Parlament Europejski poparł zakaz plastikowych opakowań i sztućców

Parlament Europejski poparł w środę wprowadzenie w UE zakazu sprzedaży przedmiotów jednorazowego użytku, takich jak plastikowe sztućce, talerze, polistyrenowe pojemniki fast food czy patyczki do uszu.

Zakaz wykorzystywania i sprzedaży plastiku jednorazowego użytku, dla którego dostępne są alternatywy, miałby obowiązywać od 2021 roku.

Przegłosowany na sesji plenarnej raport belgijskiej liberalnej europosłanki Frederique Ries wskazuje, że te plastikowe produkty, których nie można w tej chwili zastąpić, będą musiały zostać zredukowane przez państwa członkowskie w "ambitny i trwały sposób" do 2025 r.

Europosłowie chcą, by do tego roku 90 proc. plastikowych butelek do napojów było zbierane osobno i poddawane recyklingowi. Praktyki takie już są stosowane w niektórych państwach. W Holandii czy Niemczech np. sklepy pobierają kaucję za butelki plastikowe, które mogą być następnie zwrócone.

Reklama

Europosłowie chcą też, by konsumpcja produktów z tworzyw sztucznych, które nie mają alternatywy, została zmniejszona o 25 proc. do 2025 r. Chodzi o polistyrenowe opakowania na burgery, kanapki, pojemniki na owoce, warzywa, desery czy lody. Państwa członkowskie będą zobowiązane do przygotowania planów krajowych w celu zachęcenia do wykorzystywania produktów wielokrotnego użycia, a także zapewnienia recyklingu.

Zgodnie ze stanowiskiem europarlamentu, które może być jeszcze zmienione w negocjacjach, kraje unijne będą musiałby zapewnić, że co najmniej 50 proc. zgubionego lub porzuconego sprzętu do poławiania ryb, który zawiera plastik, będzie corocznie zbierane. Z takiego sprzeu pochodzi 27 proc. śmieci zbieranych na europejskich plażach.

- Zanieczyszczanie tworzywami sztucznymi to plaga oceanów. Czas z tym walczyć. Dziś dostarczamy odpowiedzi na zanieczyszczenie plastikiem, której domagali się obywatele i nasza planeta - oświadczyła po głosowaniach odpowiedzialna za sprawozdanie Ries.

Europosłanka przyznała, że Europa jest odpowiedzialna tylko za niewielką część plastiku, który zanieczyszcza oceany, ale może i powinna odgrywać kluczową rolę w znajdowaniu rozwiązania tego problemu.

Podobnie jak w przypadku działań klimatycznych, gdy emitująca około 10 proc. gazów cieplarnianych UE stała się światowym liderem w walce o zredukowanie CO2 w atmosferze, również w odniesieniu do tworzyw sztucznych Unia chce być w awangardzie.

Nowe przepisy mogą zmienić też krajobraz ulic w miastach. Mechanizmy ograniczania mają objąć także odpady pozostające po produktach tytoniowych, zwłaszcza filtry papierosowe, zawierające plastik. Zostaną one zredukowane o 50 proc. do 2025 roku i o 80 proc. do 2030 roku.

Państwa członkowskie będą musiały dopilnować, aby przedsiębiorstwa tytoniowe pokrywały koszty zbiórki odpadów dla tych produktów, w tym transportu, obróbki i zbierania śmieci.

PE wskazał, że jeden niedopałek papierosa może zanieczyścić od 500 do 1000 litrów wody, a wyrzucony na jezdnię będzie się rozkładał do dwunastu lat. Niedopałki to drugi jednorazowy produkt zawierający plastik najbardziej zaśmiecający środowisko.

Podobny mechanizm dotyczy producentów narzędzi połowowych zawierających tworzywa sztuczne. Ich producenci będą musieli przyczynić się do osiągnięcia docelowego poziomu recyklingu.

Przyjęte przez eurodeputowanych stanowisko nie kończy procesu legislacyjnego. Gdy do rozmów będą gotowe państwa członkowskie reprezentowane w Radzie UE, będą się mogły rozpocząć negocjacje. Później wdrożeniem dyrektywy zajmą się władze krajowe, które zdecydują o tym, jakie zastosować środki, by osiągnąć wyznaczone cele. Wprowadzenie kaucji czy zakazów to niektóre z możliwości.

- Zabroń, zredukuj, opodatkuj, ale także zastępuj i ostrzegaj - rządy UE mają wiele opcji do wyboru. Od nich zależy mądry wybór, a do nas dalsze naciskanie w tej sprawie - podkreśliła Ries.

Stanowisko Parlamentu Europejskiego zostało poparte przez 571 europosłów, 53 było przeciw, a 34 wstrzymało się od głosu.

Zgodnie z danymi Komisji Europejskiej, ponad 80 proc. zanieczyszczeń w morzu to plastik. Produkty objęte restrykcjami stanowią 70 proc. wszystkich śmieci w morzu. Z powodu bardzo powolnego procesu rozkładu plastik akumuluje się w morzach, oceanach oraz na plażach, w UE i na świecie. Plastikowe odpady znajdowane są w ciałach zwierząt morskich, takich jak żółwie, foki, wieloryby oraz ptaki, ale także w ciałach ryb i mięczaków, stanowiących fragment ludzkiego łańcucha pokarmowego.

- - - - -

Mikroplastik można znaleźć w stolcu ludzi z całego świata - poinformowali ostatnio naukowcy podczas 26 Europejskiego Tygodnia Gastroentrologicznego (UEG) w Wiedniu. Ludzie zjadają go wraz z rybami i owocami morza, solą morską, a nawet piwem, miodem i wodą butelkowaną.

Globalna produkcja wszechobecnych w życiu codziennym tworzyw sztucznych wynosi setki milionów ton rocznie i nadal rośnie. W sumie wytworzono ich już ponad 8 miliardów ton.

Choć najwięcej plastikowych odpadów pozostaje na lądzie, to ze względu na trudności techniczne związane z badaniami laboratoryjnymi znacznie lepiej zbadano jednak zanieczyszczenie wód. Szacuje się, że 2 do 5 proc. wszystkich produkowanych tworzyw sztucznych trafia do mórz. Tam są spożywane przez zwierzęta morskie i wchodzą do łańcucha pokarmowego, a w ostatecznym rozrachunku mogą być konsumowane przez ludzi.

Mikroplastik to kawałki tworzyw sztucznych o średnicy poniżej 5 mm. Wykorzystywane są w różnego rodzaju produktach (np. kosmetykach), powstają także w sposób niezamierzony na skutek rozpadu większych kawałków plastiku pod wpływem działania sił przyrody, starzenia czy mechanicznego zużycia. Wiadomo, że spożycie mikroplastiku przez organizmy żywe może prowadzić do zmian chorobowych przewodu pokarmowego, zapalenia tkanek, problemów z wątrobą, powstawania nowotworów i zaburzeń endokrynologicznych. Mikroplastik może również ułatwiać przenoszenie toksycznych związków chemicznych i patogenów.

Znaczne ilości mikroplastiku wykryto w tuńczykach, homarach i krewetkach. Poza tym jest wysoce prawdopodobne, że żywność zostaje skażona tworzywami sztucznymi podczas różnych etapów przetwarzania lub w wyniku pakowania. Innym źródłem mikroplastiku w ludzkiej diecie jest sól morska, uzyskiwana przez odparowanie słonej wody. Mikroplastik wykrywano też w piwie, miodzie i wodzie butelkowanej.

Naukowcy z Uniwersytetu Wiedeńskiego oraz austriackiej agencji ochrony środowiska Umweltbundesamt monitorowali grupę ośmiu osób z różnych krajów (Austrii, Finlandii, Holandii, Japonii, Polski, Rosji Wielkiej Brytanii i Włoch). W tygodniu poprzedzającym pobranie próbek stolca każda z tych osób prowadziła dziennik spożywanych pokarmów. Okazało się, że wszyscy uczestnicy byli narażeni na działanie tworzyw sztucznych poprzez spożywanie żywności opakowanej plastikiem lub picie z plastikowych butelek. Żaden z uczestników nie był wegetarianem, a sześciu z nich spożywało ryby morskie.

Pobrane próbki kału zostały przetestowane za pomocą specjalnie opracowanej procedury analitycznej pod kątem obecności 10 rodzajów tworzyw sztucznych. Znaleziono aż dziewięć różnych tworzyw - ich fragmenty miały od 50 do 500 mikrometrów średnicy. Mikroplastik był obecny w każdej z próbek - przeciętnie 20 cząstek na 10 gramów kału. Najbardziej rozpowszechnionymi tworzywami były polipropylen (PP) oraz politereftalan etylenu (PET).

Typowe składniki kału to woda (około 70 proc.) oraz niestrawne (lub niestrawione) pozostałości pokarmów spożytych 2-3 dni wcześniej - głownie błonnik, cząsteczki skrobi i tłuszczów, tkanki łącznej i mięśni. Są też złuszczone komórki jelita, śluz, resztki enzymów trawiennych o raz wielkie ilości bakterii.

"To pierwsze badanie tego rodzaju i potwierdza to, co od dawna podejrzewaliśmy, że tworzywa sztuczne ostatecznie docierają do ludzkiego jelita" - skomentował główny autor badań, dr Philipp Schwabl. "To bardzo niepokojące, zwłaszcza w przypadku pacjentów z chorobami przewodu pokarmowego. Podczas badań prowadzonych na zwierzętach najwyższe stężenia mikroplastiku zostały wykryte w jelitach, jednak jego najmniejsze cząsteczki są w stanie przedostać się do krwioobiegu, układu limfatycznego, a nawet dotrzeć do wątroby. Mamy pierwsze dowody na obecność mikroplastiku w ludzkim ciele, teraz potrzebujemy dalszych badań, aby zrozumieć, co to oznacza dla ludzkiego zdrowia".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: plastikowe torebki | plastik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »