Polacy rozkochani w funduszach stabilnego wzrostu

W październiku stało się to, co przewidywaliśmy kilka miesięcy wcześniej. Po 5,5-proc. wzroście, aktywa funduszy należących do grupy stabilnego wzrostu (SWP) przekroczyły wartość 12 mld złotych i stały się liderem wśród grona wszystkich grup funduszy. Ich udział w rynku wyniósł 22,2 proc.

W październiku stało się to, co przewidywaliśmy kilka miesięcy wcześniej. Po 5,5-proc. wzroście, aktywa funduszy należących do grupy stabilnego wzrostu (SWP) przekroczyły wartość 12 mld złotych i stały się liderem wśród grona wszystkich grup funduszy. Ich udział w rynku wyniósł 22,2 proc.

Nieczęsto dochodzi do tak istotnych zmian. Ostatnie przetasowanie na stanowisku lidera miało miejsce 4 lata temu, kiedy to fundusze polskich papierów dłużnych (PDP) zdetronizowały grupę funduszy lokujących w instrumenty rynku pieniężnego.

Do zmiany lidera doszło dzięki niesłabnącej już od lat popularności funduszy stabilnego wzrostu, jak również w wyniku spadku zainteresowania ofertą funduszy polskich papierów dłużnych. Szczególny wzrost zainteresowania i skokowy wzrost udziału w rynku nastąpił w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Związane to było z bardzo dobrą koniunkturą na rynku akcji w ostatnich miesiącach oraz z narastającymi obawami, co do jej dalszego rozwoju. Druga przyczyna to wyraźne pogorszenie nastrojów na rynku instrumentów dłużnych.

Reklama

Na czym polega fenomen funduszy stabilnego wzrostu, segmentu rynku, który nigdzie na świecie nie zdobył takiej popularności jak w Polsce? Trudno jest udzielić krótkiej i sprecyzowanej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Z pewnością fundusze stabilnego wzrostu charakteryzuje wiele cech, które przysparzają im popularności. Najważniejsza, która leży u podstaw wszystkich przypisywanych im zalet, to niski, zazwyczaj nie przekraczający 30 proc. udział akcji w ich portfelu inwestycyjnym. Dzięki tak skonstruowanej polityce inwestycyjnej, ryzyko, na jakie narażany jest inwestor ze strony inwestycji giełdowych jest w znacznej mierze redukowane. Najwyraźniej fundusze zrównoważone (MIP), "bliski ideowo" konkurent, które na rynku akcji inwestują średnio 50 proc. aktywów i które sześć lat wcześniej pojawiły się na polskim rynku (1992 rok) oferują zbyt ryzykowną politykę. Trudno jest jednak stwierdzić, kto bardziej boi się polityki inwestycyjnej funduszy zrównoważonych. Czy jest to obawa klientów, czy może, co wydaje się nam bardziej prawdopodobne jest to wstrzemięźliwość dystrybutorów, którzy zachowują dużą ostrożność i wolą nakłaniać klientów do mniej ryzykownych inwestycji. Podobnie wygląda rywalizacja, pomiędzy funduszami stabilnego wzrostu a funduszami polskich papierów dłużnych. W tym wypadku, zachęty oraz namowy dystrybutorów i doradców finansowych odciągają klientów od funduszy dłużnych w stronę funduszy stabilnego wzrostu (w zamian za potencjalnie wyższe zyski). Jest jeszcze trzeci, najbliższy "politycznie" konkurent, są to strategie inwestycyjne zbudowane na bazie "czystych" funduszy akcyjnych (~30 proc. portfela) i dłużnych (~70 proc. portfela), które odzwierciedlają portfel inwestycyjny funduszu stabilnego wzrostu. Trudno jest zbadać i określić wielkość środków podlegających takiemu zarządzaniu. Wiadomo jednak, że jak dotychczas, nie są one aktywnie promowane przez dystrybutorów i TFI. Wygląda więc na to, że liderująca rynkowi grupa funduszy stanowi "złoty środek" oraz antidotum na wiele problemów, z którymi stykają się inwestorzy i dystrybutorzy. W "nagrodę" za to, fundusze stabilnego wzrostu, zyskują popularność i gromadzą coraz większe środki finansowe klientów, podliczone obecnie na 12 mld złotych.

Skąd bierze się przekonanie o wyjątkowości strategii inwestycyjnej stosowanej przez fundusze stabilnego wzrostu? Czy określenie "stabilny wzrost" ma pokrycie w historycznych wynikach funduszy?

Dzięki niskiemu, zaledwie 30 procentowemu zaangażowaniu w akcje, fundusze stabilnego wzrostu osiągały stosunkowo stabilne i atrakcyjne na tle alternatywnych lokat, wyniki inwestycyjne. Przez atrakcyjność stóp zwrotu rozumiemy również bardzo korzystną relację zysków do ponoszonego w tym czasie ryzyka. Historyczne wyniki funduszy stabilnego wzrostu przedstawiają się bardzo pozytywnie.

W okresie ostatnich 6 lat średnia stopa zwrotu funduszy stabilnego wzrostu, liczona za okres pełnych 12 miesięcy nigdy nie była ujemna. Inaczej mówiąc, 12-miesięczna inwestycja rozpoczęta w dowolnym miesiącu w latach 1998-2004 po upływie inwestycji nie powinna była przynieść straty (wyliczenia na podstawie średniej, liczonej dla całej grupy). Tak więc, jak dotychczas, ryzyko poniesienia straty podczas przynajmniej 12-miesięcznej inwestycji było bardzo niskie. Co więcej, najniższa 12-miesięczna średnia stopa zwrotu całej populacji w tym okresie wyniosła nieco poniżej 3 proc. a najwyższa niejednokrotnie przekraczała 15 proc.

Skąd tak dobre wyniki inwestycyjne? W okresie od powstania pierwszego funduszu stabilnego wzrostu do dzisiaj, mieliśmy do czynienia z permanentnym spadkiem stóp procentowych z bardzo wysokiego, dwucyfrowego poziomu do zaledwie 5 proc. obecnie. Dzięki temu, część portfela inwestycyjnego, ulokowana w dłużne instrumenty finansowe pozwalała osiągać bardzo dobre wyniki i niwelowała spadki portfela akcyjnego, podczas giełdowej dekoniunktury. Na stabilność wyników wpływ miała również wysoka ujemna korelacja pomiędzy rynkami akcji i obligacji.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej zalecie funduszy stabilnego wzrostu. Dotyczy ona sposobu zarządzania częścią dłużną portfela. Z uwagi na wysoki udział instrumentów dłużnych w portfelu oraz duży wpływ wyników wypracowywanych w tej części portfela na wyniki całego funduszu, zarządzający funduszami stabilnego wzrostu przykładają dużą wagę do zarządzania częścią dłużną portfela. W szczególności, aktywnie dostosowują strukturę części dłużnej do oczekiwanych trendów na rynku obligacji, bardzo często wykorzystując instrumenty o długim terminie do wykupu, które są bardzo wrażliwe na zmiany rynkowych stóp procentowych. W funduszach zrównoważonych, sposób zarządzania ulokowaną w instrumentach dłużnych częścią portfela jest często bardzo bierny. Niekiedy sprowadza się do utrzymywania w portfelu instrumentów o krótkim terminie do wykupu, które w zamian za bezpieczeństwo, oferują jednak bardzo niskie stopy zwrotu w okresach dobrej koniunktury na rynku obligacji.

Co dalej z funduszami stabilnego wzrostu? Niemal wszystkie zalety przypisane omawianej grupie funduszy pozostają niezmienne. To, co ewoluuje, to wzrost wrażliwości funduszy na zmiany zachodzące na rynku akcji, spowodowane spadkiem rynkowych stóp procentowych. Około 70 proc aktywów funduszy lokowane jest w instrumenty dłużne, przynoszące zysk w wysokości około 5%. Kilka lat temu było to kilkanaście procent. W takiej sytuacji rynkowej, niwelowanie wahań na rynku akcji jest więc trudniejsze. Z uwagi na to, każdy inwestor, który zamierza ulokować oszczędności w funduszach stabilnego wzrostu, powinien brać pod uwagę fakt, że krótkoterminowe inwestycje obarczone są większym ryzykiem niż inwestycje średnio i długoterminowe. Dlatego też, aby unikać krótkoterminowych inwestycji, wszelkie decyzje dotyczące lokowania naszych nadwyżek finansowych powinniśmy podejmować w sposób przemyślany i konsekwentny. Wybór funduszy powinien być podparty wiedzą o jego dotychczasowych osiągnięciach oraz wiedzą na temat prowadzonej polityki inwestycyjnej.

Poniżej przedstawiamy populację funduszy, sklasyfikowanych przez nas jako fundusze stabilnego wzrostu, na tle wypracowanych przez te fundusze stóp zwrotu w dwóch horyzontach czasu: 12 i 6 miesięcznym. Obecny skład grupy to 30 podmiotów, z których 24 prowadzi niezmienną politykę inwestycyjną od 12 miesięcy. W grupie jest 5 funduszy zamkniętych (BPH Bezpieczna Inwestycja 1, BPH Bezpieczna Inwestycja 2, ING Stabilnego Wzrostu, DWS Stabilnego Wzrostu, BPH Pro Lokata) jeden jest dedykowany ograniczonej grupie klientów (Pionier SFIO TP S.A.), a pozostałe to fundusze otwarte, oferowane szerokiemu gronu inwestorów. W czołówce zestawienia 12-miesięcznego występują dwa fundusze otwarte: Arka Stabilnego Wzrostu SFIO i KBC Stabilny oraz jeden fundusz zamknięty - BPH Bezpieczna Inwestycja 1. W horyzoncie 6-miesięcznym, liderami są trzy fundusze, które, co ciekawe i warte podkreślenia, charakteryzuje specyficzna, wspólna dla nich polityka inwestycyjna. Są to BPH Bezpieczna Inwestycja 1, BPH Bezpieczna Inwestycja 2 oraz UniStoProcentPlus. Ich polityka (ang. Constant Portfolio Protection Insurance) polega na takim modelowaniu struktury portfela inwestycyjnego (udział akcji i papierów dłużnych), by wartość jednostki lub certyfikatu inwestycyjnego, na koniec umownego okresu nie była niższa od zakładanego poziomu. Polityka ta skutkuje ograniczeniem ryzyka poniesienia nominalnych strat przez klientów inwestujących w dany fundusz na początku okresu rozliczeniowego, dla którego ustalana jest końcowa minimalna wartość jednostki.

Uderzające w analizie wyników funduszy, zarówno w horyzoncie 12 jak i 6-miesięcznym są bardzo duże różnice występujące pomiędzy najlepszymi, a najgorszymi podmiotami. Podczas, gdy najlepsze fundusze osiągały wyniki bliskie 18 procent (12 miesięcy) oraz 12 procent (6 miesięcy), najgorsze zanotowały zaledwie 3 procent (12 miesięcy) i 1,5 procent zysku (6 miesięcy).

Różnice te, to pochodna prognoz i przewidywań zarządzających, co do kształtowanie się trendów na rynku akcji i długu. Z reguły, najwyższe stopy zwrotu osiągnęły te fundusze, które angażowały się w spółki największe, a więc te, które w ciągu ostatnich miesięcy dały najwięcej zarobić, a najgorsze wyniki były domeną funduszy, które "obstawiały" spółki o średniej i małej kapitalizacji. Decydujący był również poziom akcji w portfelu. Im on był większy, tym zarobki funduszu były wyższe.

Grzegorz Raupuk

Analizy OnLine
Dowiedz się więcej na temat: polityka | wzrosty | instrumenty | procent | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »