Ministerstwo Finansów: Podmioty objęte programami naprawczymi nie będą objęte podatkiem bankowym?

Resort finansów chce, by podmioty objęte programami naprawczym nie były objęte tzw. podatkiem bankowym. Ministerstwo widzi potrzebę prac nad niektórymi zapisami proponowanej ustawy - poinformował wiceminister finansów Konrad Raczkowski.

- Stanowisko ministra finansów jest pozytywne, aczkolwiek widzimy potrzebę prac w komisjach nad częścią przedstawianych zapisów - powiedział w środę w Sejmie Raczkowski.

Poinformował, że ministerstwo będzie wnioskować, by podmioty w procesie naprawczym nie podlegały opodatkowaniu.

W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu PiS, który ma wprowadzić tzw. podatek bankowy. Stawka podatku w przypadku banków ma wynosić 0,0325 proc. podstawy opodatkowania w skali miesiąca, czyli 0,39 w skali roku. W przypadku firm ubezpieczeniowych będzie to 0,05 proc. miesięcznie, więc 0,6 proc. w skali roku. Podatek ma obowiązywać już od lutego 2016 roku.

Reklama

Debatę rozpoczęła posłanka PiS Barbara Bubula, reprezentująca wnioskodawców. Mówiła, że dzięki wprowadzeniu projektu w życie, do budżetu będzie trafiało dodatkowo 6-7 mld zł rocznie. W poniedziałkowej informacji MF nt. założeń przyszłorocznego budżetu podano, że dochody podatkowe państwa w budżecie na 2016 r. zawierają m.in. wpływy z podatku bankowego w wysokości 5,5 mld zł.

Posłanka mówiła, że przeciwko wprowadzeniu w Polsce podatku bankowego działa silne lobby instytucji finansowych, lobby najbogatszych, a jednocześnie wiele uzyskiwanych przez banki przychodów wyprowadzanych jest z Polski za granicę.

- Wprowadzenie tego podatku popierają miliony obywateli. (...) Będziemy jednym z ostatnich krajów Europy, który taki podatek wprowadzi i stąd, jak myślę, ten bardzo zajadły, nawet wściekły opór, mówiący o jakimś haraczu, mówiący o tym, że jakieś rozrzutne wydatki budżetowe z tego mają być finansowane - powiedziała.

Jak zaznaczyła, tego typu podatek funkcjonuje m.in. od 2008 r. w Szwecji, od 2010 r. na Węgrzech, od 2011 r. w Portugalii, Francji i Wielkiej Brytanii. Podkreśliła, że celem wprowadzenia podatku jest pozyskanie dodatkowego źródła finansowania wydatków budżetowych, w szczególności społecznych.

Podkreśliła, że zyski sektora bankowego w Polsce wynoszą rocznie kilkanaście mld złotych, a wiele uzyskiwanych przychodów wyprowadzanych jest z Polski za granicę do powiązanych kapitałowo banków-matek. - Widać, jak celny jest ten projekt, jak godzi on w interesy środowiska przekonanego do tej pory o swej nieomylności i bezkarności. (...) System bankowy i ubezpieczeniowy daje nam już od wielu tygodni prawdziwe propagandowe naloty dywanowe w prasie, radiu, telewizji, internecie - mówiła.

- Działalność bankowa w naszym kraju przynosi wyjątkowe przychody, rentowność tych instytucji jest o wiele wyższa, niż rentowność podobnych podmiotów na Zachodzie. Opłaty bankowe oraz prowizje od kredytów w Polsce ponoszone przez polskich obywateli od lat są o wiele wyższe, niż za granicą - wymieniła.

Zdaniem posłanki groźby podniesienia opłat przez banki, w wyniku tej ustawy, nie będą mogły być zrealizowane. - Choćby z tego powodu, że PKO BP takich opłat na pewno nie podniesie. Widać jak na dłoni, że ważne jest, aby państwo posiadało strategiczną własność w takim sektorze - powiedziała. Dodała, że wiele opinii ekspertów wskazuje, że wpływ podatku na poziom cen usług bankowych będzie znikomy lub żaden. Powiedziała też, że aktywa sektora bankowego wynoszą 1 bln 880 mld zł a ubezpieczeniowego 180 mld zł. Zaznaczyła, że podatkiem bankowym nie będzie objęty BGK oraz inne banki państwowe, które mogą być powołane w przyszłości w celach niekomercyjnych.

Bubula pytana była też o konsultacje społeczne projektu ustawy. - Jeśli chodzi o konsultacje, to tymi najlepszymi konsultacjami społecznymi były przeprowadzone bardzo niedawno temu wybory, podczas których we wszystkich możliwych spotkaniach, których było tysiące nawet z dziesiątkami, setkami tysięcy ludzi, była podnoszona kwestia wprowadzenia jakiejś formy podatku bankowego - powiedziała.

Wtórował jej poseł PiS Wiesław Janczyk. Zapowiedział poparcie swojego klubu dla tej propozycji. Jak mówił, nikt nie lubi płacić podatków, ale przyzwolenie społeczne w przypadku wprowadzenia podatku bankowego w Polsce wydaje się być wysokie. Podkreślił, że celem regulacji jest uzyskanie dodatkowego źródła finansowania wydatków budżetowych związanych z przedstawionym w czasie wyborów programem PiS, podtrzymanym w expose premier Beaty Szydło.

Także klub Kukiz'15 zapowiedział poparcie dla projektu. Co więcej, poseł Rafał Wójcikowski z tego klubu mówił, że jest jeszcze przestrzeń do podniesienia tego podatku. - Cieszymy się bardzo, że ten podatek jest wprowadzany, ponieważ ponadprzeciętne zyski sektora bankowego związane z de facto działalnością oligopolistyczną, ponadprzeciętne marże, które nie są możliwe w żadnym innym kraju Unii Europejskiej, skłaniają nas do podjęcia decyzji, że właśnie tutaj należy szukać źródeł dochodów podatkowych, a nie w kieszeniach zwykłych obywateli - zaznaczył.

Opowiedział się za poszerzeniem grona instytucji finansowych objętych podatkiem. Jak powiedział, danina powinna objąć także firmy pożyczkowe i fundusze inwestycyjne.

- Chcielibyśmy, aby nie było tak, że do 4 mld nie ma podatku, a powyżej tej kwoty jest podatek. Chcielibyśmy, żeby ten podatek w jakiejś symbolicznej formie też był do 4 mld zł - dodał. - Stanowisko klubu Kukiz'15 jest takie, że jest jeszcze przestrzeń do podniesienia tego podatku, zwłaszcza w zakresie instytucji bankowych - podsumował.

Klub PO zawnioskował tymczasem za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu. Paweł Arndt (PO) przekonywał, że wprowadzenie podatku bankowego w kształcie proponowanym przez PiS będzie miało negatywny wpływ na skłonność Polaków do oszczędzania i ubezpieczania się. - Ten projekt (...) nie zasługuje na przyjęcie - podkreślił poseł PO.

- Banki w Polsce osiągają stosunkowo wysokie zyski, choć nie jest to branża o najwyższych zyskach. I pewnie wielu z nas nie byłoby przeciwnych, żeby częścią z tych zysków podzielić się z budżetem państwa - ocenił. Jednak - jak podkreślił - "rozwiązania zawarte w projekcie trudno akceptować". Jego zdaniem taki sposób opodatkowania nie jest dobry dla banków, ich klientów, zakładów ubezpieczeń czy gospodarki. - Już pierwsze banki w ubiegłym tygodniu ogłosiły podwyżkę marż kredytów hipotecznych - mówił.

Również Nowoczesna jest przeciwna projektowi. Projekt proponuje opodatkowanie instytucji finansowych w kwocie blisko 10-krotnie wyższej niż średnia w UE - mówiła Joanna Szmidt z Nowoczesnej i zgłosiła wniosek o odrzucenie projektu.

Jak dowodziła, podatek bankowy może zostać "przerzucony" na klienta. Szmidt mówiła też, że podatek bankowy spowoduje ograniczenie akcji kredytowej banków.

Natomiast klub PSL opowiedział się za skierowaniem projektu o podatku bankowym do dalszych prac w parlamencie. Genowefa Tokarska (PSL) wskazała jednak, że nie ma wątpliwości, iż efektem wprowadzenia podatku bankowego będzie osłabienie działalności kredytowej banków, a w konsekwencji zahamowanie rozwoju gospodarki. - Mamy tutaj przykład węgierski, gdzie po wprowadzeniu podobnego podatku wartość udzielanych kredytów spadła o jedną trzecią - powiedziała.

(PAP)

- - - - -

Podatek bankowy wpłynie na politykę instytucji finansowych - uważa Marcin Krasoń z firmy Home Broker. W Sejmie trwa pierwsze czytanie projektu ustawy, która ma wprowadzić taki podatek.

Analityk zwraca uwagę, że banki za wszelką cenę będą chciały przerzucić koszty tego obciążenia na swoich klientów. Mogą na przykład zrezygnować z mniej dochodowych produktów na rzecz bardziej zyskownych. Zdaniem Krasonia zagrożone są na przykład kredyty hipoteczne. Nie przynoszą one bankom dużych zysków, choć też ryzyko jest niewielkie.

Spłacalność tego typu zobowiązań cały czas jest na wysokim poziomie. Nie mniej na większy zysk mogą liczyć, udzielając kredytów gotówkowych. Zdaniem analityka, w ten sposób instytucje finansowe będą mogły ukryć koszty podatku.

Według pomysłodawców, banki będą płacić podatek w wysokości 0,39 procent od swoich aktywów, czyli na przykład od kwoty udzielonych kredytów.

(IAR)

- - - - -

Bankowcy i ubezpieczyciele zapowiadają wzrost cen usług. Jedni i drudzy apelują o debatę i przemyślenie konsekwencji wprowadzenia tak zwanego podatku bankowego. Nową daniną zajęli się dziś posłowie.

Analityk Polskiej Izby Ubezpieczeń, Marcin Tarczyński wyjaśnia, że wzrostu cen usług nie da się uniknąć. Nie można wykluczyć, że w przypadku polis wykupionych po wejściu w życie podatku bankowego część lub całość kosztów będzie przerzucona na klienta. Rozmówca IAR dodaje, że wyższe mogą być składki ubezpieczenia na życie czy opłaty w polisach inwestycyjnych. Marcin Tarczyński dodaje, że niezależnie od wprowadzenia nowej daniny w najbliższym czasie zdrożeją popularne ubezpieczenia komunikacyjne.

Prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz podkreśla, że niektóre instytucje finansowe mogą zacząć notować straty. Bankowcy spodziewają się też ograniczenia udzielanych kredytów oraz przerzucenia części kosztów na klientów. Według wyliczeń związku ponad 80 procent takich kosztów zapłacą klienci instytucji finansowych.

Propozycja posłów PiS zakłada opodatkowanie aktywów powyżej 4 miliardów złotych. Banki byłby obłożone stawką w wysokości 0,39 procent rocznie a ubezpieczyciele w wysokości 0,6 procent rocznie. Według różnych szacunków wpływy do przyszłorocznego budżetu wyniosą od 5,5 do 7 miliardów złotych.

(IAR)

PAP/IAR
Dowiedz się więcej na temat: bank | podatek bankowy | Konrad Raczkowski | podatek bankowych
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »