Firmy pożyczkowe naciągają klientów na wysokie prowizje

Klienci zaciągający pożyczki gotówkowe muszą mieć się na baczności. Niektóre firmy naciągają na dodatkowe koszty sztucznie wydłużając okres spłaty - ostrzega Rzecznik Finansowy. O nieuczciwych praktykach zostały poinformowane Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisja Nadzoru Finansowego, a w niektórych przypadkach prokuratura.

- Mamy coraz więcej przykładów omijania przez firmy pożyczkowe limitów wynikających z ustawy o kredycie konsumenckim. Te przepisy miały wyeliminować złe praktyki takie jak obciążanie klienta nadmiernymi opłatami związanymi z przedłużaniem terminu spłaty czy rolowanie pożyczek, czyli zaciąganie nowych na spłatę wcześniejszych - mówi w rozmowie z Interią Izabela Dąbrowska-Antoniak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Bankowo-Kapitałowego w biurze Rzecznika Finansowego.

Omijają przepisy

Niestety instytucje pożyczkowe i pośrednicy w różny sposób omijają te przepisy. Czasem taki proceder jest efektem współpracy kilku podmiotów powiązanych kapitałowo czy osobowo. Są też przypadki, w których takich formalnych powiązań nie widać w dokumentach, ale wskazuje na nie to, że kilka firm jest zarejestrowanych pod tym samym adresem.

Reklama

- W praktyce wygląda to tak, że inna instytucja pożyczkowa udziela pożyczki na spłatę wcześniej zaciągniętej gdzie indziej. Na przykład spółka A pożycza klientowi 1000 zł na 30 dni pobierając 274,66 zł kosztów. Jeśli klient nie ma pieniędzy na spłatę tej kwoty po miesiącu, pojawia się spółka B, która pożycza mu ten 1000 zł na spłatę spółki A. Oczywiście pobiera za to kolejne 274,66 zł. Mieliśmy sprawę, w której taki scenariusz powtarzał się przez kolejne 6 miesięcy. Klient zapłacił w tym czasie 1648 zł kosztów, a cały czas miał do spłaty 1000 zł - tłumaczy Izabela Dąbrowska-Antoniak.

Formalnie takim działaniem firmy nie łamią ustawy, bo przepisy ograniczają koszty udzielenia kolejnych pożyczek przez tego samego pożyczkodawcę. Jednak według Rzecznika Finansowego to próba obejścia prawa.

- Poinformowaliśmy o takich praktykach zarówno Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Komisję Nadzoru Finansowego oraz w niektórych przypadkach prokuraturę - informuje ekspert biura Rzecznika Finansowego.

Nowy sposób na sztuczne wydłużanie terminu spłaty

W skargach trafiających do biura Rzecznika Finansowego wychwycono też nowy sposób na sztuczne wydłużanie terminu spłaty pożyczki, po to by móc pobrać wyższe opłaty od klienta. Ustawa wprowadziła limit na pozaodsetkowe koszty pożyczek konsumenckich i jest on uzależniony m.in. od okresu spłaty pożyczki. Czyli im dłuższy czas na jaki jest zaciągana pożyczka, tym wyższe opłaty mogą naliczyć kredytodawcy.

- Niektóre instytucje stosują taki manewr, że po spłacie niemal całości sztucznie wydłużają okres spłaty niewielkiej części. Na przykład klient spłaca pożyczkę w 6 ratach tygodniowych po 200 zł i zostaje po tym okresie do spłaty już bardzo niska kwota rzędu 10 zł. Ta z kolei jest rozłożona na pół roku lub jeszcze dłużej i w tym czasie klient spłaca po kilkadziesiąt groszy choć w zasadzie prawie całe zadłużenie zostało spłacone już wcześniej. Czyli mamy 6 rat tygodniowych po 200 zł i 10 rat miesięcznych po 1 zł. Okres spłaty tej pożyczki został sztucznie wydłużony o 10 miesięcy - wyjaśnia Izabela Dąbrowska-Antoniak. Po co pożyczkodawcy tak robią? Bo zwiększa się maksymalny limit pozaodsetkowych kosztów kredytu i w związku z tym mogą pobrać dużo wyższe opłaty i prowizje.

- Na razie wychwyciliśmy tę praktykę w przypadku kilku podmiotów, zawiadomiliśmy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów a także prokuraturę, żeby sprawdziła czy w tym przypadku nie mamy do czynienia z oszustwem - dodaje Izabela Dąbrowska-Antoniak i zaznacza, że opisane praktyki dotyczą dość dużych podmiotów pożyczkowych, znajdujące się rejestrach.

Jak można zapobiec takim praktykom? Czy potrzebne jest uszczelnienie ustawy? Zdaniem ekspertki z biura Rzecznika Finansowego, na dziś nie ma takiej konieczności.

- Wydaje mi się, że najbardziej efektywne jest w takim przypadku nakładanie kar na konkretne firmy. Takie prawo ma UOKiK, który może stwierdzić naruszenie zbiorowych interesów konsumentów przez omijanie ustawy w taki właśnie celowy sposób, choć nie są proste postępowania. Trzeba wytykać, karać i jeśli te metoda nie da efektów, bo okaże się, nie da się udowodnić nieuczciwej praktyki, to dopiero wówczas można się zwrócić o pomoc do ustawodawcy w celu doprecyzowania, czy uszczelnienia przepisów - mówi Izabela Dąbrowska-Antoniak.

Zwraca jednak uwagę, że bardzo często pomimo nowych regulacji, które mają na celu wyeliminowanie jakiś nieuczciwych praktyk, firmy zaczynają obchodzić przepisy inną drogą.

- Dlatego tak ważne jest, żeby osoby które czują się skrzywdzone jakimś działaniem firmy pożyczkowej, sygnalizowały ten problem Rzecznikowi Finansowemu. Na podstawie takich informacji od klientów możemy podjąć działania nie tylko w ich indywidualnej sprawie, ale też informować UOKiK, KNF czy prokuraturę o występujących nieprawidłowościach na rynku - mówi ekspert.

Na co muszą zwracać uwagę klienci przy podpisywaniu umów pożyczkowych, żeby nie wpaść w pułapkę wysokich opłat czy w pętlę zadłużenia?

W przypadku pożyczki tzw. chwilówki konsument powinien zwrócić uwagę na jej całkowity koszt i łączną kwotę do zapłaty. Te parametry, bardziej niż na RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania-red.), która jest wskaźnikiem mniej wiarygodnym w przypadku krótkoterminowych pożyczek (spłacanych do roku), bo jak sama nazwa wskazuje pokazuje koszt pożyczki na rok a nie na miesiąc, przez co RRSO w chwilówkach osiąga ogromne wartości.

Machina przerzucania długu

- Natomiast łączna kwota do zapłaty to jest konkretna kwota, którą będzie trzeba oddać na koniec umowy. Klient zatem wie, że jeśli pożycza 1 tys. zł, a po miesiącu ma oddać 1300 zł, to znaczy, że koszt pożyczki wynosi 300 zł i jest to wymierna suma i łatwiejsza do porównania z innymi pożyczkami o podobnych parametrach. Nim jednak klient podpisze umowę na chwilówkę, warto by zastanowił się czy będzie mieć po miesiącu te 1300 zł, które trzeba oddać pożyczkodawcy. Jeśli nie, to pewnie zaraz wpadnie w machinę przerzucania długu między firmami pożyczkowymi, co znacznie podwyższy koszty pożyczenia tego 1000 zł i może się zdarzyć, że nie będzie w stanie spłacić tego długu - wyjaśnia dyrektor w biurze Rzecznika Finansowego.

Z danych BIK wynika, że 82 tys. osób ma ponad 10 pożyczek jednocześnie. Skala zatem obciążenia pożyczkami jednej osoby bywa zatem bardzo duża i może prowadzić do nadmiernego zadłużenia

- Apelujemy też, żeby klienci dokładnie sprawdzali koszty kredytów gotówkowych również w bankach, które naliczają w ostatnim czasie bardzo wysokie prowizje sięgające maksymalnych limitów. W praktyce zdarzają się przykłady banków, które przy udzieleniu pożyczki konsolidacyjnej w wysokości 27 tys. zł, pobierają 19 tys. zł prowizji. Przy czym w takiej sytuacji nie przekraczają ustawowych limitów, bo okres spłaty wynosi kilka lat. Co nie zmienia faktu, że są to horrendalne koszty - ostrzega Izabela Dąbrowska-Antonia. Dodaje, że warto w takich sytuacjach negocjować obniżenie prowizji, a najlepiej poszukać innej, tańszej oferty. Ustawa o kredycie konsumenckim wprowadziła limity opłat pozaodsetkowych, która nie mogą przekroczyć w całym okresie kredytowania 30 proc. kwoty całkowitej kredytu w skali roku i 25 proc. całkowitej kwoty kredytu.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »