Czeka nas e-rewolucja w służbie zdrowia

Do końca lipca 2017 r. sektor ochrony zdrowia ma czas na wdrożenie systemu Elektronicznej Dokumentacji Medycznej (EDM). Tymczasem, resort zdrowia chce, by elektroniczny dowód osobisty umożliwiał dostęp do systemu teleinformatycznego pozwalającego m.in. na wystawianie e-recept i e-skierowań.

Jednak wciąż nie ma przepisów niezbędnych do uruchomienia platformy e-zdrowie, a prace nad nowymi dowodami trwają.

Chodzi o przygotowany przez resort zdrowia projekt, który dałby podstawy prawne konieczne do wdrożenia ogólnokrajowego systemu teleinformatycznego pozwalającego m.in. na wystawianie recept i skierowań w formie elektronicznej. To Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych, czyli tzw. platforma e-zdrowie.

E-zdrowie ma umożliwić pacjentom dostęp do elektronicznej dokumentacji medycznej, w tym m.in. e-recepty, e-skierowania, e-zlecenia oraz Internetowego Konta Pacjenta (IKP). Dzięki IKP każdy pacjent ma otrzymać dostęp do swojej historii leczenia, elektronicznej dokumentacji medycznej oraz informacji o zrealizowanych usługach medycznych od momentu założenia konta.

Reklama

Projektem noweli w zajmowała się sejmowa komisja zdrowia, która - według zapowiedzi jej przewodniczącego Tomasza Latosa (PiS) - miała powołać podkomisję do rozpatrzenia proponowanych przez rząd przepisów. Na wniosek posłów PiS, który argumentowali, że projekt jest bardzo obszerny (liczy kilkaset stron) i nie mieli czasu się z nim zapoznać, posiedzenie komisji zostało jednak przerwane.

W trakcie posiedzenia przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Informatycznego i Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji wskazywali na mankamenty projektu. Zwrócili m.in. uwagę, że już po konsultacjach społecznych usunięto z niego zapisy, które przewidywały wprowadzenie elektronicznych dokumentów: Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (KUZ), Karty Specjalisty Medycznego (KSM) i Karty Specjalisty Administracyjnego (KSA).

Pierwsza z kart miała służyć pacjentom do potwierdzania prawa do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. KSM miała być narzędziem m.in. do potwierdzania wykonania świadczeń opieki zdrowotnej i składania podpisu elektronicznego na elektronicznej dokumentacji medycznej (np. e-recepcie).

W przypadku lekarzy, dentystów, ratowników medycznych, farmaceutów i diagnostów laboratoryjnych miała być też dokumentem potwierdzającym prawo wykonywania zawodu. Z kolei KSA otrzymywać mieli m.in. pracownicy placówek medycznych, którzy wpisują pacjentów na listy oczekujących czy rozliczają świadczenia.

W projekcie przyjętym przez rząd zapisano, że pracownicy medyczni m.in. do podpisywania elektronicznej dokumentacji będą używać bezpiecznego podpisu elektronicznego weryfikowanego przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu lub podpisu potwierdzonego profilem zaufanym ePUAP.

W trakcie posiedzenia komisji zdrowia wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji Marek Bąkowski ocenił, że rezygnacja z wprowadzenia elektronicznych kart spowoduje powstanie dodatkowych kosztów dla pracowników medycznych, bo będą musieli oni kupić certyfikat podpisu kwalifikowanego. "To bardzo droga usługa i bardzo rzadko wykorzystywana w tej chwili w administracji publicznej" - przekonywał.

Skrytykował przy tym proponowaną w ustawie możliwość korzystania przez lekarzy z profilu zaufanego ePUAP. Jest on dostępny za darmo, jednak - jak ocenił - nie spełnia wymagań niezbędnych do tego, by przy jego użyciu w sposób bezpieczny uzyskiwać dostęp do danych wrażliwych, którymi są dane medyczne.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann zapowiedział w rozmowie z PAP, że rząd przedstawił projekt ustawy bez karty specjalisty medycznego, bo możliwość złożenia podpisu elektronicznego ma dać w najbliższych latach elektroniczny dowód osobisty.

"Te wszystkie głosy, które są, nie biorą pod uwagę tego, że nie chcemy wydawać podwójnie dokumentów i analizujemy, czy pl.ID, który ma być wydawany, zabezpieczy te wszystkie funkcje, które miały być w kartach. Jeżeli zabezpieczy, a wygląda, że tak, to nie będziemy wydawać setek milionów złotych na podwójne dokumenty elektroniczne.

Pytany o to, czy platforma e-zdrowie ruszy - jak zakładano - przed końcem tego roku, Neumann powiedział: "jak nie będzie ustawy, to nie ruszy".

Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak poinformowała PAP, że prace koncepcyjne mające na celu określenie funkcjonalności dowodu elektronicznego trwają.

"Dotychczasowe rezultaty projektu pl.ID umożliwiają wznowienie prac nad wdrożeniem w Polsce systemu powszechnej elektronicznej identyfikacji obywateli w oparciu o podstawowy dokument tożsamości. Uruchomiony 1 marca 2015 r. System Rejestrów Państwowych (SRP) umożliwia pełną integrację rejestrów państwowych, poprawę jakości gromadzonych w nich danych, standaryzację i integrację procesów zachodzących wewnątrz administracji. Nowy mechanizm aktualizacji SRP prowadzi do osiągnięcia referencyjności rejestrów w zakresie danych o osobach (PESEL) oraz o dokumentach (Rejestr Dowodów Osobistych - RDO)" - napisała Woźniak.

PAP

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _

Dla placówek medycznych z całej Polski oznacza to zapowiadany już od kilku lat początek cyfrowej rewolucji. Zakładając, że polskiej służbie zdrowia uda się wyjść z tej operacji bez szwanku, jakie możliwości się przed nią otworzą?

Proces cyfryzacji polskiego sektora medycznego wkracza w decydującą fazę. Zgodnie z ustawą o systemie informacji w ochronie zdrowia już niedługo w obieg wprowadzone zostaną m.in. elektroniczne recepty, skierowania, zlecenia i aplikacja - Internetowe Konto Pacjenta, dzięki któremu pacjent będzie miał dostęp do swojej historii leczenia online.

Z tego miejsca, to już tylko krok do możliwości monitorowania stanu pacjenta online. Google właśnie ogłosiło, że opracowało urządzenie w formie opaski wyposażone w sensory, umożliwiające lekarzom dostęp w czasie rzeczywistym do szczegółowych danych o stanie zdrowia osób przebywających poza szpitalem. Takie rozwiązania w niedalekiej przyszłości mogą stać się codziennością w całej Europie i na Świecie.

W wysoko rozwiniętych krajach członkowskich korzystanie z cyfrowych usług publicznych jest codziennością np. w Danii wynosi 69 proc. Jak podaje Komisja Europejska np. poziom wykorzystania e-recept w Estonii wynosi 100 proc. Polska ma tutaj dużo do nadrobienia, a szansę na to daje nam EDM. Jednak aby nadgonić zachód, polskie placówki powinny przygotować się na to co będzie dalej. Zasadne staje się więc pytanie, nie tyle jak szpitale mają przygotować się na wprowadzenie EDM, ale na dalsze etapy cyfryzacji?

E-rewolucja bez odwrotu

Można podjąć próbę oszacowania skali e-rewolucji mnożąc liczbę mieszkańców naszego kraju (38 mln), przez jeden plik ważący nawet 300 MB zawierający: karty pacjentów, wyniki badań medycznych, zdjęcia z RTG, EKG czy z tomografu komputerowego. Aby sprostać takiemu wyzwaniu już teraz potrzebna jest duża moc obliczeniowa i system, który poradzi sobie z ogromnym obciążeniem i umożliwi lekarzom dostęp do odpowiednich danych.

Jednak wynalazki takie, jak nowa opaska Google i dynamiczny rozwój nowych technologii, jak Big Data i Internet of Things wskazują, że skala zapotrzebowania na zasoby IT będzie bardzo szybko wzrastać. Jak wynika z prognoz "Business Insider Intelligence" do 2019 roku na świecie będzie 35 miliardów połączonych ze sobą urządzeń.

Cyfryzacja danych pacjentów to otwarcie zupełnie nowych drzwi przed służbą zdrowia. Placówki muszą zapewnić sobie również odpowiednią skalowalność usług, czyli przygotować się na możliwość ich niegraniczonego zwiększania w przyszłości. Taką możliwość oferuje chmura obliczeniowa, której popularność staje się już globalnym trendem, również w Polsce. Te czynniki oraz nabierające siły groźby ataków cyberprzestępców, spowodują, że w najbliższych latach podmioty medyczne będą coraz chętniej decydować się na outsourcing rozwiązań informatycznych.

- Wdrażanie nowoczesnych systemów informatycznych i wykorzystanie wsparcia infrastruktury IT w chmurze to kosmiczne paliwo dla rozwoju całego sektora medycznego.

Dzięki tym rozwiązaniom placówka medyczna otrzymuje dostęp do niemal nieograniczonych mocy obliczeniowych, bez konieczności ponoszenia zbędnych nakładów inwestycyjnych, które może przeznaczyć na ważniejsze cele - mówi Łukasz Polak, wiceprezes z Beyond.pl.

Szansa na oszczędność dla służby zdrowia

W obliczu obowiązku przechowywania danych pacjentów przez okres 30 lat, model biznesowy chmury obliczeniowej może mieć decydujące znaczenia dla płynności funkcjonowania systemu. Również jego wdrożenie dzięki zastosowaniu możliwości jakie daje chmura, może przebiec szybciej. Danych będzie przybywać, a szpital czy przychodnia zapłaci tylko za realne zużycie infrastruktury IT. Podkreślić należy, że wybierana jest tylko taka ilość sprzętu, jaka jest potrzebna w danej chwili. A zwiększenie mocy do przetwarzania i przechowywania danych zajmuje zaledwie kilka sekund.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »