Obawy wzięły górę, "kości" w grze!

Sesja poniedziałkowa od samego rana była pochodną niezbyt udanych sesji w USA - w środę, oraz w czwartek - na rynkach azjatyckich. Indeksy na Wall Street zniżkowały po publikacji "Beżowej Księgi", z której można było wywnioskować, że gospodarka USA rozwija się - tylko powoli, ale prognozy na kolejne okresy nie są już szczególnie optymistyczne.

Sesja poniedziałkowa od samego rana była pochodną niezbyt udanych sesji w USA - w środę, oraz w czwartek - na rynkach azjatyckich. Indeksy na Wall Street zniżkowały po publikacji "Beżowej Księgi", z której można było wywnioskować, że gospodarka USA rozwija się - tylko powoli, ale prognozy na kolejne okresy nie są już szczególnie optymistyczne.

Inwestorom nie spodobało się też, że po spotkaniu Sarkozy-Merkel nie było rozmów z dziennikarzami co odebrano jako brak porozumienia ws. reformy EFSF i pomocy dla Grecji. Sprawa Grecji ostatecznie rozstrzygnie się w piątek, gdy pojawi się raport "trojki" czyli przedstawicieli MFW, KE i ECB oceniający sytuację Grecji, który może dać zielone światło do wypłaty kolejnej transzy pomocy finansowej. Przedłużające się rozmowy pokazują jednak, iż osiągnięcie konsensusu i wypracowanie ostatecznego stanowiska jest bardzo trudne.

Indeksy europejskie, w takich okolicznościach od samego rana były pod kreską; GPW - również. W miarę przyzwoicie i stabilnie zachowywało się euro. Złoty od rana jednak tracił na wartości, min. z powodu obniżki stóp procentowych w Brazylii, tłumaczonej oczekiwaniem na pogorszenie sytuacji gospodarczej. Taki ruch i jego uzasadnienie mogły pośrednio rzutować na zachowanie walut rynków wschodzących.

Reklama

Nie bez znaczenia były także spekulacje o możliwości zmian kolejnych ratingów i perspektyw ratingu krajów w Europie. Była to swoista odpowiedź na apel Barroso o karaniu nieuczciwych finansistów. Jak widać zachodnie agencje ratingowe nie mają ani krzty szacunku dla przewodniczącego KE. Dlatego też pojawiły się "retorsje" polityczne o możliwości zakazu publikowania ratingów dla krajów przeżywających problemy.

Niewątpliwe, działania agencji ratingowych podgrzewają tylko atmosferę i sprzyjają spekulacyjnym ruchom utrudniając rozmowy dłużnikom i wierzycielom, zamiast uspokajać napiętą sytuację. Pojawiło się dziś kilka ciekawych danych - wzrost sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii, choć oczekiwano stagnacji, jak też - dobry odczyt wskaźnika FED Filadelfia w USA.

Nie przeszkodziło to jednak niedźwiedziom w kontynuacji dzieła wyprzedaży akcji. Kilka prób podejścia pod krótkoterminowe opory było nieudanych, więc tym razem musiała dojść do głosu podaż. WIG20 opuścił dziś dołem 10- dniowy kanał, co może nieco niepokoić, ale nadal obowiązuje inny, 2-miesięczny, nieco szerszy kanał boczny. Piątek wyjaśni, czy wrócimy do wzrostów czy pokusimy się o test nowych minimów.

Rozpiętość ruchu cen może być w kolejnych dniach - ponownie duża, a prognozowanie przypomina rzucanie nawet nie monetą, ale kostką do gry, bo tak wiele jest zmiennych losowych, utrudniających ocenę krótkoterminowej sytuacji na rynkach. Już jutro "kości" będziemy rzucać, by wróżyć los Grecji.

Jacek Tyszko

DM BOŚ S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy | gospodarka USA | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »