Paweł Kruszyński: Polacy nie będą dopłacali do lokat bankowych, wzorem mieszkańców krajów Europy Zachodniej

Według ekspertów, Rada Polityki Pieniężnej nie obniży stóp procentowych, które już i tak są najniższe w historii, ale wciąż wyższe niż w strefie euro. W związku z tym polskie banki nie będą minimalizować oprocentowania depozytów, a klienci tracić zdeponowanych pieniędzy.

Zdaniem Pawła Kruszyńskiego z Open Finance, ekonomiści są dość zgodni co do tego, że nie będziemy dopłacać do lokat w Polsce, tak jak to się dzieje w Europie Zachodniej. Ich spór tyczy się raczej wokół tego, czy polityka trzymania niskich stóp procentowych, w niektórych krajach nawet ujemnych, jest dobrą drogą do wyjścia z kryzysu w strefie euro. Specjaliści jednak obawiają się, że jeśli koszt pieniądza pozostanie niski, to klienci zaczną wręcz wypłacać kapitał z lokat, a to z kolei może załamać system bankowy.

Reklama

- Zarówno w Polsce, jak i na całym świecie jeszcze nigdy nie było tak niskich stóp procentowych. W 19 krajach należących do strefy euro są one zerowe. Oznacza to, że tamtejsi klienci otrzymują na depozytach oprocentowanie rzędu 0,2 proc. rocznie. U nas stopy procentowe wynoszą 1,5 proc. W związku z tym, konsumenci uzyskują na depozytach oprocentowanie równe 1,39 proc. w skali roku i ta względnie komfortowa sytuacja raczej się nie zmieni - mówi serwisowi agencyjnemu MondayNews, Paweł Kruszyński.

Jak zapewnia ekspert, Rada Polityki Pieniężnej nie zdecyduje się na obniżenie stóp procentowych, ponieważ w Polsce nie ma ku temu makroekonomicznych czynników. Jednym z nich mogłaby być pogłębiająca się deflacja i brak przesłanek do pojawienia się inflacji. W długoterminowej perspektywie może ona się pojawić m.in. ze względu na program Rodzina 500 plus, który wpompowuje bardzo dużą ilość gotówki bezpośrednio do gospodarki. Pieniądze nie pozostają, tak jak w krajach Europy Zachodniej, w systemie bankowym, tylko w większości przypadków są przeznaczane na konsumpcję.

- Polscy klienci nie zaczną dopłacać do lokat, tak jak to czynią mieszkańcy niektórych krajów Europy Zachodniej, ponieważ banki nie zdecydują się na jeszcze większe obniżenie depozytów. Będą się obawiały odpływu kapitału. Obecnie konsumenci szukają jak najwyższego oprocentowania dla swoich oszczędności, ale wciąż nie za cenę bezpieczeństwa. W związku z tym decydują się jednak na niskooprocentowane depozyty bankowe. Dla konsumentów nadal najpewniejszą formą inwestowania oszczędności wydaje się być lokata. Tymczasem jeszcze 3-4 lata temu mogliśmy na niej uzyskać 5-6 proc., a dziś trudno jest nawet o 3 proc. - tłumaczy Paweł Kruszyński.

Dopłacanie do lokat polega na tym, że klient zamiast otrzymywać zysk na poziomie około 2-3 proc. w skali roku za to, że umieszcza pieniądze w banku, w rzeczywistości otrzymuje mniej środków niż zainwestował. Ekspert przypomina, że taką sytuację można było zaobserwować już rok temu na koncie oszczędnościowym w jednym z dużych banków w Polsce. Miesięczne opłaty za jego prowadzenie były wyższe niż odsetki, które generował zdeponowany kapitał. Jednak do takiej sytuacji nie powinno dochodzić w naszym kraju na szeroką skalę.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: lokata bankowa | oprocentowanie lokat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »