Tanio się nie sprzedaliśmy!

Normalniejemy! Po raz pierwszy w 15-letniej historii naszej niezależności politycy nie straszą wyborców zagranicznym kapitałem, który czeka tylko na okazję, żeby nas wykupić "za bezcen". Chyba przyszedł czas na to, by pójść wreszcie po rozum do głowy.

Nasłuchaliśmy się przez te 15 lat o zagranicznym kapitale, który wykupywał Polskę za bezcen, zamykał zakłady, po to, by bez przeszkód móc sprzedawać u nas swoje wyroby nie obawiając się miejscowej konkurencji. Patrząc z perspektywy czasu trzeba przyznać, że wcale tak tanio żeśmy się nie sprzedali. Do końca ub.r. zagraniczni inwestorzy ulokowali w Polsce blisko 75 mld dolarów. Niemało. Mogło być więcej, ale kilka sztandarowych inwestycji sprzątnęli nam sprzed nosa południowi sąsiedzi. Jak się okazało, wcale nie trzeba kłaść się na progu narodowego domostwa by powstrzymać zagraniczny kapitał, gdyż ten wcale tak chętnie do nas się nie pcha. Więcej - trzeba się solidnie napracować, żeby go do siebie przekonać.

Reklama

Polska jest sexy

Dwa lata temu przegraliśmy rywalizację z Czechami o względy konsorcjum Peugeot-Citroen-Toyota, które za naszą miedzą postanowiło wybudować fabrykę za 1,3 mld euro. Rok później ubiegli nas Słowacy, gdyż tym razem to im udało się przekonać do siebie francuski tandem Peugeot-Citroen i to właśnie u nich stanie zakład, w którym pracę znajdzie 3,5 tys. osób.

Jednak i my ostatnio mamy powody do zadowolenia. Niemiecki MAN wybrał Niepołomice pod Krakowem na miejsce budowy fabryki, która będzie zatrudniała 600 osób. Wartość inwestycji wyniesie 100 mln euro. Łącznie, jak planuje Ministerstwo Gospodarki, do końca roku ma do nas trafić 10 mld dolarów. Raczej mało prawdopodobne jest, że uda się osiągnąć zakładany poziom, ale nawet jeśli będzie to suma o 2-3 mld mniejsza, to taki rezultat trzeba będzie uznać za niezły.

Do tej pory najbardziej owocny pod względem napływu inwestycji zagranicznych był rok 2000, kiedy do Polski napłynęło 10 mld 601 mln dolarów (dane Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych). To dwa razy więcej niż w 1996 r. Rok później strumień z pieniędzmi zaczął się zmniejszać. W 2001 r. trafiło do nas jeszcze 7,1 mld dolarów, ale już w następnym roku tylko 6 mld USD.

Od dwóch lat Polska powoli wraca do łask inwestorów. Jeśli tylko po wyborach powstanie stabilny rząd przyszłość zapowiada się optymistycznie. Pozycję startową mamy niezłą, co potwierdzają różne firmy doradcze. McKinsey uznaje nas za jedną z najlepszych lokalizacji inwestycyjnych w sektorze usług. Ernst&Young daje nam miejsce w ścisłej czołówce krajów, które inwestorzy zainteresowani ekspansją zagraniczną powinni brać pod uwagę.

Kapitał nie tylko spekulacyjny

Do Polski ściągają nie tylko firmy zainteresowane tworzeniem nowych miejsc pracy, lecz także kapitał portfelowy. W pierwszej połowie tego roku udział zagranicznych funduszy inwestycyjnych w obrotach warszawskiej giełdy przekroczył 40 proc. Przed rokiem przez ich ręce przechodziła niespełna jedna trzecia transakcji. Co ważne, nie chodzi o kapitał spekulacyjny, który czeka na okazję do szybkiego zarobku, żeby wycofać się z rynku, gdy tylko na horyzoncie pojawią się problemy. Jego czas powoli dobiega końca. W akcje spółek notowanych na GPW pieniądze zaczynają lokować szacowne i poważne fundusze inwestycyjne, nastawione na długą stopę zwrotu. Coraz częściej jesteśmy postrzegani jako kraj stabilny i przewidywalny, gdzie bez większych obaw można spokojnie robić interesy. Nieźle radzi sobie polska gospodarka, która ze wzrostem PKB rzędu 4-6 proc. zostawia inne kraje Unii Europejskiej w pustym polu, i daje nadzieję na wysoki zwrot kapitału zaangażowanego w papiery w spółek obecnych na rodzimym parkiecie giełdowym.

Stefbud International

15 lat temu, gdy na fali rodzącego się kapitalizmu powstawały firmy o wdzięcznych nazwach koniecznie z końcówką "ex": Siatex, Witex, Tadex, nikt poważny nie przypuszczał, że kiedykolwiek zajmą się one exportem, nie mówiąc o zagranicznej ekspansji. Stefan Karwowski z serialu "40-latek 20 lat później" nazwał swoją firmę Stefbud International, bo jak wyjaśniała jego żona Magda, "nigdy nic nie wiadomo". Być może z takiego założenia wychodzili twórcy grupy Maspex z Wadowic. Zaczynali jako importerzy napojów, a teraz kierują imperium spożywczym, które swoim zasięgiem obejmuje kilka krajów i jest jednym z leaderów polskiego kapitalizmu za granicą. Firma ma już za sobą cztery zagraniczne akwizycje, w tym kluczowych producentów z branży spożywczej na czeskim i węgierskim rynku.

Na obce terytoria mocno zapuścił się PKN Orlen, właściciel kilkuset stacji benzynowych w Niemczech i nabywca narodowej rafinerii w Czechach - Unipetrolu. Swoją pozycję na zagranicznych rynkach umacnia Atlas, który jedną fabrykę wybudował w Rosji, a drugą kupił w Czechach. U naszych wschodnich sąsiadów - Rosja i Ukraina - produkuje meble Forte.

Najbardziej spektakularnego przejęcia dokonał krakowski Unimil, który za długi przejął swojego właściciela, niemiecką spółkę Condomi AG. Czy ktoś 15 lat temu ośmieliłby się pomyśleć, że Niemiec będzie kiedyś szukał pracy u Polaka?

Normalniejemy

Powoli wyrastamy z butów dynamicznego, ale mało przewidywalnego rynku wschodzącego, a stajemy się powoli poważnym partnerem do robienia interesów. Wyzbywamy się fobii i uprzedzeń wobec obcych, którzy, jak się okazało wcale nie są tacy źli. Z bogatego zestawu antyrynkowych haseł populistycznych partii zostało już tylko jedno: "Balcerowicz musi odejść". Na całe szczęście niewielu już pamięta dlaczego.

Wartość inwestycji zagranicznych w Polsce

1993 - 2 mld 803 mln USD
1994 - 1 mld 491 mln USD
1995 - 2 mld 510 mln USD
1996 - 5 mld 197 mln USD
1997 - 5 mld 678 mln USD
1998 - 9 mld 574 mln USD
1999 - 7 mld 891 mln USD
2000 - 10 mld 601 mln USD
2001 - 7 mld 118 mln USD
2002 - 6 mld 064 mln USD
2003 - 6 mld 420 mln USD
2004 - 7 mld 858 mln USD

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: firmy | tanio
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »