Dobre dane o sprzedaży ruszyły giełdami w górę i taka tendencja utrzymywała się do końcowej fazy handlu. Po informacji FOMC o utrzymaniu stóp procentowych (zgodnie z oczekiwaniami) rynki wyraźnie osłabły - prawdopodobnie liczyły na coś więcej niż kolejne stwierdzenie o powolnym wychodzeniu z recesji. Zbicie indeksów nie przeszkodziło w utrzymaniu koloru zielonego, a podczas sesji wyróżnił się Dow Jones, który ustanowił nowy szczyt tego cyklu.
Środa przyniesie kolejną porcję danych świadczących o aktualnym stanie gospodarki - popołudniu polskiego czasu dowiemy się o wysokości inflacji CPI za listopad (progn. 0,2% m/m oraz 1.1% r/r), napływ kapitałów netto za październik (progn. 65 mld usd), odczyt Indeksu NY Empire State (progn. 4 na grudzień) oraz wykorzystanie mocy produkcyjnych (progn. 74,9%) i produkcję przemysłową za listopad (progn. 0,3% m/m). Jak widać zastępy byków oraz niedźwiedzi mogą wyciągnąć kartę atu z ręki po publikacji danych.
Okazję do spadków wykorzystały giełdy azjatyckie - większość zgodnie uległa presji podaży. Rykoszetem oberwała także Europa - giełdy od rana na czerwono, choć siła przeceny nie jest nokautująca. Raczej można to traktować jako zdrowy odpoczynek - wszakże sporo indeksów biło w ostatnim czasie swoje rekordy. Najmocniej traci Hiszpania - ze względu na zagrożenie ze strony agencji Moody's o obniżeniu ratingu dla kraju. Co ciekawe - takowe w przypadku Belgii nie wywołało wczoraj absolutnie żadnej negatywnej reakcji rynku.
Marcin Hubisz
asystent maklera papierów wartościowych
Twój komentarz może być pierwszy
Piszesz jako Gość