NSA: Budowę płotu trzeba zgłosić staroście lub prezydentowi miasta

Nie można stawiać płotu bez zgłoszenia tego staroście lub prezydentowi miasta - przypomniał w środę Naczelny Sąd Administracyjny. Nie zgodził się umorzyć grzywny mieszkańcowi Kazimierzy Wlk.(Świętokrzyskie), który zdjął siatkę, ale zostawił fundamenty płotu.

Obowiązek zgłoszenia budowy ogrodzenia wynika z art. 30 Prawa budowlanego - płot trzeba zgłosić m.in. wtedy, gdy ogrodzenie ma stać od strony drogi.

Mieszkaniec Kazimierzy Wielkiej nie zgłosił budowy ogrodzenia i dlatego powiatowy inspektor nadzoru budowalnego nakazał mu rozebrać płot. Gdy mężczyzna tego nie zrobił, inspektor nałożył na niego grzywnę w wysokości 1500 zł. Po to, żeby uniknąć kary, mężczyzna powiadomił inspektora, że rozebrał już ogrodzenie, ale kontrola wykazała, że zdjął jedynie siatkę i przęsła bramy wjazdowej, natomiast pozostawił betonowy fundament bramy. Z tego powodu inspektor odmówił umorzenia grzywny.

Reklama

Sprawa znalazła się w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który potwierdził, że grzywna nie może być umorzona, bo właściciel ogrodzenia rozebrał je tylko częściowo.

W środę tego samego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. II OSK 1323/12). W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Miładowski powiedział, że umorzenie grzywny jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy obowiązek został wykonany w całości. W tej sprawie tak nie było, ponieważ właściciel płotu rozebrał go tylko częściowo.

- Decyzja w sposób jasny określała, że rozebrany powinien być również betonowy fundament, a ten nie został usunięty - powiedział Miładowski.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »