Sprzedaż majątku Huty Częstochowa

Do końca listopada LNM i Donbas po raz kolejny otrzymają zaproszenie do złożenia ofert na zakup huty. Czy tym razem uda się wyłonić zwycięzcę?

Do końca listopada LNM i Donbas po raz kolejny otrzymają zaproszenie do złożenia ofert na zakup huty. Czy tym razem uda się wyłonić zwycięzcę?

Bój o święte miasto rusza od nowa

Ostatnią decyzją, jaką pod koniec kwietnia podjął Zbigniew Kaniewski, ówczesny minister skarbu, było zalecenie Towarzystwu Finansowemu Silesia (TFS), by wstrzymało bez rozstrzygnięcia przetarg na sprzedaż Huty Stali Częstochowa (dzierżawiącej majątek Huty Częstochowa). Zalecenie nie zostało wykonane i ukraiński Donbas oraz międzynarodowy LNM znów mają rozpocząć walkę o hutę. Od tamtego czasu jednak pogorszyła się sytuacja obu konkurentów. Na LNM cieniem kładzie się współpraca z aresztowanym ostatnio lobbystą Markiem D. Donbas zaś w wyniku pomarańczowej rewolucji traci polityczne oparcie we własnym kraju. Jego zagłębie twardo poparło wszak prorosyjskiego kandydata Wiktora Janukowycza.

Reklama

Zmienione zasady Złożone w lutym oferty obu koncernów trafiły do kosza. Przetarg jednak trwa, a rywale mają złożyć nowe propozycje. Mamy już gotowe zmienione warunki przetargu, czekamy jednak aż resort skarbu, występujący jako nasze walne i walne HCz, je zaakceptuje. Do końca listopada chcielibyśmy wysłać potencjalnym inwestorom zaproszenia do złożenia ofert - mówi Tadeusz Wenecki, prezes TFS. Na dotrzymanie tego terminu nadzieję ma też Wojciech Janczyk, prezes PPP Poland, doradzający stronie rządowej.

Jakie to warunki? Tego obaj prezesi nie chcą ujawnić. Wiadomo jednak, że całkowicie zmienione zostaną zasady przetargu. Do tej pory inwestor miał kupić tylko majątek HCz. Teraz otrzyma też szansę zakupu spółek zależnych huty, w tym koksowni. Z takiego wariantu cieszy się Donbas, który już wiosną mówił, że chce kupić całą częstochowską grupę. Czy zmiana zasad w trakcie trwania przetargu nie zbulwersuje jednak innych firm, które odpadły z konkursu. Był to amerykański Steel Capital i jedna ze spółek hinduskiego Ispatu. Przedstawiciele hut nie chcą tego komentować. Skoro jednak decydują się kontynuować konkurs, to można przypuszczać, że ataku się nie boją. Urzędnicy mają teraz bowiem inne zmartwienia. Konkursowi przygląda się Bruksela, która prowadzi śledztwo dotyczące udzielania hutom niedozwolonej pomocy publicznej. Ponadto, niemal każdego dnia, wykrywane są nowe afery związane z prywatyzacją polskich hut. Dość wspomnieć informacje o podsłuchanych rozmowach Marka D., doradzającego LNM.

Klarowne warunki I urzędnicy, i menedżerowie twierdzą jednak, że limit nieprawidłowości przy przetargu na HSCz i HCz został wyczerpany. Teraz proces sprzedaży będzie już czysty. ? Inwestorzy mogą prowadzić lobbing, ale nie przyniesie on żadnych efektów. Kiedy potencjalni partnerzy złożą oferty, natychmiast przedstawiciele Silesii, rządu i wierzycieli spotkają się, będą musieli wyłączyć komórki i w ciągu kilku godzin dokonać wyboru oferty - mówi jedna z osób pracujących przy przetargu. Który z graczy ma większe szanse na wygraną? Trudno oceniać. Obaj bowiem zostali uwikłani w aferę lobbingową. Ponadto na wybór Donbasu wpływa sytuacja polityczna na Ukrainie. Polscy politycy stanęli murem po stronie proeuropejskiego Wiktora Juszczenki, podczas gdy środowiska biznesowe regionu donieckiego twardo wsparły jego konkurenta.

Trzeci wyjście I polityczne i gospodarcze problemy sprzedaży częstochowskich hut rozwiązać mogłoby unieważnienie obecnego przetargu. Wówczas huty mogłyby ogłosić upadłość i sprzedażą zająłby się syndyk. Takie rozwiązanie zresztą już rok temu uzgodnił polski rząd z Brukselą. Upadłości nie chcą jednak inwestorzy. Jeden z nich obawia się bowiem, że wtedy do gry może się włączyć rosyjski Siewierstal z ogromnymi szansami na sukces. Nie mam oficjalnych informacji o uczestnictwie Siewierstalu w prywatyzacji HCz. Nigdy nie deklarowaliśmy zainteresowania jej aktywami - twierdzi Lada Astikas z biura prasowego tego koncernu. Społeczny skutków bankructwa, na kilka miesięcy przed wyborami, boi się też rząd. Upadłość odsunie też w czasie odzyskanie pieniędzy przez wierzycieli. A warto przypomnieć, że zgodzili się oni poczekać na swoje 800 mln zł tylko do końca roku. Wystąpimy do wierzycieli o przedłużenie umowy. Zgodzą się jeśli będą mieli pewność, że w hucie szybko pojawi się inwestor i kupi długi ? mówi Tadeusz Wenecki.

Katarzyna Jaźwińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: Czestochowa | Huta częstochowa | Donbas | majątek | Częstochowa | huty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »