Przełamanie impasu

W 2001 r. polskie wydatki obronne wyniosły 20 100 USD na żołnierza. Podobnie sytuacja wygląda na Węgrzech i w Czechach, gdzie wynoszą one odpowiednio 18 500 i 23 500 USD. Są to sumy znacznie mniejsze niż średnia, która w NATO wynosi 54 800 USD.

W 2001 r. polskie wydatki obronne wyniosły 20 100 USD na żołnierza. Podobnie sytuacja wygląda na Węgrzech i w Czechach, gdzie wynoszą one odpowiednio 18 500 i 23 500 USD. Są to sumy znacznie mniejsze niż średnia, która w NATO wynosi 54 800 USD.

Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja, gdy wydatki przeliczymy na jednego mieszkańca. 79 USD to dużo mniej niż 391 USD średniej NATO. Mimo tak niskich wydatków na obronę wygląda na to, że impas w polskim przemyśle zbrojeniowym został przełamany.

W sierpniu zeszłego roku ogłoszono przetarg na kołowy transporter opancerzony (KTO) dla WP, w ZM Mesko złożono zapytanie ofertowe w sprawie dostawy przeciwpancernych pocisków kierowanych (PPK), rozesłano też zapytania ofertowe dotyczące modernizacji polskich czołgów T-72 do standardów NATO.

Do przetargu na KTO stanęły trzy firmy : Huta Stalowa Wola z licencyjną Piranhą III (GMCanada/Mowag), OBRUM/PHZ Bumar/ZM Bumar-Łabędy z Pandurem II (Steyr-Daimler-Puch) oraz WZM Siemianowice Śląskie z AMV (Patria Vehicles z Finlandii). Ewentualne zamówienie obejmuje 216 wozów do końca 2006 r., choć wspomina się o możliwości powiększenia zamówienia nawet do 800 (co jest jednak kwestią wątpliwą wobec permanentnych kłopotów finansowych WP RP). Roztrzygnięcie przetargu planowane jest w najbliższym czasie. Jest to poważna szansa dla polskiego przemysłu, ponieważ mógłby się wówczas starać o pełną licencję.

Reklama

Przetarg na PPK roztrzygnięty został w lipcu br. WP zdecydowało się na zakup pocisków produkcji izraelskiej firmy Rafael Spike-MR i Spike-LR. Produkcję ww PPK podjąć ma ZM Mesko, które jednak mają poważne problemy finansowe (zadłużenie przekracza 250 mln zł). Aby uniknąć konieczności rozpisania nowego przetargu rząd zdecydował o przejęciu kontroli nad Mesko przez PHZ Bumar. Zakłady mają dostarczyć w latach 2004 - 2013 kilkaset wyrzutni i odpowiednią ilość amunicji. Na podstawie planowanej organizacji podooddziałów WP zakłada się zakup ok. 400-450 wyrzutni i 3500-4000 pocisków. Na całość programu zakupu PPK MON planuje wydanie ok. 1-1,1 mld zł do 2013 r.

Do przetargu na modernizację T-72 wystartowały dwa projekty. Zarówno gliwicki OBRUM, jak i Bumar-Łabędy zdecydowały się na tzw. "leopardyzację" T-72, polegającą na zastosowaniu elementów niemieckich wozów Leopard 2. Pod koniec czerwca br. na paryskich targach Eurosatory podpisana została umowa o kooperacji między OBRUM a Rheinmetall Landsysteme o kooperacji w przebudowie polskich T-72 do wersji PT-2001. Docelowo planuje się zastosować niemiecką wieżę oraz elektronikę. Bumar Łabędy przedstawił propozycję PT-91B - modernizacji polegającej na wymianie silnika, systemu kierowania ogniem, modernizacji podwozia. Wartość kontraktu w pierwszym etapie szacowana jest na 349 mln zł za modernizację 51 czołgów do końca 2006 r. Niewątpliwie największym sukcesem polskiej zbrojeniówki jest kontrakt Bumaru Łabędy na dostawę czołgów i sprzętu inżynieryjnego do Malezji, wartości ok. 250-300 mln USD.

Po przystąpieniu do NATO pojawił się problem dostosowania polskiej broni ręcznej do pocisków 5,56 mm (polskie wojsko wyposażone jest głównie w AK-47 wykorzystujące amunicję 7,62 mm). Sprawa wydawałaby się prosta, ponieważ mamy krajowego producenta tego typu broni. Jest to wydzielona z upadającego Łucznika spółka Fabryka Broni Łucznik Radom Sp. z o.o. Zatrudnia ona 310 spośród ponad 1400 pracowników Działu Specjalnego ZM Łucznik. Jej prezes Zygmunt Osóbka stwierdził jednak że od 1996 roku MON zamówił tylko 16 000 sztuk nowoczesnych karabinów marki Beryl. Przy docelowych 120 000 żołnierzy polskiej armii liczba ta wydaje się niezbyt duża. Nie obserwuje się także tendencji wzrostowej (w tym roku MON zamówił 5 300 sztuk tej broni).

Pomimo, zdawałoby się, pewnych już zakupów samolotu wielozadaniowego oraz "zleopardyzowanej" wersji T-72, nadal trwa dyskusja nad celowością ww transakcji. Postuluje się kontynuację modernizacji czołgów wyłącznie polskimi siłami oraz, zamiast zakupu nowych maszyn, modernizację obecnie latających MiGów i Su i zakup nowych maszyn (zapewne F-35) dopiero ok. 2012 r. Niewątpliwie wdrożenie tych koncepcji stanowiłoby szansę dla polskiej zbrojeniówki na kolejne kontrakty. Jednak, ponieważ zarówno Su-22 jak i MiGi-29 latać mają do 2014 r., ich modernizacja jest i tak konieczna. Natomiast wycofane zostaną MiGi-21, a na ich miejsce właśnie kupowane mają być nowe maszyny. Zatem czekanie z zakupem nowych samolotów wielozadaniowych do 2012 r. powoduje osłabienie polskiego lotnictwa.

Istnieje również szansa dla polskich stoczni. Jest nią program modernizacji Polskiej Marynarki Wojennej. Stocznia Marynarki Wojennej w Gdyni podpisała kontrakt na budowę pięciu niszczycieli min oraz serii siedmiu korwet typu 621 (licencyjna wersja niemieckiego projektu MEKO-100). Koszty zakupu ww korwet mają, wg adm. Ryszarda Łukasika, nie przekroczyć 600 mln zł, choć w programie modernizacji floty na zakup pierwszych dwóch jednostek przeznaczono 605 mln zł. Dokładne sumy przeznaczone na modernizację Polskiej Marynarki Wojennej nie są znane, ponieważ plan modernizacji floty ulega zmianom co roku.

Jak widać, polskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe mają szansę odbić się od dna. Niestety, najważniejszy odbiorca polskiego uzbrojenia - MON - ma ograniczone możliwości finansowe. Wielkość zakupów nowego sprzętu dla polskiej armii może ulec zmniejszeniu.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Bumar Sp. z o.o. | dolar | impas | NATO | Polskie | MON | wydatki | zakup
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »