Do łask powróciła korona czeska

Do łask inwestorów powróciła korona czeska, co nie jest dużym zaskoczeniem biorąc pod uwagę, że Bank Czech kilka tygodni temu rozpoczął cykl podwyżek stóp procentowych. Dodatkowym wsparciem stały się jednak niezłe dane nt. PKB za II kwartał, który wzrósł o 2,3 proc. k/k i 4,5 proc. r/r. To znacznie powyżej prognoz na poziomie 0,7 proc. k/k i 2,9 proc. r/r.

To zwiększa prawdopodobieństwo dalszych posunięć ze strony tamtejszego banku centralnego. Względnie dobrze wypadł forint, chociaż dynamika PKB na Węgrzech w II kwartale nieco rozczarowała - dynamika spadła do 3,2 proc. r/r z 4,2 proc. r/r, czyli poniżej oczekiwanych przez rynek 3,7 proc. r/r. Najsłabiej wypadły rumuńska leja i polski złoty, chociaż opublikowane przez Główny Urząd Statystyczny wstępne dane nt. PKB za II kwartał zaskoczyły rynek.

Wzrost wyniósł 3,9 proc. r/r wobec 4,0 proc. r/r i szacunków na poziomie 3,8 proc. r/r. Na szczegółowe dane musimy jednak zaczekać do 31 sierpnia. Wymowę odczytu PKB nieco pogorszyły słabsze odczyty danych nt. lipcowej produkcji przemysłowej (6,2 proc. r/r) i sprzedaży detalicznej (7,1 proc. r/r), które poznaliśmy w piątek. laczego złoty nie był silny, skoro ogólnie klimat wokół EM uległ poprawie dzięki spadku ryzyka związanego z Koreą Północną, oraz publikacji "gołębich" zapisków z lipcowego posiedzenia FED? Wydaje się, że złoty jest bardziej wrażliwy na globalne ryzyko ze względu na zaangażowanie inwestorów zagranicznych. A te nie zmalało - temat sytuacji na Półwyspie Koreańskim zastąpiły tragiczne informacje z Hiszpanii, ale większe obawy budziła kondycja Wall Street, która taniała po tym jak malały nadzieje na wdrożenie reform gospodarczych i podatkowych przez prezydenta Trumpa.

Reklama

Sytuacja techniczna na koszyku BOSSA PLN zdaje się wskazywać na rosnące ryzyko pogorszenia się sentymentu wokół polskiej waluty. Obserwowane w tym tygodniu odbicie było ruchem powrotnym do złamanego wcześniej istotnego wsparcia w postaci dolnego ograniczenia 9-miesięcznego kanału wzrostowego.

Europejska waluta kończy tydzień spadkami. Inwestorzy zaczynają mieć coraz więcej wątpliwości, na ile Europejski Bank Centralny będzie skłonni spełnić ich "oczekiwania". Opublikowane w czwartek po południu zapiski z lipcowego posiedzenia EBC wskazały, że decydenci zaczynają obawiać się przestrzelenia się notowań euro i wcale nie są skłonni spieszyć się z wyraźnymi zmianami w dotychczasowym kształcie polityki pieniężnej.

Można przeczytać, że "potrzeba więcej miejsca i elastyczności" do działań mających dostosować ją do nowych warunków. Innymi słowy EBC chce więcej dowodów na to, że odbicie inflacji, oraz ożywienie gospodarki są trwałe, zanim zdecyduje się na rewolucyjne działania, których zdaje się, że spodziewali się niektórzy uczestnicy rynku w ostatnich tygodniach. Dodatkowo od lipcowego posiedzenia EBC nie otrzymaliśmy zaskakująco optymistycznych odczytów makro. PKB za II kwartał publikowany w ostatnią środę wypadł zgodnie z konsensusem 0,6 proc. k/k i 2,2 proc. r/r, chociaż niepokój wzbudziły nieco słabsze dane z Niemiec (0,6 proc. k/k i 0,9 proc. r/r). W końcu tygodnia cieniem na sentymencie wokół strefy euro położyły się tragiczne wydarzenia z Hiszpanii.

Mimo pojawiających się przeciwności mijający tydzień nie wypadł źle dla dolara i jest to dość ważna informacja. Rynki skoncentrowały się na opublikowanych zapiskach z lipcowego posiedzenia FED, które rzeczywiście podkreśliły rosnące obawy związane z brakiem odbicia inflacji CPI, a także problemach wizerunkowych Donalda Trumpa po wydarzeniach w Charlottesville, które w czwartek doprowadziły wręcz do pojawienia się plotki (później zdementowanej) o rezygnacji głównego szefa doradców ekonomicznych, Gary'ego Cohn'a. Uznano, że może być to sygnał problemów z implementacją i procedowaniem ustaw gospodarczych i podatkowych w Kongresie w najbliższych miesiącach. Pytanie, czy aby nie jest to nazbyt daleko idąca sugestia.

Po drugiej stronie mieliśmy dane makro. Po tym jak w ubiegły piątek lipcowa inflacja wypadła zgodnie z szacunkami przy odczycie bazowym (dobrze, że dane nie były niższe), we wtorek pozytywnie zaskoczyły dane nt. sprzedaży detalicznej, która w lipcu wzrosła o 0,6 proc. m/m i 0,5 proc. m/m bez samochodów. W efekcie przez chwilę szanse na grudniową podwyżkę stóp procentowych przez FED wskoczyły ponad poziom 50 proc. (to szacunki modelu CME FEDWatch). Jednak nie długo, w środę negatywnie zaważyły wspomniane już zapiski z lipcowego posiedzenia FED, a w czwartek dynamika produkcji przemysłowej, która w lipcu wzrosła o 0,2 proc. m/m. Rynek odnotował też wypowiedzi członków FED, którzy dość ostrożnie wypowiadali się o możliwości kolejnej podwyżki stóp procentowych w warunkach niskich odczytów inflacyjnych.

Za nami drugi już tydzień w którym frank zyskuje, a w zasadzie odrabia straty poniesione na przełomie miesiąca. Na polu makro ze Szwajcarii nie pojawiło się nic nowego, tym samym ruch ten wynika z czynników zewnętrznych (zamachy w Europie, większe spadki na Wall Street). Warto też zwrócić uwagę na ostatnie zapiski ECB, które wskazały na to, że część członków obawia się o przestrzelenie notowań euro. Warto nadmienić, że wspomniane posiedzenie ECB miało miejsce jeszcze przed szaleńczym ruchem w górę na EUR/CHF...

Brytyjska waluta pozostała słaba kolejny tydzień z rzędu.

Przyczyną są dane makro potwierdzające malejące szanse na ewentualną podwyżkę stóp procentowych przez Bank Anglii, ale i też obawy związane z Brexitem. We wtorek poznaliśmy odczyty lipcowej inflacji CPI, która wypadła poniżej oczekiwań (-0,1 proc. m/m i +2,6 proc. r/r). Nastrojów nie poprawiły nawet nieco lepsze dane z rynku pracy, oraz relatywnie zgodnie z oczekiwaniami dane nt. sprzedaży detalicznej w lipcu (0,3 proc. m/m i 1,3 proc. r/r).

W międzyczasie rząd premier May przedstawił 14-stronicowy dokument dotyczący dalszych negocjacji ws. Brexitu. Znajduje się w nim oczekiwanie, iż uda się wynegocjować z Unią Europejską 3-letni okres przejściowy, który byłby kluczowy dla tematu unii celnej. Londyn oczekuje, że w tym czasie pozostanie w obszarze bezcłowym, ale będzie mógł negocjować umowy z zewnętrznymi partnerami. Bez tego porozumienia już w marcu 2019 r. brytyjska gospodarka mogłaby mieć poważne problemy. Na razie temat ten jest poddany pod propozycje negocjacji, które mają swoje etapy.

Na razie punktem niezgody pozostaje chociażby kwestia wysokości składek do unijnego budżetu. A czasu wcale nie jest tak dużo - niepewność związana z cłami może ważyć na decyzjach biznesowych i tym samym na kondycji brytyjskiej gospodarki.

W tym tygodniu uwagę zwrócą czwartkowe dane nt. PKB w II kwartale. Będzie to rewizja wcześniejszego odczytu. Analiza techniczna dla koszyka funta każe podtrzymać negatywne nastawienie na kolejny tydzień, rośnie prawdopodobieństwo testowania dna z października ub.r. na jesieni.

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »