polsce swoje stanowisko na negocjacje członkowskie w rolnictwie. Brakuje w nim najistotniejszego elementu - czy i ile dopłat bezpośrednich dostaną polscy rolnicy. Decyzja w tej sprawie zapadnie na początku listopada.

Unia Europejska przedstawiła w piątek Polsce swoje stanowisko  na negocjacje członkowskie w rolnictwie. Brakuje w nim najistotniejszego elementu - czy i ile dopłat bezpośrednich dostaną polscy rolnicy. Decyzja w tej sprawie zapadnie na początku listopada.

Wspólne stanowisko Piętnastki zawiera "techniczne" propozycje wprowadzenia uproszczonego systemu dopłat. Jeśli więc w końcu rządy unijne zdecydują, żeby przyznać nowym członkom częściowe dopłaty, już teraz proponują, żeby wypłacać je wszystkim posiadaczom gospodarstw rolnych w wysokości wprost proporcjonalnej do powierzchni użytków rolnych.

System miałby najpierw obowiązywać przez trzy lata, a następnie można by go przedłużać dwukrotnie o rok. W każdej chwili nowy kraj członkowski mógłby poddać się ocenie Komisji Europejskiej, czy jego "zintegrowany system zarządzania i kontroli" (IACS) jest już gotowy do wdrożenia normalnego unijnego reżymu dopłat.

Reklama

Wypłaca się je w Unii właścicielom zarejestrowanych działek uprawy zbóż, roślin oleistych bądź strączkowych, a także hodowcom różnych kategorii bydła i owiec. Unia przypomina zresztą w stanowisku, że Polska i tak zobowiązała się do wdrożenia akurat systemu rejestracji zwierząt w związku wymogami weterynaryjnymi.

Dlatego polskie Ministerstwo Rolnictwa doszło do wniosku, że Polska powinna ubiegać się o objęciem ją normalnym reżymem dopłat, co zawęziłoby krąg ich odbiorców do około 40 proc. gospodarstw rolnych (wykluczyłoby produkujące ziemniaki, buraki cukrowe, inne warzywa i owoce oraz trzodę chlewną).

Prócz rejestracji zwierząt wymagałoby to jednak także wprowadzenia do sieci komputerowej IACS ponad 20 milionów istniejących w Polsce różnego rodzaju działek uprawnych.

Poza tym w unijnych stanowiskach negocjacyjnych w zasadzie powtórzono to, co zaproponowała w połowie kwietnia Komisja Europejska w swoich projektach stanowisk. W większości wypadków Unia oferuje więc zdecydowanie niższe kwoty (limity) produkcyjne, niż postulowała Polska.

Unia uważa, że za podstawę trzeba przyjąć produkcję z okresu 1995-99 (niekiedy do 2000). Komisja zasugerowała bowiem Piętnastce, że wcześniejsze dane są mniej wiarygodne.

Komisja podkreśla, że - dopóki państwa członkowskie nie postanowią inaczej - na stole jest nadal jej propozycja, żeby przyznać nowym członkom 25 proc. należnych dopłat w pierwszym roku członkostwa i stopniowo podnosić ten odsetek do 100 proc. w 2013 roku.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: doplaty | doplata
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »