Budownictwo mieszkaniowe w jesienno-zimowym spowolnieniu

Jedenasta już w tym roku comiesięczna informacja GUS publikująca statystyki budownictwa mieszkaniowego od stycznia do listopada bieżącego roku, wskazuje na tradycyjne dla końcówki roku lekkie hamowanie aktywności inwestycyjnej wszelkich form budownictwa mieszkaniowego względem poprzednich miesięcy. Nie dotyczy to jednak lokali oddanych do użytku, których liczba po raz kolejny była znacząca.

W listopadowych danych GUS uwagę przede wszystkim zwraca potwierdzenie tendencji rosnącego udziału rynkowego deweloperów, którzy w przedostatnim miesiącu roku uzyskali wynik znacząco lepszy w odniesieniu do dominujących wciąż w dłuższym terminie inwestorów indywidualnych, od kilkunastu procent w przypadku mieszkań oddanych do użytku do aż 40 procent w kwestii mieszkań, których budowę rozpoczęto. Mamy więc kolejne potwierdzenie procesu stopniowego przejmowania pałeczki rynkowego lidera segmentu pierwotnego krajowej mieszkaniówki przez branżę deweloperską.

Reklama

W październiku inwestorzy oddali do użytku 13,3 tys. mieszkań, co jest drugim po październikowym najlepszym wynikiem br. Nieco gorzej było w przypadku mieszkań rozpoczętych w liczbie 10,5 tys. oraz pozwoleń na budowę, których w ostatnim miesiącu przybyło 10,7 tys. Były to bowiem najsłabsze rezultaty licząc od lutego br. Jest to jednak naturalny o tej porze roku spadek aktywności inwestycyjnej, która powinna ponownie wzrosnąć od lutego-marca przyszłego roku.

Inwestorzy w sumie w jedenastu miesiącach tego roku oddali do użytku prawie tyle samo lokali co w analogicznym okresie ubiegłego roku, natomiast liczby mieszkań rozpoczętych i nowych pozwoleń na budowę były po około 15 procent większe. Są to jednak wyniki, których progresywna wymowa wynika wyłącznie ze skokowego wręcz wzrostu aktywności inwestorów budujących na sprzedaż, przy bardzo zachowawczych rezultatach tych budujących na własne potrzeby.

Listopadowa aktywność gospodarcza deweloperów, choć ogólnie była niższa niż w kilku ubiegłych miesiącach tego roku, to jednak zdecydowanie przewyższała średnią miesięczną liczoną z okresu co najmniej dwóch lat. Już porównanie wyników listopadowych rok do roku wypada dość imponująco. Deweloperskich mieszkań oddanych do użytku było bowiem w ostatnim miesiącu o prawie jedną trzecią więcej niż rok temu, mieszkań rozpoczętych o jedną piątą, zaś nowych pozwoleń aż o 73 procent więcej.

Podobnie optymistycznie prezentują się wyniki deweloperów za 11 miesięcy tego roku w odniesieniu do analogicznego okresu 2013. Wprawdzie liczba mieszkań oddanych przez nich do użytku wzrosła rdr tylko o 6,3 proc, to jednak już budów rozpoczętych było o jedną trzecią więcej, a pozwoleń na budowę o grubo ponad 40 procent.

Taki stan rzeczy wynika z faktu bardzo sprzyjających deweloperom mieszkaniowym warunków gospodarczych, w jakich przyszło im funkcjonować od połowy ubiegłego roku. Przede wszystkim mocno spadające stopy procentowe w połączeniu z kilkuletnim dołkiem cenowym mieszkań z pierwszej ręki skierowały na mieszkaniowy rynek pierwotny strumień klientów inwestycyjnych, dla których zakup nieruchomości stał się optymalną formą lokaty kapitału. Dużym plusem z punktu widzenia kondycji rynkowego popytu stały się także najniższe historycznie koszty kredytów mieszkaniowych oraz program rządowych dopłat do kredytów Mieszkanie dla młodych.

W tej sytuacji liczone rok do roku w dziesiątkach procent wzrosty nowo rozpoczynanych przez deweloperów mieszkań czy pozwoleń na budowę nie mogą dziwić, podobnie jak coraz częstsze przypadki notowań miesięcznych statystyk budowlanych deweloperów na poziomie dużo wyższym od inwestorów indywidualnych. Rekordowa w kilkuletniej skali sprzedaż mieszkań wymaga bowiem analogicznego wymiaru nowych inwestycji dla utrzymania dostatecznie atrakcyjnej oferty mieszkaniowego rynku pierwotnego.

Sęk w tym, że już od prawie roku podaż nowych mieszkań systematycznie rośnie, a to oznacza że produkcja nowych lokali przewyższa bieżący popyt. Jeżeli taka sytuacja utrzyma się choćby przez pierwszą połowę przyszłego roku, może to doprowadzić do niepożądanego, a nawet dosyć niebezpiecznego z punktu widzenia biznesu deweloperskiego, znanego skądinąd stanu rynkowej nadpodaży. Tego typu rozwój sytuacji nie jest do końca nieprawdopodobny, gdyż rozpoczynający się niebawem nowy 2015 rok niesie ze sobą dość pokaźny zapas znaków zapytania, które w swej istotnej części bezpośrednio odnoszą się do perspektyw rozwoju koniunktury na rodzimym rynku mieszkaniowym.

Jarosław Jędrzyński

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

RynekPierwotny.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »