Jak nie dać się oszukać na święta?
Zbliżające się święta, a z nimi potrzeba znalezienia idealnego prezentu, wypełniła większość centrów handlowych kupującymi. Tłoczno zaczyna się robić także w internecie, w którym wiele osób szuka podarunków dla bliskich. Niestety w tym okresie w sieci nasila się także działalność różnego rodzaju oszustów. Expander podpowiada, jak nie dać się nabrać na przedświąteczne "promocje" i bezpiecznie zapłacić za wymarzone podarunki.
Przed świętami w galeriach handlowych możemy zobaczyć tłumy Polaków szukających prezentów dla swoich bliskich. Z tego powodu robienie zakupów w tym okresie nie należy zwykle do najprzyjemniejszych. Na pomoc przychodzi nam jednak internet, który pozwala kupić niemal wszystko bez konieczności wychodzenia z domu. Jest to bardzo wygodne, gdyż siedząc przed komputerem, w ciągu kilku minut, możemy znaleźć interesujące nas przedmioty. Biegając po centrum handlowym i przedzierając się przez tłum innych kupujących mogłoby to zająć długie godziny. Ponadto, kupując w internecie, przysługuje nam prawo do zwrotu towaru w terminie 10 dni. W tradycyjnym sklepie zwykle nie jest to możliwe.
Niestety zakupy w sieci mają też pewne wady. Po pierwsze, kupując w ostatniej chwili, narażamy się na to, że paczka po prostu nie dotrze do nas na czas. Ponosimy też, często niemałe, koszty dodatkowe - m.in. za przesyłkę. Największym ryzykiem jest jednak to, że pomimo zapłaty za towar, możemy go nigdy nie otrzymać. Aby tego uniknąć, należy stosować się do pewnych zasad.
Po pierwsze korzystajmy wyłącznie ze sprawdzonych sklepów internetowych i sprzedających o dużej liczbie pozytywnych opinii. Aby je poznać warto skorzystać z dedykowanych temu serwisów, np. opinieo.pl lub porównywarek cen, np. ceneo.pl czy skapiec.pl. Analizując opinie nie należy jednak patrzeć wyłącznie na liczbę pozytywnych komentarzy. Warto przeczytać również te negatywne i zobaczyć na co narzekają inni kupujący. W przypadku zakupów na Allegro możemy także zobaczyć ile transakcji dokonał sprzedający i jakie otrzymał za nie oceny.
Nie od dziś wiadomo, że jedną z najbezpieczniejszych form zapłaty za internetowe zakupy jest płatność kartą, a zaraz za nią zapłata za pobraniem, czyli dopiero przy odbiorze przesyłki. Jeśli wybrany przez nas sklep internetowy nie akceptuje żadnej z tych dwóch form płatności, dokonując zakupu podejmujemy istotne ryzyko. Za zakupiony towar zapłacimy bowiem na samym początku, nie posiadając jeszcze produktu w ręku. Ryzyko wzrasta jeszcze bardziej, jeśli siedziba sklepu zlokalizowana jest poza granicami Polski. Jeśli jest to kraj poza Unią Europejską, to wtedy ryzyko, że zostaniemy oszukani jest niestety bardzo wysokie.
Płacąc kartą, w przypadku gdy transakcja nie przebiegnie prawidłowo, możemy liczyć na pomoc banku. Gdy towaru nie otrzymamy lub jeśli będzie on niezgodny z umową, a sklep odmówi jego naprawy czy wymiany, bankowcy pomogą odzyskać nasze pieniądze. Wystarczy tylko jeśli złożymy w banku reklamację, a on korzystając z regulacji organizacji płatniczych zwróci nam zapłaconą kwotę. Nie będzie mógł jednak tego dokonać jeśli płatności dokonaliśmy przelewem.
Warto dodać, że płacenie kartą w internecie jest bardzo proste. Polega zwykle na wpisaniu swojego imienia i nazwiska, numeru karty, jej daty ważności oraz 3-cyfrowego kodu znajdującego się na odwrocie. Warto jednak zwrócić uwagę, czy strona, na której podajemy te informacje jest szyfrowana (tak jest gdy w pasku z adresem strony widoczna jest kłódeczka). Od lutego przyszłego roku tego rodzaju transakcje będą jeszcze lepiej zabezpieczone. Płacąc trzeba będzie podać hasło sms-owe lub dodatkowe hasło zabezpieczające. Ma to uniemożliwić kradzieże poprzez wykorzystywanie, zdobytych w różny sposób, numerów kart i innych danych na nich zawartych.
Jarosław Sadowski, główny analityk
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
