Są szanse na liniowy?

W piątek wieczorem rozpoczęły się konsultacje koalicji z Platformą Obywatelską dotyczące planu Hausnera. PO próbuje wywrzeć nacisk i w zamian za poparcie chce przeforsować własne postulaty. Pozyskanie głosów opozycji, zdaniem premiera Leszka Millera, jest warunkiem dalszego funkcjonowania mniejszościowego rządu. Premier zapowiedział, że odrzucenie pakietu reform w pierwszym czytaniu, podczas głosowania w Sejmie zaowocuje przyspieszonymi wyborami.

W piątek wieczorem rozpoczęły się konsultacje koalicji z Platformą Obywatelską dotyczące planu Hausnera. PO próbuje wywrzeć nacisk i w zamian za poparcie chce przeforsować własne postulaty. Pozyskanie głosów opozycji, zdaniem premiera Leszka Millera, jest warunkiem dalszego funkcjonowania mniejszościowego rządu. Premier zapowiedział, że odrzucenie pakietu reform w pierwszym czytaniu, podczas głosowania w Sejmie zaowocuje przyspieszonymi wyborami.

- Chcemy, aby ten plan się zmaterializował, na razie jest plasteliną. Musi przestać być deklaracjami - powiedział Janusz Lewandowski, poseł PO. Platforma postuluje, aby rząd jak najszybciej przygotował wszystkie projekty. Zdaniem PO, na razie mamy do czynienia z kalejdoskopem kolejnych zapowiedzi, do których trudno się ustosunkować. Dlatego Platforma spodziewa się, że podczas tych konsultacji, w odróżnieniu od poprzednich, odbędzie się konkretna, merytoryczna dyskusja. - Po raz kolejny spokojnie i z największą życzliwością spytamy, jak dzisiaj wygląda plan Hausnera, co zostało z niego usunięte, co dodane, czy jest ubrany już w konkretne ustawy - powiedział Donald Tusk, przewodniczący PO. Platforma wysunęła wiele zastrzeżeń do rządowego planu reform. Między innymi chce powrotu do rozmów o podatku liniowym, radykalnych cięć w wydatkach na administrację oraz gruntownej reformy finansów publicznych. Od stanowiska rządowego dotyczącego swoich propozycji uzależnia dalsze rozmowy.

Reklama

SLD wypowiada się o propozycjach Platformy bardzo oględnie. - To są dla nas pewne nowe rzeczy. Rozumiem, że to taka zagrywka negocjacyjna, ale mam nadzieję, że koledzy z PO tak radykalnych warunków nie sformułują - powiedział Krzysztof Janik, przewodniczący SLD. Dodał, że dla niego propozycje PO w kwestii podatków byłyby trudne do zaakceptowania. Także wicepremier Jerzy Hausner obecnie nie widzi możliwości wprowadzenia nowego systemu podatkowego. Obie strony deklarują jednak chęć dalszych rozmów i starają się nie stawiać problemu na ostrzu noża.

W komunikacie wydanym po spotkaniu, wicepremier Hausner zobowiązał się do przekazania PO całego pakietu projektu ustaw. Ustalono, że SLD, PO i UP będą wspólnie pracować nad ustawą o finansach publicznych, uwzględniając elementy projektu autorstwa Platformy. Kolejne spotkanie odbędzie się 1 marca.

Czy partie polityczne poprą ustawy wynikające z planu Hausnera, jeżeli zostaną w nich uwzględnione warunki PO?

Zbigniew Kuźmiuk, PSL: - Jesteśmy za ograniczaniem wydatków w urzędach wojewódzkich poprzez przekazanie części ich kompetencji w dół. PO z obniżkami podatku dochodowego zdecydowanie przesadza. Co zaś dotyczy podatku VAT, to faktem jest, że w Polsce ta stawka jest bardzo wysoka i należy ją obniżyć, ale stopniowo, np. po pół procentu rocznie, przy jednoczesnym zachowaniu minimalnej akceptowanej przez Unię Europejską stawce podatku VAT na żywność. Likwidacja środków specjalnych jest przedwczesna.

Andrzej Lepper, Samoobrona: - Samoobrona nie poprze żadnych projektów, w których dopuszcza się cięcia socjalne. Jesteśmy za obniżeniem podstawowej stawki VAT, jednakże poparcie dla tej idei uzależniamy od utrzymania trzyprocentowego podatku VAT dla rolnictwa i siedmioprocentowej stawki w budownictwie. Nie wierzę w jakiekolwiek oszczędności administracyjne w obliczu wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Jerzy Polaczek, PiS: - Jeśli chodzi o reformę finansów publicznych PiS będzie aktywnie uczestniczył w jej tworzeniu. Nie poprzemy żadnych poprawek w wymiarze społecznym. Co do obniżenia podatków uważamy, że w kontekście finansów publicznych jest to postulat nierealny. Jest to próba powrotu do dyskusji na temat wprowadzenia podatku liniowego.

Roman Giertych, LPR: - Jesteśmy za odrzuceniem planu Hausnera w całości bez względu na to, czy propozycje PO zostaną przyjęte, czy też nie. LPR ma własny sposób pozyskania dodatkowych środków - proponujemy wprowadzenie podatku solidarnościowego dla banków.

Roman Jagieliński, PLD: - Zgadzamy się z założeniami planu Hausnera w obecnym kształcie w 80%, a w 20% mamy zastrzeżenia. Partia Ludowo-Demokratyczna jest za obniżaniem podatków, więc w przypadku uwzględnienia propozycji PO poparcie dla planu Hausnera będzie tym większe.

Czekamy na konkretne odpowiedzi

Z Zytą Gilowską, posłanką Platformy Obywatelskiej przed rozpoczęciem piątkowych, wieczornych konsultacji w sprawie planu Hausnera, rozmawia Magdalena Janczewska

To już drugie konsultacje z Waszym ugrupowaniem, czy tym razem spodziewacie się konkretnych rozmów ze stroną rządową?

Zyta Gilowska: Spodziewamy się rzeczowej odpowiedzi na nasze propozycje, takie były ustalenia. Od połowy marca ubiegłego roku rząd nie przedstawił niczego konkretnego. Teraz plan premiera Hausnera zaczyna nabierać jakiegoś kształtu pozwalającego przypuszczać, że będzie przedmiotem debaty sejmowej. Dlatego włączamy się do rozmów i zgłaszamy swoje propozycje odbudowy finansów publicznych.

Co znajduje się na czele priorytetów?

Zyta Gilowska: Mamy trzy równorzędne warunki. Pierwszy to podatek liniowy, czyli wariant trzy razy piętnaście. Muszę podkreślić, że uproszczenie, ujednolicenie i obniżenie podatków jest dla nas niezwykle ważne.

Czy jeśli rząd nie zgodzi się na 15-proc. podatek liniowy, Platforma będzie dalej toczyła rozmowy?

Zyta Gilowska: W duchu odpowiedzialności za państwo będziemy rozmawiali, ale być może już niezbyt długo.

A pozostałe warunki?

Zyta Gilowska: Kolejne warunki to reforma finansów publicznych oraz oszczędności w administracji. Uważam, że to właśnie reforma finansów publicznych wzbudzi jeszcze większe protesty niż podatek liniowy. Podatek liniowy to jest krótkie hasło, a tam chodzi o realną władzę i odbiera się pieniądze politykom i urzędnikom najwyższego szczebla.

Co w Państwa ustawie o finansach publicznych wzbudzi największy sprzeciw?

Zyta Gilowska: Oczywiście, likwidacja wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, które są siedliskiem rozrzutności, a bywa i korupcji. Likwidacja wszystkich środków specjalnych oraz likwidacja gospodarstw pomocniczych zakładów budżetowych. Opowiadamy się także za włączeniem wszystkich pieniędzy unijnych do budżetu państwa. To ukróci chowanie ich po kątach. Konieczna będzie także ostra kontrola, przede wszystkim wewnętrzny i zewnętrzny audyt finansowy.

A jeśli chodzi o dalsze cięcia w administracji publicznej?

Zyta Gilowska: W administracji publicznej to w ogóle należy te cięcia zacząć, tam jeszcze nic właściwie nie zostało obcięte. Według naszych projektów zakładamy, że większość funduszy ma zniknąć (między innymi Państwowy Fundusz Rehabilitacyjny Osób Niepełnosprawnych).

A jakie mają Państwo plany w stosunku do Kasy Rolniczych Ubezpieczeń Społecznych?

Zyta Gilowska: KRUS musi ulec poważnej przebudowie, bo tak dalej funkcjonować nie może. Rozumiemy problemy rolnictwa, ale ten system jest zbyt szczodry, zbyt rozrzutny i w ponad 90% jest finansowany z budżetu państwa, czyli z naszych pieniędzy (16 mld złotych). Nie możemy bagatelizować faktu, że to my w istocie ten układ rent i emerytur rolniczych finansujemy, a finansując powinniśmy wiedzieć w jakim celu to robimy. Bo jeżeli w celach socjalnych, to dlaczego dotujemy najbogatszych rolników albo osoby, które rolnikami nie są?

Premier zapowiedział, że jeśli plan Hausnera zostanie odrzucony w pierwszym czytaniu, to będzie to oznaczać wcześniejsze wybory parlamentarne, czy uważa Pani to za realny scenariusz?

Zyta Gilowska: Wątpię, bo oznaczałoby to, że dwie trzecie posłów podejmie uchwałę o skróceniu kadencji. Premier może odejść, we wcześniejsze wybory wątpię.

Czyli sądzi Pani, że są to tylko puste deklaracje, aby wyjść z twarzą jeśli plan nie uzyska poparcia?

Zyta Gilowska: Pan premier chyba wie, że zostanie to odebrane jako blef. Przecież musi sobie zdawać sprawę, że nie ma takiej mocy sprawczej, żeby zmusić swoje koleżanki i kolegów z SLD do przyłączenia się do opozycji i zagłosowania za uchwałą o skróceniu kadencji. To chwyt obliczony na ludzka niewiedzę, przecież potrzeba większości 307 głosów.

Dziękuję za rozmowę.

Magdalena Janczewska

Parkiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »