Najbiedniejsi konsumenci nie mogą sobie pozwolić na zakupy w promocji

Z obniżek najczęściej korzystają internauci, których miesięczny dochód na osobę jest na poziomie 3-7 tys. zł. W przedziale 7-10 tys. zł aż 34 proc. ankietowanych kupuje produkty w cenach rabatowych. Wśród jeszcze zamożniejszych klientów praktykuje to 23 proc. Takie są wyniki raportu "Smart Okazje - zwyczaje zakupowe Polaków 2017". Jak wyjaśniają eksperci, wskazane grupy nie ograniczają się wyłącznie do nabywania niezbędnych artykułów. Jednocześnie potrafią sprawnie zarządzać swoimi finansami.

W badaniu, przeprowadzonym na zlecenie Grupy AdRetail, na pytanie, czy dokonując zakupów, korzystasz z promocji, przecząco odpowiedziało aż 38 proc. internautów, których dochód rozporządzalny na osobę jest niższy niż 1000 zł.

20 proc. ankietowanych, reprezentujących ten status finansowy, stwierdziło, że raczej nie kupuje towarów po obniżonych cenach. Z reguły nabywa je 31 proc. najuboższych konsumentów. A tylko 11 proc. z nich przyznało, że wykorzystuje dostępne w sklepach rabaty.

Natomiast, wśród tych, których dochód rozporządzalny na osobę mieści się już w przedziale 1001-2000 zł, 21 proc. nie korzysta z promocji, 35 proc. - raczej tego nie robi, 20 proc. - zwykle kupuje towary po obniżkach. W końcu 24 proc. badanych osób, deklarujących ten poziom finansów, przyznaje, że wykorzystuje okazje zakupowe.

Reklama

- Wyniki badania potwierdziły to, że osoby najmniej majętne niezwykle rzadko korzystają z promocji. Kupują przeważnie najtańsze artykuły, które wcale nie są obejmowane akcjami rabatowymi. Co więcej, promocyjne produkty mogą być droższe od tych, jakie zwykle wybierają klienci, deklarujący najniższe dochody. Warto zwrócić uwagę na to, że bardzo dużo obniżek dotyczy towarów średniej i wyższej jakości. Dlatego, moim zdaniem, głównie mogą nabywać je konsumenci z zasobniejszymi portfelami - wyjaśnia Michał Rosiak z Grupy AdRetail.

Jak zauważa dr Maria Andrzej Faliński, ekspert rynku detalicznego, najmniej majętne osoby nie mają nawyku poszerzonego kupowania. Z reguły nabywają tylko to, co jest dla nich niezbędne, w dolnym przedziale cenowym. Promocje lub ich brak niewiele zmieniają. Natomiast obniżone ceny zwykle budzą podejrzliwość najuboższych konsumentów.

Obawiają się, że kryje się za tym podstęp - ukryta wada lub najgorsza jakość, na którą szkoda wydawać pieniędzy. Szczególnie dotyczy to przedmiotów trwałego użytku, np. butów lub odzieży. Ponadto, ludzie niezamożni raczej nie są czytelnikami gazet konsumenckich i nie analizują komunikatów marketingowych. Nie rozumieją ich albo nie ufają im, a najczęściej - jedno i drugie.

Prawie zamożni

- Fakt aktywnego poszukiwania na co dzień okazji zakupowych potwierdziło 47 proc. ankietowanych, których dochód rozporządzalny na osobę mieści się w granicach 3001-5000 zł, a także 37 proc. deklarujących 5001-7000 zł. To znaczna przewaga, odpowiednio o 21 pp. i 11 pp. wobec wskazań uzyskanych dla badanych ogółem. Warto też zauważyć, że osoby w powyższych przedziałach zarobkowych wykazują także największą aktywność, jeśli chodzi o konkursy organizowane przez marki. Bierze w nich udział odpowiednio 26 proc. i 37 proc., w porównaniu do 19 proc. średnio wśród ankietowanych - mówi Katarzyna Czuchaj-Łagód, dyrektor zarządzająca Mobile Institute.

W opinii Michała Rosiaka, dzięki obniżkom cen, klienci, dysponujący wystarczającym budżetem, mogą nabywać więcej artykułów z tzw. wyższej półki cenowej. Ponadto, zasobniejszy portfel nie zachęca do rozrzutności. Wręcz przeciwnie, jak wynika z obserwacji eksperta, zamożniejsi konsumenci zazwyczaj są świadomi szerokich możliwości oszczędzania swoich pieniędzy. I właśnie te osoby często należą do grona użytkowników mobilnych. 78 proc. ankietowanych o dochodach w przedziale 3000-7000 zł deklaruje bowiem posiadanie smartfona lub tabletu. Za pomocą tych narzędzi konsumenci szukają informacji o ofertach promocyjnych. Oczywiście niektóre decyzje podejmują pod wpływem emocji, np. gdy buty ich ulubionej marki są objęte zniżką, przy łącznej sumie zakupów powyżej 500 zł.

- Osoby, które określa się jako prawie bogate, z reguły cechują się silną motywacją do podnoszenia swojego stanu posiadania i bycia za to docenianym przez otoczenie. Posiadane środki mogą oszczędzać albo zamieniać je na towary i usługi. Jeśli wybierają drugą opcję, często są przekonane o tym, że społeczne postrzeganie ich statusu jest dużo lepsze. Nie wypada przecież chwalić się stanem konta bankowego. Natomiast, posiadanie ekskluzywnych przedmiotów jest jak najbardziej widoczne. Z takim nastawieniem szczególnie łatwo korzystać z okazji promocyjnych - stwierdza dr Maria Andrzej Faliński.

Promocje bez znaczenia

Według Katarzyny Czuchaj-Łagód, w przypadku konsumentów, których dochód rozporządzalny na osobę jest na poziomie 7001-10000 zł, 50 proc. deklaruje, że w ogóle nie korzysta z promocji, 14 proc. raczej tego nie robi, 34 proc. natomiast potwierdza dokonywanie zakupów po rabatach. Skłonności do kupowania produktów po obniżonych cenach nie wykazuje z kolei aż 59 proc. ankietowanych, deklarujących dochód rozporządzalny na osobę w wysokości ponad 10 tys. zł. 13 proc. z nich raczej nie korzysta z promocji, 23 proc. z reguły kupuje przecenione artykuły i tylko 5 proc. zdecydowanie przyznaje się do nabywania towarów w promocji.

- To oczywiste, że po osiągnięciu wysokiego pułapu finansowego, różnica pomiędzy zakupami w kwocie 200 i 400 zł przestaje mieć znaczenie. Pieniądze, które można zaoszczędzić dzięki rabatom są niewielkie, z perspektywy tych osób. Natomiast należy pamiętać o tym, że szukanie i śledzenie promocji to często spora inwestycja czasu. Ten zasób jest znacznie cenniejszy, bo bardziej ograniczony dla ludzi majętnych i często mocno zapracowanych. Ilość wydanych pieniędzy stanowi zdecydowanie ważniejszą kwestię dla konsumentów ze średnim zarobkami, którzy chętnie poświęcą nawet kilka godzin po to, żeby zyskał na tym ich portfel - analizuje Michał Rosiak.

Jak podsumowuje dr Maria Andrzej Faliński, wydatek rzędu kilkuset złotych staje się niewielki wobec możliwości finansowych konsumentów, których dochód rozporządzalny na osobę zbliża się już do 10 tys. zł. Tym bardziej jest to widoczne w przypadku jeszcze zamożniejszych klientów. Wówczas włącza się myślenie, które może brzmieć: "Nie muszę już polować na okazję, bo przecież stać mnie na dużo więcej" albo "W końcu to tylko parę złotych w tę lub tamtą stronę".

Badanie zostało przeprowadzone przez Mobile Institute na zlecanie Grupy AdRetail. Partnerem przedsięwzięcia był Polski Standard Płatności, operator systemu BLIK. Dane zostały zebrane metodą CAWI, czyli za pomocą elektronicznych, responsywnych ankiet emitowanych w Internecie, w dniach 23-29 maja br. W badaniu wzięło udział ponad 2800 osób w wieku powyżej 15 roku życia, w tym 40 proc. kobiet i 60 proc. mężczyzn.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: zakupy | handel | promocje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »