Rząd nie ugnie się przed stalowymi naciskami UE

Jutro Rada Ministrów ma zająć się programem restrukturyzacji hutnictwa. Resort gospodarki zapowiada cięcia w pomocy publicznej, ale nie godzi się jednak na większe niż już uzgodnione z Komisją Europejską ograniczanie mocy.

Jutro Rada Ministrów ma zająć się programem restrukturyzacji hutnictwa. Resort gospodarki zapowiada cięcia w pomocy publicznej, ale nie godzi się jednak na większe niż już uzgodnione z Komisją Europejską ograniczanie mocy.

Ostateczna propozycja Polski to zmniejszenie produkcji o 901 tys. ton.

Rząd kolejny raz przymierza się do przyjęcia programu restrukturyzacji hutnictwa.

- Prawdopodobnie we wtorek Rada Ministrów zajmie się tą kwestią. Nie planujemy znaczących zmian propozycji restrukturyzacyjnych - mówi Andrzej Szarawarski, wiceminister gospodarki.

Twarde stanowisko

Minister Szarawarski deklaruje podtrzymanie stanowiska dotyczącego wysokości pomocy publicznej dla sektora i ograniczenia mocy produkcyjnych. Zgodnie z ustaleniami z Komisją Europejską, wsparcie hut przez budżet ma sięgnąć 3,3 mld zł, a cięcia mocy - 901 tys. ton wyrobów do 2006 r.

Reklama

Tymczasem państwa "piętnastki" twierdzą, że planowane ograniczenie zdolności produkcyjnych jest zbyt małe w porównaniu z wysokością pomocy publicznej.

- Będziemy dążyć do tego, by pomoc publiczna była niższa niż wielkość zapisana w programie. Nie ma jednak mowy o głębszym niż proponowane ograniczeniu zdolności produkcyjnych - zapewnia Andrzej Szarawarski.

Uzgodnione cięcia mocy i tak już bowiem oznaczają obniżenie zatrudnienia w hutach co najmniej o 6 tys. osób - do 26 tys. pracowników w 2006 r.

Będą cięcia

Największych redukcji zatrudnienia należy spodziewać się w Hucie Sendzimira. W podkrakowskiej spółce pracuje obecnie ponad 9 tys. osób, zatrudnienie ma się zmniejszyć do 5 tys. osób.

- Z drugiej strony w projekcie planuje się, że w 2006 r. huta zwiększy produkcję blach gorącowalcowanych do 2,4 mln ton rocznie, a zimnowalcowanych będzie wytwarzać 1,1 mln ton - to w sumie ponad dwa razy więcej niż obecnie. Dotychczas jednak nie wiemy, na jakich zasadach pracownicy mają odchodzić ze spółki i w jaki sposób dokonamy takiego zwiększenia produkcji - mówi jeden ze związkowców.

Przedstawiciele rządu i holdingu niechętnie wypowiadają się na temat zasad redukcji zatrudnienia w grupie. W przypadku Sendzimira wiadomo jedynie, że większość pracowników odejdzie dzięki wydzieleniu m.in. produkcji rur czy koksowni. Zwiększenie produkcji ma natomiast być efektem planowanej inwestycji w modernizację walcowni gorącej blach. Problem jednak w tym, że banki żądają zwiększenia budżetowych gwarancji na kredyty z 50 do 60 proc. Jerzy Podsiadło, prezes Polskich Hut Stali, czyli holdingu, do którego należy HTS, liczy na wsparcie rządu w tej sprawie. Decyzji o zwiększeniu poręczenia trudno jednak oczekiwać szybko. Zaplanowana w tym roku wysokość budżetowych gwarancji na poziomie 29 mld zł została już niemal wyczerpana....ale Huta Częstochowa to już bankrut.

Już dziś sąd może ogłosić upadłość Huty Częstochowa. Tymczasem spółka, która ją dzierżawi, potrzebuje 15 mln zł kredytu pomostowego. Gwarancji miałoby udzielić PZU, ale ubezpieczyciel zaprzecza.

Ważą się losy Huty Częstochowa (HCz). Spółka, która prawdopodobnie dziś zbankrutuje, już została wydzierżawiona przez utworzoną przez Polskie Huty Stali (PHS) firmę Huta Stali Częstochowa (HSCz). Problem jednak w tym, że w negocjacjach z Unią Europejską Polska zgodziła się, że PHS nie będzie przejmował firm będących w upadłości. Tymczasem - jak twierdzi Andrzej Szarawarski, wiceminister gospodarki - upadłość HCz jest konieczna. Jej majątek wart jest nieco ponad 700 mln zł, a zobowiązania sięgają 1,2 mld zł. Jedno jest pewne - obecną sytuacją najbardziej niepokoją się pracownicy firmy.

- Zarząd spółki Huta Stali Częstochowa nie podejmuje żadnych skutecznych działań, które umożliwiłyby funkcjonowanie i istnienie nowo powołanej spółki - twierdzą związkowcy firmy.

PZU ponoć poręczy

Przedstawiciele zarządu huty również nie kryją, że spółka jest o krok od zaprzestania produkcji.

- Potrzebujemy środków na zakup surowców. Według moich informacji, PZU zgodził się poręczyć nam kredyt na kontynuowanie bieżącej działalności - mówi Małgorzata Gryl, szef biura zarządu Huty Częstochowa.

PZU nie potwierdza jednak tych informacji.

- Nie udzielaliśmy tego typu gwarancji ubezpieczeniowej - ucina Tomasz Fill, rzecznik PZU.

Nie wiadomo również, który z banków ma pożyczyć hutniczej spółce pieniądze. Wiadomo jedynie, że chodzi o poręczenie 15 mln zł kredytu pomostowego dla Huty Stali Częstochowa.

Wybory, wybory

Huta czeka także na poręczenie 40 mln zł kredytu przez gminę. Aprobaty dla takiego wsparcia udzieliła już kilka tygodni temu rada miasta. Jednak wszystko wskazuje na to, że wybory samorządowe przesunęły zrealizowanie tej decyzji.

Kolejnym krokiem w reanimacji Huty Częstochowa ma być przejęcie od PHS spółki HSCz przez Towarzystwo Finansowe Silesia (TFS). Wstępna umowa transakcji już jest gotowa. TFS jest spółką, która ma wspierać restrukturyzację stalowej branży. Zajmuje się m.in. pośrednictwem w obrotach handlowych stalowych firm. Ma także pomagać częstochowskiej firmie w otrzymywaniu dostaw. Silesia wspólnie z PGNiG będzie też tworzyć holding producentów rur. Trafią do niego Huta Andrzej, Walcownia Rur Jedność (pod warunkiem, że jej budowa, trwająca już 25 lat zostanie wreszcie zakończona) i spółka produkcji rur wydzielona z Częstochowy.

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »