Nie ma celu

Czy zarządzający aktywami funduszy emerytalnych mogą myśleć o strategii używanej dla portfeli gwarantowanych?

Czy zarządzający aktywami funduszy emerytalnych mogą myśleć o strategii używanej dla portfeli gwarantowanych?

Za nieco ponad miesiąc pojawi się druga ocena funduszy emerytalnych dokonywana na podstawie obliczenia minimalnej wymaganej stopy zwrotu. Najprawdopodobniej znów będą narzekania, że wyniki zarządzania nie rekompensują prowizji pobieranej przez towarzystwa emerytalne. Tymczasem rynek zna strategie, które pozwalają na gwarantowanie wyników inwestycyjnych.



Inni mogą

Najstarszym i największym funduszem stosującym mechanizm gwarancji dochodów jest fundusz gwarantowany przeznaczony dla klientów Commercial Union Życie. W ciągu ponad ośmiu lat (od 1.11.1992) fundusz ten zgromadził blisko 3,5 mld zł aktywów (dane na koniec czerwca 2001). Gwarancja polega na tym, że ubezpieczyciel przejmuje na siebie ryzyko spadku nominalnej wartości jednostek, na które przeliczana jest inwestycyjna część składki. CU natomiast nie przejmuje na siebie problemu spadku wartości realnej. W okresie rocznym (czerwiec 2000 - czerwiec 2001) wartość jednostki wzrosła o 12,52 proc. Przy tym CU stosuje dość wysoką opłatę za zarządzanie - 2 proc. wartości aktywów rocznie, właśnie ze względu na przejęcie na siebie części ryzyka inwestycyjnego.

Reklama

Także Nationwide TU na Życie proponuje fundusz gwarantowany. Przy czym mechanizm gwarancyjny jest inny niż w CU. Nationwide gwarantuje minimalną kwartalną stopę wzrostu, która w danym roku nie może spaść poniżej gwarantowanej rocznej stopy. Fundusz ruszył w maju ubiegłego roku. W pierwszym kwartale 2001 r. gwarantowany przyrost wartości jednostki wynosił 17,5 proc., w drugim 17 proc. i tyle wynosi w trzecim kwartale (w stosunku rocznym). Minimalna stopa gwarantowana na cały ten rok wynosi 14 proc. Przy czym za trzynaście miesięcy działalności, czyli do końca czerwca br., wartość jednostki funduszu gwarantowanego Nationwide wzrosła o 19,25 proc. Dobre wyniki inwestycyjne jednak kosztują - przy składce 70-150 zł miesięcznie, a więc na poziomie zbliżonym do składki w funduszach emerytalnych, opłata manipulacyjna wynosi 3 procent, do czego dochodzi opłata administracyjna w wysokości 48 zł rocznie.

W polskim systemie emerytalnym wpisano pewną wewnętrzną sprzeczność. Zarządzającym nie pokazano celu do pokonania. Skoro nie ma punktu odniesienia, trudno opracowywać strategie zabezpieczające przed chwilowymi wahaniami rynku.

Przy rocznej składce 840 zł (70 zł mies.) opłata administracyjna stanowi ponad 5 proc. wartości wpłacanej składki. Dla porównania - w funduszach emerytalnych opłata od aktywów wynosi 0,05 proc., a opłata od składki nie przekracza 10 proc. w pierwszych dwóch latach (CU OFE) i z reguły potem spada do 4 - 8,5 proc, a w części OFE, w następnych latach, te obniżki są znaczniejsze.

W jaki sposób CU i Nationwide zabezpieczają się na wypadek chwiejności rynku? Struktura lokat funduszu gwarantowanego CU jest zmienna i uwzględnia zarówno papiery skarbowe, depozyty, bony skarbowe, jak i akcje, a także - od 1 kwietnia 1998 - nieruchomości. W Nationwide przyjęto, że aktywa funduszu gwarantowanego będą lokowane w bony skarbowe (do 100 proc.), obligacje skarbowe (do 100 proc.), depozyty bankowe (do 20 proc.), dłużne papiery wartościowe przedsiębiorstw (do 15 proc.), obligacje samorządowe (do 15 proc.) - mówi Dariusz Salata, dyrektor ds. rozwoju strategicznego i marketingu Nationwide

Ani w jednym, ani w drugim przypadku w portfelu nie pojawiają się instrumenty pochodne do zabezpieczenia inwestycji. Wiele natomiast z mechanizmu gwarancyjnego tłumaczy na przykład w Nationwide podawany benchmark - to średnia wartość oprocentowania trzymiesięcznej lokaty w 20 największych polskich bankach. Ani nie jest trudno taki benchmark policzyć, klienci łatwo mogą porównać taki fundusz z lokatą bankową. Oczywiście, jeśli spojrzeć na oprocentowanie obligacji i bonów skarbowych, to osiągnięcie wyniku ponad gwarancję było w obecnej sytuacji rynkowej możliwe. O jakie więc ryzyko inwestycyjne chodzi, skoro wszystkie papiery są bezpieczne i gwarantowane? Jeśli gwarantujemy kwartalny wzrost wartości jednostki, to np. gwałtowne obniżki stóp procentowych NBP mogą spowodować szybki spadek oprocentowania niektórych papierów. Co za tym idzie - istnieje możliwość, że do funduszu możemy również dopłacać - dodaje dyrektor Salata.



Z pochodnymi

Inne zasady określania gwarancji dla klienta stosuje np. Pioneer Pekao Investment Management. Dla oferowanego od niedawna portfela gwarantowanego określa się w umowie z klientem poziom minimalnej docelowej stopy zwrotu. Klient zawiera umowę na okres 1 roku, 2 lub 3 lat. Może również wybrać indeks giełdowy do określenia dodatkowego zysku (gdy stopa zwrotu z indeksu będzie dodatnia) oraz wariant obliczania dodatkowej stopy zwrotu. W istocie klient określa akceptowane ryzyko inwestycyjne - tłumaczył niedawno dziennikarzom Janusz Ryfka z PPIM. W portfelu gwarantowanym możemy chronić nominalną część portfela. Jeżeli wartość rzeczywista portfela na koniec okresu umowy jest wyższa od wartości rozliczeniowej - dzielimy się z klientem tą dodatkową kwotą po połowie. Trzeba jednak pamiętać, że im wyższa stopa docelowa, tym mniejszy może być zysk dodatkowy. Do zabezpieczania portfela stosujemy opcje lub syntetyczne opcje, gdy nie ma opcji dokładnie odpowiadających terminowi wygaśnięcia - dodaje Janusz Ryfka. Ponieważ jednak nie zawsze inwestycje dają zysk - stopę zwrotu można w umowie z PPIM określić również jako stratę, na przykład stopa zwrotu ma być nie mniejsza, niż 5 proc. akceptowanej straty.



Można i nie

Jeśli chodzi o instrumenty pochodne, to ustawa regulująca działalność funduszy emerytalnych daje teoretyczną możliwość posługiwania się nimi przez zarządzających, ale (art. 141) lokaty w prawach pochodnych (...) mogą mieć na celu wyłącznie ograniczenie ryzyka inwestycyjnego związanego ze zmianą kursów walut w związku z lokatami, o których mowa w art. 143 - czyli lokatami zagranicznymi. Na koniec czerwca tego roku uśredniony portfel inwestycyjny OFE wyglądał następująco (dane UNFE): 61,5 proc. - obligacje, 7,5 proc. - bony skarbowe, 3 proc. - bankowe papiery wartościowe i depozyty, 27,4 proc. - akcje i 0,5 proc. - inne kategorie lokat (akcje NFI, bony pieniężne NBP). Nie ma w tym wykazie instrumentów pochodnych i nic dziwnego, OFE bowiem raczej na razie zapowiadają inwestycje zagraniczne. O ile można zrozumieć niechęć ustawodawcy do spekulowania na instrumentach pochodnych w przypadku obowiązkowych funduszy emerytalnych, o tyle trudniej zrozumieć jego niechęć do zabezpieczania krajowych pozycji na wciąż niestabilnym polskim rynku. Czy przydałyby się nam instrumenty pochodne? Tu oczywiście pojawia się problem kosztów. Ale na przykład w obecnej sytuacji przydałaby się nam możliwość wykorzystania transakcji swapowych na stopy procentowe - mówi Piotr Szczepiórkowski, prezes zarządu Commercial Union PTE.

Jeśli więc ktokolwiek oczekiwał bądź oczekuje od prowadzących długoterminową politykę inwestycyjną OFE dobrych wyników także w krótkich okresach sprawozdawczych, to powinien dać zarządzającym także możliwość zabezpieczenia takich wyników.

Równoległą kwestią jest odniesienie do zewnętrznego benchmarku, a zwłaszcza takiego, który daje obraz bezpiecznych oczekiwań rynku. W przypadku funduszy emerytalnych taki benchmark nie istnieje. Minimalna wymagana stopa zwrotu jest obliczana ex post i nie jest narzucanym z zewnątrz punktem odniesienia. Tymczasem indeks jest zarówno minimalną oczekiwaną stopą zwrotu, jak i celem inwestycyjnym. Przy tym jest jedyną informacją dla inwestorów o poziomie ryzyka inwestycyjnego związanego z daną strategią inwestycyjną - uważa Andrzej Kołatkowski, były prezes Kapitał Handlowy TFI. Konsekwencją braku zewnętrznego indeksu dla OFE jest to, że celem zarządzających jest nieodstawanie od pozostałych kolegów, a nie pokonanie obiektywnych indeksów rynkowych - dodaje Andrzej Kołatkowski.

Tymczasem dla każdego typu inwestycji istnieje możliwość określenia indeksu, a jeśli istnieje taka potrzeba ze względu na skład portfela - także indeksu będącego syntezą innych wskaźników. Na przykład dla portfela emerytalnego oferowanego przez PPIM, przy składzie do 40 proc. akcji dobrych fundamentalnie spółek oraz w pozostałej części - instrumentów dłużnych, zastosowano indeks będący połączeniem WIG-u oraz rentowności bonów skarbowych. Warto przy tym podkreślić, że przy określeniu ryzyka jako średniego zarządzający proponują kilkunastoletni horyzont inwestycyjny, ale też uwzględniają instrumenty pochodne do zabezpieczania części akcyjnej.

W polskim systemie emerytalnym wpisano więc pewną wewnętrzną sprzeczność. Zarządzającym nie pokazano celu do pokonania. Skoro więc nie ma punktu odniesienia, to trudno opracowywać strategie zabezpieczające przed chwilowymi wahaniami rynku. Ponadto nawet jeśli zarządzający danym OFE zechcieliby na własną rękę określić benchmark i do jego osiągnięcia lub pokonania wybieraliby instrumenty zabezpieczające (choćby właśnie transakcje swapowe), to i tak nie mają takiej możliwości, bo nie istnieje ona w ustawie.

Inwestycje, które mają przynieść większe zyski w dłuższym terminie są zwykle bardziej ryzykowne, niż lokata bankowa. Każda firma specjalizująca się w zarządzaniu aktywami podkreśla, że inwestycja w akcje wymaga dłuższego horyzontu inwestycyjnego. Jeśli jednak oczekuje się bezpiecznych wyników w krótkich okresach, to warto dać zarządzającym metody zabezpieczania się przed krótkoterminowymi wahnięciami. Nie da się zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bony | ryzyko | obligacje | opłata | składki | instrumenty | OFE
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »