Frankowicze: KNF będzie musiała określić "kurs sprawiedliwy"

KNF będzie musiała określić, jaki byłby "sprawiedliwy kurs", po którym dochodziłoby do przewalutowania kredytów frankowych, w myśl propozycji prezydenta ze stycznia 2016 r. - o takim wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego poinformowało Stowarzyszenie "Stop Bankowemu Bezprawiu" (SBB).

SBB poinformowało w środę, że po roku od ogłoszenia pierwszego projektu prezydenckiego, zakładającego przewalutowanie kredytów frankowych, "dzięki wytrwałości jednego z członków Stowarzyszenia" będzie można się dowiedzieć, ile wynosiłby zakładany przez ten projekt "sprawiedliwy kurs".

Wojewódzki Sąd Administracyjny, po skardze jednego z frankowiczów, wydał bowiem wyrok, w myśl którego KNF będzie zmuszona do podania tej informacji - zaznaczyło Stowarzyszenie.

Wyrok zapadł w listopadzie ub. roku, ale SBB, jak poinformował prezes Stowarzyszenia Arkadiusz Szcześniak, czekało na jego uprawomocnienie się. "Dowiedzieliśmy się, że kasacja nie wpłynęła, więc wyrok się uprawomocnił" - powiedział.

Reklama

Według SBB, Komisja Nadzoru Finansowego będzie zmuszona do przedstawienia odpowiedzi na następujące pytania: jaki był średni kurs ważony CHF/PLN, po którym zaciągano +kredyty frankowe+; ile wynosiłby średnio +kurs sprawiedliwy+, zgodnie z propozycją prezydenta; jak zmieniały się średnie marże kredytów CHF, w rozbiciu na poszczególne miesiące zaciągania kredytów; jak prezentują się wszystkie odpowiedzi z ankiety rozesłanej do banków przez KNF, zagregowane dla całego sektora.

"Stowarzyszenie pragnie podkreślić, że choć odpowiedzi na te pytania nie są już obecnie krytyczne (z uwagi na wycofanie propozycji ustawy), to jednak tak ważnych informacji nie udało się uzyskać Kancelarii Pana Prezydenta, korzystając z mocy urzędu Pierwszego Obywatela" - podkreśliło SBB.

Teraz - według SBB - KNF będzie miała 14 dni, od otrzymania wyroku na dokonanie wyliczeń. "Nie udało się uzyskać odpowiedzi na te pytania innymi sposobami, m.in. na drodze informacji publicznej, to teraz mamy przynajmniej wyrok sądowy" - zaznaczył prezes SBB w rozmowie z PAP.

W kampanii wyborczej 2015 ówczesny kandydat na prezydenta Andrzej Duda zapowiadał rozwiązanie problemu frankowiczów. W połowie stycznia 2016 roku, dokładnie w pierwszą rocznicę "czarnego czwartku", minister w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński przedstawił projekt ustawy "o sposobach przywrócenia równości stron niektórych umów kredytu i umów pożyczki".

Zakładał on m.in. przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote "po sprawiedliwym kursie". Przewidywał trzy rodzaje restrukturyzacji kredytów: dobrowolną, przymusową i przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. Projekt miał obejmować tych kredytobiorców, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Wykluczał wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej. Odnosił się do kredytów denominowanych we wszystkich obcych walutach, nie tylko we frankach.

Dokument krytycznie oceniła Komisja Nadzoru Finansowego. Według niej jego skutki finansowe mogłyby "nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy". W Kancelarii Prezydenta powołano więc zespół pracujący nad modyfikacją prezydenckiego projektu tzw. ustawy frankowej.

KNF nie podała wtedy szczegółowych danych, na których oparła swoje wyliczenia. Teraz, jak podkreśla SBB, "kredytobiorcy sami zmusili KNF do udzielenia najważniejszych informacji, korzystając wyłącznie z elementarnych uprawnień konstytucyjnych".

W sierpniu został złożony w Sejmie kolejny projekt prezydencki, przewidujący, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 r. do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 r.). Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami. Jednocześnie obecny podczas prezentacji projektu prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że nie dojdzie do ustawowego przewalutowania kredytów frankowych, a w zamian wypracowane zostaną w ramach Komitetu Stabilności Finansowej "mechanizmy nadzorcze", mające skłaniać banki do dobrowolnych umów z klientami. Przedstawiono je w ostatni piątek.

Sprawdź: PROGRAM PIT 2016

----------

KNF: Sąd nie nakazał wyliczenia kursu sprawiedliwego

Wojewódzki Sąd Administracyjny jedynie zarzucił KNF bezczynność w rozpatrywaniu wniosku o udostępnienie informacji publicznej i zalecił jego rozpatrzenie, co nie oznacza zobowiązania do wyliczenia tzw. "sprawiedliwego kursu" przewalutowania kredytów frankowych - twierdzi rzecznik KNF.

Odpowiada w ten sposób na środowe stanowisko Stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu", według którego wyrok WSA oznacza zobowiązanie KNF do wyliczenia tzw. "sprawiedliwego kursu".

W przekazanym PAP stanowisku rzecznik KNF Jacek Barszczewski przypomina, że "w marcu 2016 r. do KNF wpłynął wniosek o udzielenie informacji publicznej na temat tego, ile wynosiłby średnio +kurs sprawiedliwy+, zgodnie z propozycją Prezydenta zawartą w projekcie ustawy z 2016 roku, jak zmieniały się średnie marże kredytów indeksowanych lub denominowanych kursem CHF w rozbiciu na poszczególne miesiące zaciągania kredytów oraz jak prezentują się wszystkie odpowiedzi z ankiety rozesłanej do banków przez UKNF zagregowane dla całego sektora".

"Korespondencja, jaka miała miejsce w marcu i kwietniu z wnioskodawcą nie doprowadziła do wyjaśnienia treści żądania i w maju złożona została skarga na bezczynność organu. W trakcie rozpatrywania skargi, 29 sierpnia 2016 r., wydana została przez KNF decyzja w sprawie wniosku" - zaznacza rzecznik.

"Wojewódzki Sąd Administracyjny w dn. 9 listopada 2016 r. wydał wyrok w sprawie skargi na bezczynność KNF w zakresie rozpatrywania wniosku o udostępnienie informacji publicznej. W uzasadnieniu wyroku sąd administracyjny stwierdził wyłącznie pozostawanie KNF w bezczynności i nakazał jej rozpatrzenie wniosku. Sąd stwierdzając bezczynność nie mógł przesądzić o sposobie rozpatrzenia wniosku, co oznacza m.in., że nie był uprawniony do zobowiązania KNF do ustalenia tzw. kursu sprawiedliwego, ani do dokonania jakichkolwiek innych wyliczeń" - dodaje.

Podkreśla zarazem, że sposób rozpatrzenia tego wniosku samodzielnie określa, w ramach obowiązujących przepisów prawa, sama KNF.

"W tym wypadku wydana została decyzja w dn. 29 sierpnia 2016 r, w której KNF uznała, że wnioskowane informacje publiczne stanowią informację przetworzoną, a co za tym idzie, wymagają wykazania przez wnioskodawcę szczególnie istotnego interesu publicznego w jej udostępnieniu przez organ nadzoru. W tym przypadku KNF, pomimo wezwania wnioskodawcy do wykazania tegoż interesu publicznego, nie otrzymała takiego uzasadnienia, warunkującego pozytywne rozpatrzenie wniosku i udzielenie informacji wnioskodawcy. Z tego powodu zapadła decyzja odmowna. Decyzja została zaskarżona przez wnioskodawcę, jednak wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy był niedopuszczalny ze względu na uchybienia formalne" - informuje rzecznik KNF.

Tym samym, dodaje, "wniosek o dostęp do informacji publicznej został rozpatrzony (zgodnie z wyrokiem WSA), a zarazem decyzja ma walor ostateczny".

"Istotą skargi na bezczynność jest żądanie, aby sąd przymusił organ do działania w postaci rozpatrzenia wniosku. Wyrok WSA nie określa sposobu jego rozpatrzenia, czyli np. udzielenia informacji, bowiem rolą sądu nie jest rozpatrywanie wniosków, a jedynie ocena, czy organ nie pozostawał w zwłoce z wypełnianiem swoich ustawowych obowiązków" - przekonuje rzecznik komisji.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: kurs | wojewódzki sąd administracyjny | niesprawiedliwy | KNF | frankowicze | SBB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »