Tego nie da się zepsuć, a jednak...

Chyba każdy z czytelników słyszał kiedyś o głupich błędach wykonywanych podczas prac remontowo budowlanych. Jedne wywołują uśmiech na twarzy, inne przywołują na myśl mniej cenzuralne określenia. W dzisiejszym artykule przedstawimy kilka ciekawych historyjek, które zobrazują fachowość niektórych wykonawców.

Pan domu tworzy ścianki działowe

Historia zaczyna się w momencie tworzenia nowej ścianki działowej. Pan Janek nie ma żadnego doświadczenia remontowo budowlanego. Jednak ciekawe filmiki instruktażowe upewniają go w przekonaniu, że będzie w stanie wykonać własną, ocieploną ściankę z płyt kartonowo gipsowych.

Pierwsze kroki nie były trudne. Pan Janek pojechał do składu budowlanego, w którym otrzymał wszystkie potrzebne materiały. Na pierwszy rzut poszły dokładne pomiary.

W drugiej kolejności dokręcenie profili i ułożenie warstwy wełny mineralnej. Następnie przyszedł czas na docięcie i montaż płyt kartonowo gipsowych. Wszystko wyglądało świetnie. Pan Janek szybko uporał się z nałożeniem oraz przytarciem masy szpachlowej.

Reklama

Ostatnim etapem prac miało być tylko malowanie. Mężczyzna kupił zestaw malarski i tanią farbę akrylową. Niestety podczas malowania wałkiem pojawiły się pierwsze problemy. Na miejscach połączeń płyt powstały mało estetyczne pęknięcia. Co gorsze, kolor na ścianie był nierównomierny i pełen wykwitów.

Dlaczego tak się stało? W internetowym filmiku instruktażowym pominięto kilka oczywistych szczegółów. Pan Janek nie wiedział, że w miejscach połączeń płyt należy zastosować specjalną taśmę. Nie poinformowano go też o tym, że płyty kartonowo-gipsowe powinny zostać zagruntowane przed malowaniem.

Kolega od wszystkiego

To opowieść młodego małżeństwa, które stanęło przed wyzwaniem budowy swojego wymarzonego domu. Pierwszy etap robót wyszedł idealnie. Powstały fundamenty domu, na których pozostało wybudować ściany. Młodzi inwestorzy kupili bloczki z betonu komórkowego i dobrej jakości zaprawę ciepłochłonną. Materiały miały wystarczyć na wymurowanie dwóch kondygnacji budynku. Pozostało jedynie znaleźć dobrego oraz zaufanego fachowca.

Do prac zgłosił się serdeczny kolega, świetny fachowiec od wszystkiego. Stwierdził, że wymuruje ściany za rozsądną kwotę, co przyniesie małżeństwu spore oszczędności. Po kilku tygodniach rozpoczęły się prace murarskie, a fachowiec został sam na placu budowy. Małżeństwo nie kontrolowało postępów robót murarskich, ślepo ufając w umiejętności i doświadczenie kolegi. Jakie było ich zdziwienie, gdy dowiedzieli się, że po wykonaniu pierwszej kondygnacji zabrakło zaprawy ciepłochłonnej. Kolega niechętnie przyznał, że zamiast zalecanych 5 - 10 cm zaprawy wykonywał ok. 30 cm. Co gorsze wpadł na pomysł, żeby do zaprawy ciepłochłonnej dodawać mieszaninę piasku i cementu (twierdząc, że tak przecież należy robić). Młodzi inwestorzy zdecydowali, że kolejną kondygnację wykona już bardziej doświadczona ekipa. Oszczędności na zatrudnieniu kolegi okazały się bardzo pozorne.

Zawodowcy od elewacji

Bohaterem trzeciej historii jest Pan Robert, który postanowił ocieplić swój dom jednorodzinny. Mężczyzna chciał wykonać prace jak najniższym kosztem (w końcu po co przepłacać).

Zdecydował, że samodzielnie zakupi niezbędne materiały, a do prac wynajmie najtańszą ekipę. Nie było trudno znaleźć tanich fachowców, których koszty robocizny nie przekroczyły nawet 30 zł/m2. Młoda brygada znaleziona przez ogłoszenia internetowe chwaliła się dużym doświadczeniem (niestety w żaden sposób nieudokumentowanym). Dla poczynienia dodatkowych oszczędności postanowiono zrezygnować z podpisywania umowy.

Prace rozpoczęły się wczesną wiosną. Brygada tworzyła ocieplenie metodą lekką morką. Wszystko wyglądało świetnie. Prace zakończyły się już po trzech tygodniach, a elewacja budynku nie budziła żadnych zastrzeżeń. Fachowcy otrzymali wynagrodzenie i opuścili teren prac. Niczego niepodejrzewający Pan Robert początkowo był bardzo zadowolony ze współpracy. Zatrudnienie najtańszej brygady pozwoliło mu zaoszczędzić kilka tysięcy złotych.

Niestety szybko okazało się, że prace wykonano w sposób wadliwy. Brygada zapomniała o zamontowaniu listwy startowej. Co gorsza, nie zatopiła całej siatki styropianowej w zaprawie. Fachowcy postanowili oszczędzić sobie pracy i zatapiali siatkę jedynie w wybranych przez siebie miejscach.

Efekt takich działań był dość łatwy do przewidzenia. Fragmenty elewacji zaczęły się delikatnie wybrzuszać, a siatka zbrojąca odklejała się na wysokości podłoża. Niestety Pan Robert nie ma co liczyć na naprawy w ramach gwarancji. Fachowcy stwierdzili, że za wszystkie uszkodzenia odpowiadają złej jakości materiały, dostarczone przez inwestora.

Skleroza dekarska

Ostatnią historię przedstawiła Pani Anna, która podjęła się wykończenia poddasza użytkowego i wymiany dachu. Kobieta zatrudniła miejscowego dekarza, który zapewniał o swoim profesjonalizmie. Więźba dachowa nie wymagała wymiany. Jedyną pracą do wykonania pozostała wymiana blachodachówki, montaż membrany oraz wykonanie ocieplenia po skosach dachu.

Pani Anna sama wybrała wzór dachówek, a ich zakup powierzyła wykonawcy. Dekarz dokładnie wymierzył dach, kupił niezbędne materiały i rozpoczął prace. Jak zwykle w takich sytuacjach wszystko wydawało się być w porządku. Niedoświadczona inwestorka nie była w stanie sprawdzić jakości wykonanych prac. Dekarz zamontował blacho dachówkę, membranę, ocieplenie i kompletne orynnowanie.

Niedociągnięcia jego działań pojawiły się już podczas pierwszych intensywnych opadów. Szybko okazało się, że dekarz przytwierdził rynny bez zastosowania kilkumilimetrowego spadku. Efekt? Woda zamiast spływać do rur spustowych pozostawała w rynnach.

Po kilku kolejnych miesiącach na skosach poddasza pojawiły się dziwne zacieki. Zdaniem dekarza było to "normalne " zjawisko. Jednak inny fachowiec szybko dopatrzył się, że w dachu zamontowano zbyt mało dachówek wentylacyjnych. Na szczęście naprawę niedoróbek udało się wyegzekwować.

Nasze wnioski

Powyższe historie bardzo dobrze obrazują błędy, które często popełniamy przed pracami budowlano-remontowymi. Pierwszym z nich jest samodzielne wykonywanie prac bez odpowiedniego przygotowania.

Drugim często popełnianym błędem pozostaje chęć dążenia do jak największych oszczędności. Zatrudnianie niesprawdzonych pracowników od wszystkiego nie jest dobrym pomysłem. Fachowcy posiadający doświadczenie i renomę w zawodzie nie muszą kusić klienta podejrzanie niskimi stawkami.

Pamiętajmy, że najtańsi wykonawcy z reguły nie mają zbyt dużego doświadczenia. Likwidacja ewentualnych niedoróbek może obciążyć portfel inwestora. Dlatego warto na bieżąco sprawdzać postęp prac remontowo - budowlanych i podpisywać stosowne umowy.

A na koniec pojawia się pytanie, gdzie znaleźć prawdziwych fachowców, którzy w dodatku nie liczą sobie zawyżonych stawek? My mamy rozwiązanie - skorzystanie z usługi Szukaj Wykonawcy. Wypełniasz jeden formularz, otrzymujesz oferty od firm, wybierasz fachowca i nie martwisz się o efekt jego prac!

Kalkulatory budowlane
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »