Od stycznia czeka nas drożyzna w małych sklepach?

Jeśli procedowany obecnie zakaz handlu w niedziele rzeczywiście wejdzie w życie wraz z początkiem 2018 r., zakup produktów spożywczych pierwszej potrzeby będzie możliwy jedynie w małych osiedlowych sklepach. Czy ich właściciele wykorzystają brak konkurencji do podwyższenia cen?

Zarówno przesądzona już kwestia wzrostu od początku 2018 r. minimalnego wynagrodzenia z 2000 do 2100 zł miesięcznie oraz stawki godzinowej z 13 do 13,7 zł, jak i będąca obecnie w fazie prac sejmowych ustawa o zakazie handlu w niedziele, będą mieć wpływ na działalność małych sklepów - uważa Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Podwyższenie płacy minimalnej będzie najmocniej odczuwalne dla małych firm, w tym sklepów, gdzie średnie wynagrodzenie jest najniższe. To właśnie one, a nie duże przedsiębiorstwa, będą musiały przede wszystkim podwyższyć płace, a więc i ponieść wyższe koszty z tym związane. Należy się więc liczyć z tym, że ich właściciele będą bronili się przed skutkami tego zjawiska, podnosząc ceny. Przy obecnych warunkach silnego wzrostu gospodarczego i dobrej sytuacji na rynku pracy, a więc rosnących dochodów, a także nasilającej się inflacji, przerzucenie wyższych kosztów na klientów sklepów nie będzie raczej stanowiło problemu. Tendencję wzrostu cen w małych sklepach w oczywisty sposób nasili wprowadzenie ograniczeń handlu w niedziele, szczególnie w pierwszym okresie obowiązywania nowych zasad. Wyeliminowanie możliwości dokonywania zakupów w dużych sklepach w niedziele, skieruje w te dni klientów do małych placówek - prowadzonych przez właścicieli lub wyjętych spod zakazu poprzez wyjątki - które będą w stanie ich obsłużyć. Każde, nawet czasowe ograniczenie dostępności jakichkolwiek dóbr czy usług, przy jednoczesnym dużym popycie, z którym obecnie z pewnością mamy do czynienia, będzie okazją do podwyższenia cen, z której indywidualni handlowcy nie omieszkają skorzystać - mówi Roman Przasnyski.

Reklama

Ryzyka związane z wprowadzeniem zakazu w niedziele są coraz mocniej dostrzegane również przez samo społeczeństwo. Pokazują to chociażby wyniki najnowszego badanie Kantar TNS - 76 proc. badanych nie chce zamykania sklepów w niedziele, natomiast popiera propozycję zagwarantowania pracownikom co najmniej dwóch wolnych niedziel w miesiącu bez konieczności wprowadzania zakazu handlu. Takie rozwiązanie zaproponowała już w czerwcu polska branża handlowa (reprezentowana m.in. przez PRCH, PIH, POHiD, FPH oraz Lewiatan). Obecnie również Krajowa Izba Gospodarcza zwraca uwagę, że ograniczenie handlu w niedzielę powinno zawierać rozwiązania korzystne dla pracowników wszystkich branż, bez faworyzowania lub pomijania wybranych grup zawodowych. Jednym z takich rozwiązań jest zagwarantowanie pracownikom wszystkich branż dwóch wolnych niedziel w miesiącu, zamiast całkowitego zakazu. To rozwiązanie zadowalałoby zarówno pracowników, pracodawców, jak i klientów, z których wielu ceni sobie możliwość robienia zakupów w niedzielę - uważa Andrzej Arendarski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »