Ekspert o "Rodzinie 500+": Kobieta z czwórką dzieci woli zasiłek od pracy w kasie

- Te wszystkie pieniądze mogłyby być wykorzystane na stworzenie np. instytucji opiekuńczych, a zostaną przeznaczone tylko na bezpośrednie transfery pieniężne. A ma to nikły skutek, jeśli chodzi o zwiększenie dzietności - ocenia ekonomistka Kongresu Kobiet dr Ewa Rumińska-Zimny.

- Te wszystkie pieniądze mogłyby być wykorzystane na stworzenie np. instytucji opiekuńczych, a zostaną przeznaczone tylko na bezpośrednie transfery pieniężne. A ma to nikły skutek, jeśli chodzi o zwiększenie dzietności - ocenia ekonomistka Kongresu Kobiet dr Ewa Rumińska-Zimny.

Źródło: x-news

Jej zdaniem, rodziny szybko przyzwyczają się do dodatkowych pieniędzy i 500 złotych będzie traktowane jako wsparcie socjalne, a nie prorodzinne. - Co więcej, program może bardzo obciążyć budżet w przyszłości. Zdemotywuje wiele kobiet do uczestnictwa w rynku pracy - ocenia dr Rumińska-Zimy, wyjaśniając, że w wielu przypadkach kobiety mogą stwierdzić, że "nie opłaca" im się pracować. - Zwłaszcza, jeśli kobieta wykonuje pracę nieciekawą, standardową, np. jest kasjerką - dodała Rumińska-Zimny. Jak zaznaczyła, po wygaśnięciu prawa do zasiłku dochód tych kobiet drastycznie spadnie, nie będą mieć też prawa do emerytury.

Reklama
Dowiedz się więcej na temat: zasiłek | rodziny | Plus | 500 zł na dziecko | ekspert | dzieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »