Obywatelski projekt: Emerytura oparta o staż

Obywatelski projekt zmian w ustawie emerytalnej, umożliwiający przechodzenie na emeryturę po 40 latach pracy bez względu na wiek, został wczoraj wieczorem skierowany przez Sejm do dalszych prac.

Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw został zgłoszony z inicjatywy PSL; w tej i poprzedniej kadencji był zgłaszany jako projekt poselski, jednak nie zyskał poparcia większości parlamentarnej.

Występujący w imieniu wnioskodawców szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że pod tą propozycją zebrano ponad 115 tys. podpisów. Jak przekonywał, obywatele chcą włączenia stażu pracy jako przesłanki do przechodzenia na emeryturę.

Reklama

Podkreślał, że jest to propozycja szczególnie dla tych, którzy ciężko pracują od wielu lat, np.: robotników, rzemieślników, pielęgniarek, rolników. Przekonywał, że projekt jest też realny finansowo i może być przeprowadzony bez komplikacji budżetowych.

Kosiniak-Kamysz mówił, że dziś wysokość emerytury zależy od składek, więc staż jest kluczowy. Jego zdaniem proponowana zasada niesie za sobą przekaz, że aktywność zawodowa jest ważna i wpływa na naszą emeryturę.

"40 lat stażu pracy i dobra emerytura" - mówił o projekcie szef ludowców.

Jan Mosiński (PiS) przypominał, że w Sejmie jest już projekt prezydencki obniżający wiek emerytalny. Według niego warunek 40-letniego stażu pracy spełni niewielka grupa osób. Wypominał ludowcom, że brali udział w podniesieniu wieku emerytalnego i tym projektem usiłują naprawić swój błąd.

Mówił, że choć nie jest zasadne kierowanie projektu do dalszych prac, nie zgłosi wniosku o jego odrzucenie, bo jest to projekt obywatelski, choć - jak mówił - obywatelski tylko z nazwy.

Marzena Okła-Drewnowicz (PO) przekonywała, że kształt systemu emerytalnego powinien być zawsze dostosowany do sytuacji demograficznej kraju. - To nas było stać na podjęcie tej trudnej, ale koniecznej decyzji, czyli podniesienia wieku emerytalnego - podkreśliła.

Mówiła, że by emerytury mogły pozwolić na przeżycie, trzeba jak najwięcej odłożyć, a po obniżeniu wieku emerytalnego - zgodnie z propozycją zwartą w projekcie prezydenckim - emerytury będą głodowe.

Jak oceniła, projekt obywatelski nie wywraca założeń reformy, utrzymuje bowiem wydłużony zrównany wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn, ale dopuszcza emeryturę niezależnie od wieku w wyjątkowej sytuacji, czyli bardzo długiego okresu składkowego, premiując długie pozostawanie na rynku pracy. Jej zdaniem warto nad tą propozycją pracować, wnioskowała o skierowanie jej do dalszych prac.

Krzysztof Sitarski (Kukiz15) również opowiedział się za dalszymi pracami nad projektem. Jego zdaniem wpisuje się on w dyskusję o systemie emerytalnym, który - jak mówił - trzeba uelastycznić, żeby decyzja o przejściu na emeryturę była w gestii ubezpieczonego. Jak ocenił, zmiana dokonana przez poprzednią koalicję była niezgodna z oczekiwaniem obywateli.

Andżelika Możdżanowska (PSL) przekonywała, że projekt wprowadza proste i równe zasady dla wszystkich. Mówiła, że jeśli ktoś wcześnie zaczął pracę, powinien mieć prawo wcześniej przejść na emeryturę. To jej zdaniem sprawiedliwe rozwiązanie.

Joanna Augustynowska (Nowoczesna) oceniła, że projekt świadczy o tym, iż obywatele czują, że system emerytalny nie działa i trzeba zrobić porządek. Jednak jej zdaniem ma on wiele wad, a świadczenia według zaproponowanej w nim zasady będą bardzo niskie. Jej zdaniem jego beneficjantami będą mogły być wyłącznie osoby wykonujące pracę fizyczną, wymagającą niskich kwalifikacji. Oceniła też, że faworyzuje on rolników. Wyraziła też wątpliwości, czy jest zgodny z konstytucją, która mówi o zabezpieczeniu emerytalnym dla obywateli po osiągnięciu określonego wieku.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Marcin Zieleniecki zwrócił uwagę, że nie ma oficjalnego stanowiska Rady Ministrów wobec projektu, ale - jak przypomniał - w Sejmie jest projekt prezydencki, a do niego jest pozytywne stanowisko rządu.

"Można powiedzieć, że tym, co łączy oba stanowiska - Rady Ministrów i wnioskodawców - jest to, że mamy do czynienia z potrzebą uelastycznienia procesu przechodzenia na emeryturę" - powiedział. On także wyrażał wątpliwość, czy sama przesłanka stażu pracy jest zgodna z konstytucją.

Zieleniecki przekonywał, że emerytura stażowa skierowana byłaby do wąskiego kręgu osób, najczęściej tych, którzy już teraz tę przesłankę wypełniają. Jednak - jego zdaniem - trudno to rozwiązanie traktować jako atrakcyjne dla ubezpieczonych kolejnej generacji, pracujących w innych realiach, w których praca nie zawsze była pracą rejestrowaną, kiedy nierzadko miało miejsce zaniżanie składek.

Projekt skierowano do dalszych prac w komisji polityki społecznej i rodziny.

Zgodnie z projektem na emeryturę będzie można przejść po 40 latach opłacania składek na ubezpieczenie społeczne. Do stażu pracy liczyłaby się praca na etacie, umowie-zleceniu czy prowadzenie własnej działalności gospodarczej; nie liczyłby się czas studiów lub bezrobocia - zakłada projekt. Jeśli wyliczona emerytura byłaby niższa od minimalnej, do tego poziomu miałoby dopłacać państwo.

.......................

Jaki projekt prezydencki?

- Oszacowanie skutków zaproponowanej w prezydenckim projekcie reformy obniżającej wiek emerytalny będzie możliwe po otrzymaniu nowych prognoz z ZUS uwzględniających nowy termin wejścia w życie ustawy - mówił w Sejmie wiceszef MRPiPS Marcin Zieleniecki.

O informację w sprawie skutków planowanej nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach zwrócił się klub Nowoczesna.

Wiceminister rodziny zapewnił, że sytuacja finansowa Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest na bieżąco monitorowana. - Oszacowanie skutków (planowanej reformy-PAP) będzie możliwe po otrzymaniu nowych prognoz z ZUS uwzględniających nowy termin wejścia w życie ustawy - zapowiedział Zieleniecki, przedstawiając stanowisko resortu finansów.

Beata Mazurek (PiS) powiedziała, że obniżenie wieku emerytalnego jest reformą bardzo oczekiwaną przez Polaków i - jak zapewniła - zostanie zrealizowana. "Z cała pewnością to przeprowadzimy. To jest uprawnienie a nie obowiązek, więc jeżeli ktoś osiągnie wiek emerytalny to będzie mógł przejść na emeryturę. Jeśli będzie miał siły, możliwości i chęci to będzie mógł pracować dalej po to, by emeryturę podwyższyć" - powiedziała Mazurek.

Izabela Leszczyna (PO) podkreśliła, że przyszłe emerytury zależą od stanów finansów publicznych. "Nie możecie zaklinać rzeczywistości i dawać ludziom złudnej nadziei bo po prostu ich oszukujecie (...). Emerytury Polaków będą tym wyższe im krócej będzie rządzić Jarosław Kaczyński" - powiedziała Leszczyna.

Jerzy Meysztowicz (N) powiedział, że po zaproponowanych w prezydenckim projekcie zmianach wiele osób, zwłaszcza kobiet, będzie miało niższe świadczenia emerytalne. - Oszukujecie społeczeństwo w ogóle nie informując o skutkach tych działań (...) Zmuszacie ludzi żeby w wieku 65 lat żyli za 800 złotych miesięcznie - mówił poseł Nowoczesnej.

Mieczysław Kasprzak (PSL) zaznaczył, że projekt może się jeszcze wiele razy zmienić. Pytał czy jest jakakolwiek koncepcja jak mają funkcjonować ubezpieczenia społeczne i emerytalne w Polsce. - Dzisiaj stajemy nad przepaścią, bo co chwilę docierają do nas sprzeczne informacje odnośnie przyszłości ubezpieczonych i wysokości ich świadczeń - zapowiedział.

We wtorek rząd przyjął pozytywne stanowisko wobec projektu, który zakłada obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Rekomenduje jednak, żeby zmiana obowiązywała najwcześniej od 1 października 2017 r. Prezydencki projekt zakładał, że ustawa weszłaby w życie 1 stycznia 2016 r.

Projekt zgłoszony przez prezydenta Andrzeja Dudę trafił do Sejmu 30 listopada 2015 r. Jego pierwsze czytanie odbyło się 9 grudnia, potem trafił do sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. W komisji 12 stycznia 2016 r. przeprowadzono wysłuchanie publiczne ws. projektu. 10 marca komisja utworzyła nadzwyczajną podkomisję, w której obecnie projekt się znajduje.

30 czerwca Komitet Stały Rady Ministrów rekomendował rządowi pozytywną opinię o projekcie. Resort finansów chciał jednak powiązać obniżony wiek ze stażem pracy - 35 lat dla kobiet i 40 lat dla mężczyzn. Miałby to być dodatkowy - poza wiekiem - element uprawniający do przejścia na emeryturę.

Prezydencki projekt nie zawiera takich zapisów - ani jako osobnego kryterium przejścia na emeryturę, ani jako powiązanego z obniżonym wiekiem emerytalnym.

Obecnie wiek przejścia na emeryturę jest stopniowo podwyższany do 67 lat, niezależnie od płci. W 2020 r. mężczyźni mają przechodzić na emeryturę w tym wieku, a kobiety w 2040 r.

Uzasadnieniem dla zaproponowanego przez rząd terminu wejścia w życie rozwiązania "najwcześniej z dniem 1 października 2017 r." jest "konieczność przeprowadzenia wszystkich czynności przygotowujących ZUS i KRUS do przeprowadzenia zmian ustawowych" - podało Centrum Informacyjne Rządu w komunikacie po wtorkowych obradach.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: emerytura obywatelska | emerytura | staż
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »