Opolszczyzna skorzystała dzięki mniejszości niemieckiej; mieszkańcy przysłali tu 170 mld zł

Od końca lat 80. mieszkańcy Opolszczyzny z niemieckimi korzeniami, którzy mieli tzw. podwójne paszporty i mogli podejmować pracę za granicą, przetransferowali do regionu łącznie ok. 170 mld zł, licząc według cen z 2013 r. - wynika z analiz. Eksperci przekonują, że region zyskał gospodarczo dzięki mniejszości.

Takie szacunki przedstawił ekspert z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu prof. dr hab. Romuald Jończy. Podkreślił, że w ciągu minionych ponad 25 lat pochodzące z Opolskiego osoby z podwójnym, polskim i niemieckim, obywatelstwem, przekazały w swoje rodzinne strony ogromne kwoty, które dawały pracę innym, napędzały koniunkturę, pozwalały sprzedawać towary i usługi.

Z badań wynika, że ok. 70 proc. przekazywanych środków było wydawane od razu w regionie, a reszta - jako oszczędności - później. Co ważne - podkreślił ekonomista - pieniądze te napływały do regionu również w czasach przemian - od końca transformacji do akcesji Polski do UE, gdy miała miejsce restrukturyzacja zakładów pracy czy np. masowe zwolnienia. To pozwoliło odciążyć statystyki bezrobocia i pomogło wielu ludziom w trudnych czasach.

Reklama

- Skoro w pewnym okresie, na początku obecnego tysiąclecia (...) wśród Ślązaków więcej było osób pracujących za granicą niż utrzymujących się wyłącznie z pracy w kraju, to oddziaływanie na rynek pracy było duże - ocenił prof. Jończy, według którego zarobkowe wyjazdy osób z podwójnymi paszportami podniosły poziom życia na Opolszczyźnie.

- Od połowy lat 90. do akcesji Polski do UE i może dwa lata dłużej rozporządzalne dochody osobiste na Opolszczyźnie były najwyższe w kraju - zaznaczał naukowiec.

Okazją do podsumowania korzyści dla regionu, płynących z obecności w nim mniejszości niemieckiej, jest obchodzone w tym roku 25-lecie Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców (TSKN) na Śląsku Opolskim. Podczas niedawnej debaty pod tytułem "Mniejszości barometrem rozwoju regionów w Europie?" wśród walorów związanych z działaniem mniejszości wskazywano też przyciąganie inwestorów z niemieckim kapitałem oraz dobre wyniki w nauczaniu j. niemieckiego.

Prof. Jończy przypomniał, że w związku z obecnością mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie, region zasilają m.in. pieniądze przeznaczane na rozwój edukacji mniejszości.

Z danych pełnomocnika wojewody ds. mniejszości narodowych i etnicznych wynika, że w roku szkolnym 2014/2015 na finansowanie oświaty mniejszości niemieckiej w woj. opolskim z budżetu państwa przewidziano ponad 83 mln zł. Z kolei według danych z Systemu Informacji Oświatowej z września ub. roku wynika, że nauczanie języka mniejszości narodowej lub etnicznej w woj. opolskim odbywa się w 424 szkołach i przedszkolach, a korzysta z niego 29,3 tys. uczniów.

Członek zarządu powiatu opolskiego Krzysztof Wysdak ocenia, że obecność mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie pomaga w kontaktach z inwestorami. Podał np., że jeden z inwestorów, który ulokował swoją firmę w regionie, jednoznacznie wskazał, że do wyboru tego miejsca przekonały go tablice dwujęzyczne i możliwość posługiwania się językiem niemieckim na każdym szczeblu samorządu.

Socjolog z Uniwersytetu Opolskiego dr Danuta Berlińska uważa, że obecność mniejszości niemieckiej w regionie wiele wniosła w jego społeczny i instytucjonalny rozwój. "Gdyby nie było tu mniejszości niemieckiej, w rankingu uwzględniającym liczbę organizacji pozarządowych na głowę mieszkańca woj. opolskie byłoby na samym końcu w kraju" - mówił dr Berlińska, wskazując też np. na kwestię inicjowania międzynarodowych partnerstw gmin.

Szef TSKN na Śląsku Opolskim Rafał Bartek, oprócz transferu pieniędzy zarabianych za granicą czy edukacji językowej, wśród korzyści osiągniętych dzięki mniejszości wymienił też istnienie rozbudowanej i pomagającej wielu potrzebującym sieci stacji opieki Caritas, którym zwłaszcza w pierwszych latach finansowo i organizacyjnie pomagała strona niemiecka. Dodał, że obecność mniejszości jako wyróżnika była też istotna podczas walki o utrzymanie województwa, które w ramach reformy administracyjnej z końca lat 90. miało być zlikwidowane.

Bartek podkreślił, że choć w publicznych debatach mówi się ciągle o mniejszości jako o "pozytywnym potencjale", to - w jego opinii - "brak pomysłu na wykorzystanie tego potencjału". Wskazał, że istnienie mniejszości należały traktować jako atut i wykorzystać do promocji regionu - chociażby informować o tym na stronach internetowych i w broszurach promocyjnych.

TSNK skupia obecnie 50 tys. członków i jest najliczniejszą organizacją mniejszości niemieckiej w Polsce. Należą do niej 330 grupy terenowe z 50 gmin w woj. opolskim i z okolic Lublińca w woj. śląskim. W spisie powszechnym w 2011 r. narodowość niemiecką zadeklarowało w Polsce ponad 148 tys. osób.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | Opolszczyzna | mieszkańcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »