Posiadacze kredytów muszą się z tym liczyć - raty mogą być wyższe

Stopy procentowe i rekordowo tanie kredyty nie będą trwać wiecznie. Prędzej niż później czeka nas podwyżka stóp procentowych. To oznacza, że klika milionów posiadaczy kredytów mieszkaniowych będzie płacić wyższe raty.

Bankowcy podnoszą alarm, że za chwilę możemy mieć problem porównywalny z kredytami frankowymi, piszą listy do szefa NBP i wznawiają dyskusję o powszechnym wprowadzeniu kredytów o stałym oprocentowaniu.

Jednak z wypowiedzi płynących z NBP oraz KNF wynika, że na zachęty regulacyjne nie ma co liczyć.

- W opinii NBP, nie ma uzasadnienia dla stwarzania specjalnych bodźców dla banków, by udzielały kredytów o stałej stopie w początkowym okresie umowy, a kształtowanie oferty w tym zakresie należy pozostawić rynkowi - napisał bank centralny w opublikowanym ostatnio raporcie o stabilności systemu finansowego. W podobnym tonie wypowiadał się w tej sprawie przewodniczący KNF Marek Chrzanowski w wywiadzie dla Interii podczas Kongresu 590 w Rzeszowie. Argumentował, że w praktyce nie możliwe jest udzielanie kredytów o stałej stopie obowiązującej przez cały okres kredytowania, choć mogą być one stałe przez kilka lat (na razie najczęściej 2-5 lat).

Reklama

Pewien pozytywny sygnał dla zwolenników kredytów o stałej stopie dał niedawno przedstawiciel Ministerstwa Finansów.

- Z pewną nadzieją odczytuję deklarację, jaka padła z ust Zbigniewa Mindy, dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w MF, który powiedział podczas Kongresu Finansowania Nieruchomości, że przy kredytach ze stałą stopą obowiązującą przez co najmniej 10 lat Ministerstwo Finansów jest gotowe rozważyć jakieś regulacyjne formy wsparcia - mówi Rafał Kozłowski, prezes PKO Banku Hipotecznego, który jest jednym z największych orędowników takich kredytów.

Z rynku płyną ostrzeżenia

Eksperci rynku finansowego ostrzegają, że klienci zaciągający kredyty na mieszkania nie są świadomi, że ich rata może istotnie wzrosnąć i zwłaszcza dotyczy to tych, którzy się zapożyczali w ostatnich latach, przy historycznie niskich stopach procentowych.

- Ryzyko związane z możliwymi podwyżkami stóp procentowych jest bardzo duże, bo w zasadzie wszyscy są pewni, że zakończył się okres obniżek i możliwy jest już tylko ruch w górę. Konsumenci nie są świadomi efektów takiej zmiany, bo zaciągając kredyt nie pytają o to ile będzie on kosztował za 5-10 lat, choć jest niemal pewne, że w dłuższej perspektywie stopy kiedyś pójdę górę, a dziś jesteśmy bliżej tego momentu - mówi Tomasz Mironczuk z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

- To może być problem porównywalny z kredytami frankowymi, gdy nagły wzrost kursu momentalnie wywindował raty tych kredytów, co spowodowało konieczność uruchamiania ustawowych prób poradzenia sobie z konsekwencjami. Mamy najwyższy udział kredytów hipotecznych o zmiennej stopie spośród wszystkich krajów OECD. Tym, którzy są przekonani, że stopy w przyszłości już nie będą znacząco rosły, przypominam, że przed wybuchem kryzysu finansowego też nikt nie wierzył w ryzyka, które się błyskawicznie zmaterializowały i odbiły na całym systemie finansowym - ostrzega Mironczuk.

Związek Banków Polskich w listopadzie wystosował w tej sprawie list do prezesa NBP Adama Glapińskiego, który jest także przewodniczącym Komitetu Stabilności Finansowej.

Wylicza, że każda zmiana stawek referencyjnych czyli najczęściej WIBOR-u oznacza wzrost rat. Przykładowo dla kredytu na 230 tys. zł, udzielonego na 30 lat przy 2 proc. marży, przy wzroście stawki WIBOR o 3 pkt proc., oznacza wzrost raty kredytowej o 40 proc. Dodaje, że gdyby oprocentowanie kredytu wzrosło o 2 pkt. proc., to ponad 300 tys. gospodarstw domowych płaciłoby ratę pochłaniającą ponad 65 proc. ich miesięcznego dochodu.

ZBP apeluje do Komitetu Stabilności Finansowej o debatę nad rozwojem rynku kredytu o stałej stopie procentowej, z okresem jej obowiązywania przez 5-10 lat.

- Kredyty o stałej stopie znacznie ograniczają ryzyko systemowe. W przypadku kredytów o zmiennym oprocentowaniu, przy wzroście stóp procentowych zmiana następuje niemal natychmiastowo na całym portfelu i dotknie wszystkich posiadaczy takich kredytów. Obecnie jest to ponad 2 miliony gospodarstw domowych, czyli blisko 5 milionów Polaków. To w sytuacji wzrostu stóp procentowych mogłoby się wiązać z oczekiwaniem zwiększonej pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który jest zasilany przez banki - tłumaczy Rafał Kozłowski.

Polskie gospodarstwa domowe mają dziś ponad 250 mld zł kredytów mieszkaniowych w złotych i niemal 100 proc. to te o zmiennym oprocentowaniu (udzielonych na stopę czasowo stałą to promile). Są oparte o stawkę WIBOR i zmieniają się nawet nie czekając na podwyżkę stopy NBP - reagują już na same oczekiwania wzrostu oficjalnych stóp, co automatycznie przekłada się na oprocentowanie kredytu i wysokość rat.

Kredyt ze stałą stopą też może zdrożeć

Trzeba zaznaczyć, że konstrukcja stałej stopy przy kredycie zakłada, że oprocentowanie jest niezmienne przez kilka lat, a po zakończeniu tego okresu jest odnawiane na kolejny okres (klient może się zdecydować na stałe oprocentowanie na nowych warunkach lub przejść na zmienne). Krytycznie nastawieni do takiego modeli wysuwają argument, że takim przypadku podwyżka raty następuje skokowo i jest bardziej gwałtowana niż przy kredytach o zmiennym oprocentowaniu.

Konstrukcja kredytu o stałym oprocentowaniu ustalonym na okres kilkuletni, który jest krótszy niż okres spłaty kredytu, nie tyle chroni klienta przed zmianami stóp procentowych, co odsuwa w czasie skutki tych zmian - podaje NBP w swoim raporcie. Z kolei zwolennicy kredytów o stałej stopie przekonują, że jest to bezpieczniejsze i dla klientów, i całego systemu finansowego.

Tłumaczą, że w przypadku kredytów o czasowo stałej stopie, taka zmiana w przypadku podwyżki stóp rynkowych dotyczy tylko pewnej grupy klientów, którym akurat w tym czasie kończy się okres obowiązywania stałego oprocentowania i musi odnowić je na nowych warunkach.

- Stałe oprocentowanie, nawet jeśli obowiązuje przez 5-10 lat, zbliży nas do modelu, który funkcjonuje w większości krajów europejskich i daje posiadaczom kredytów czas na podjęcie działań i dostosowanie budżetów domowych. Przy zmiennym oprocentowaniu tego czasu nie ma, zmiana następuje z miesiąca na miesiąc - mówi Tomasz Mironczuk.

Jak to robią inni

Zwolennicy kredytów o stałej stopie powołują się na dane pokazujące, że Polska jest pod tym względem wyjątkiem, a inne kraje i to także w naszego regionu zwiększają regulacyjnie rolę kredytów o stałym oprocentowaniu.

- Warto zwrócić uwagę, że na Węgrzech, tamtejszy odpowiednik Rady Polityki Pieniężnej podejmuje aktywnie działania w celu ograniczenia ryzyka związanego ze zmiennością stóp procentowych i zwiększenia udziału kredytów o stałym oprocentowaniu, jako bezpieczniejszej formy kredytowania, nawet jeśli na węgierskim rynku już połowa kredytów mieszkaniowych jest oparta na stałym oprocentowaniu. Tamtejsze władze monetarne uznały, że ich udział powinien być jeszcze wyższy - mówi Rafał Kozłowski.

I podaje szczegóły: żeby ułatwić ten proces, w listopadzie bieżącego roku podjęto decyzje, że węgierski bank centralny będzie umożliwiał zawieranie bankom swapów na stałą stopę procentową (IRS na okresy 5- i 10 lat) oraz skupował długoterminowe listy zastawne o terminie zapadalności przekraczającym 3 lata. Dodatkowo tamtejszy nadzór wydał regulacje, zgodnie z którymi 15-20 proc. portfela kredytowego musi być finansowana listami zastawnymi czyli bezpieczniejszą i bardziej stabilną formą.

- Tu nie chodzi o subsydiowanie kredytów o stałej stopie z pieniędzy publicznych, ale o takie skalibrowanie wymogów kapitałowych i innych regulacji, żeby kredyty o stałej stopie były dostępne dla mniej zamożnych Polaków. Teraz są dużo droższe od tych ze stopą zmienną - podkreśla prezes PKO Banku Hipotecznego.

Zaoferowanie kredytów o stałej stopie nie rozwiązałoby jednak problemu ryzyka, jeśli w szybkim czasie duża część już udzielonych nie zostałaby dobrowolnie zamieniona przez klientów na te bezpieczniejsze.

Zdaniem Tomasza Mironczuka, potrzebne są wspólne działania banków, NBP, KNF oraz UOKIK.

- Trzeba jak najszybciej uświadamiać klientom, że rekordowo niskie stopy procentowe nie będą się utrzymywać wiecznie i muszą być przygotowani na ich wzrost. Niektóre banki mają w ofertach kredyty o czasowo stałej stopie, ale klienci ich nie chcą brać, ponieważ w momencie zaciągania są droższe, ale muszą wiedzieć, że wybierając tańszą opcję na dziś, świadomie biorą na siebie ryzyko. Trochę to przypomina praktykę rozpisywania przetargów, gdzie głównym kryterium była najniższa cena. Wiemy z jakim skutkiem skończyło się takie podejście - tłumaczy ekspert IBnGR.

Na razie RPP wysyła sygnały, z których wynika, że nie zamierza podnosić stóp. Jednak na rynku słychać głosy, że odkładanie podwyżek w bardzo odległą przyszłość może być problematyczne ze względu na kalendarz polityczny, a wzrost rat kredytowych Polaków przed zbliżającymi się wyborami mógłby się negatywnie odbić na notowaniach partii rządzącej.

Bankowcy czekają też na rekomendację nadzoru, która ma szczegółowo uregulować zasady udzielania kredytów o stałej stopie. PKO BP już od dawna przygotowuje taką szeroką ofertę, ale na razie nie zdecydował się na jej wprowadzenie.

Szef KNF podczas Kongresu 590 mówił, że projekt rekomendacji (nowelizacji rekomendacji S) regulujący temat kredytów o stałej stopie jest przygotowany i konsultowany w ramach KSF i uzgodnienia powinny się zakończyć w ciągu kwartału. Ale jak zaznaczył nie jest zwolennikiem subsydiowania tego typu kredytów, tym bardziej, że stałe oprocentowanie obowiązuje tylko przez pewien okres i nie pozbawia klienta ryzyka. Można się więc raczej spodziewać, że rekomendacja będzie przede wszystkim zawierać wytyczne dotyczące standardów udzielania kredytów z naciskiem na przejrzystość informacji przekazywanych klientowi przez banki.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | kredyt | stopy procentowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »