Pożyczkowe pole minowe

To że Polakom grozi pułapka nadmiernego zadłużenia nie jest żadną tajemnicą. Nowością w tym wszystkim jest rola, jaką zaczynają odgrywać parabanki. Banki nie chcą nam pożyczać? To idziemy po chwilówki.

- Musimy stworzyć regulacje systemu shadow banking, ponieważ wiemy, że ten bardzo kreatywny sektor grozi rozlaniem się ryzyka z regulowanych obszarów sektora finansowego do tych nieregulowanych, co powoduje nowe nieznane ryzyka - zapowiedział w marcu komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier.

A dane, choć szczątkowe, bo nikt przecież nie gromadzi informacji na ten temat, są zatrważające. Sięgając do raportów spółek publicznych, można sprawdzić, w jakim tempie ten rynek rośnie. Notowana na NewConnect, Marka, w 2011 r. podwoiła sprzedaż, podobnie jak Optima. SMS Kredyt zyskał w tym czasie ponad 200 proc. Zdecydowanie najwolniej rozwijał się Provident, notując 8-proc. wzrost.

Reklama

- Ten rynek rozwija się w tempie 20-30 proc. - mówi Jarosław Chęciński, dyrektor wykonawczy Profi Credit. Kierowana przez niego firma w 2011 r. urosła o 75 proc. W tym roku zakłada, że będzie to 50 proc.

Eksperci z portalu Finansowysupermarket potwierdzają szacunki Jarosława Chęcińskiego. Z ich wyliczeń wynika, że firmy udzielające szybkich pożyczek na wysoki procent zyskały około 20 proc. i obsługują już około miliona klientów.

Większość kredytów udzielanych jest na 15-30 dni, pożyczka 200 zł na 15 dni kosztuje ok. 40 zł, co daje roczną rzeczywistą stopę oprocentowania ponad 8000 proc., ale to wcale nie rekord. Nie brakuje ofert, w których pożyczając 200 zł, po tygodniu musimy oddać 400 i wówczas rzeczywista roczna stopa oprocentowania wynosi już 38 tys. procent!

Do akcji wkracza Komisja

Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje społeczne w sprawie sektora niebankowej działalności pożyczkowej, tzw. równoległego systemu bankowego (shadow banking) w marcu. Firmy z tego sektora nie podlegają żadnym regulacjom ani nadzorowi, a to zdaniem KE zagraża stabilności finansowej całego systemu finansowego.

- Jeśli nie zapobiegniemy obchodzeniu obowiązujących i planowanych przepisów przez niektóre podmioty, to doprowadzi to powstania nowych źródeł ryzyka w sektorze finansowym. A zatem musimy lepiej zrozumieć, na czym właściwie polega równoległy system bankowy oraz ustalić, jakie systemy regulacji i nadzoru i na jakim poziomie są w tym przypadku pożądane - zapowiedział Michel Barnier.

Po konsultacjach, które zakończyły się 1 czerwca, KE najprawdopodobniej będzie chciała narzucić firmom bankowości równoległej regulacje, które teraz stosują banki komercyjne. Jak wynika z nieoficjalnych wypowiedzi, propozycje rozwiązania kwestii shadow bankingu Komisja Europejska przedstawi do końca roku.

Komisarze przyznają jednak, że sektor ten pełni istotne funkcje w systemie finansowym, tworząc dodatkowe źródła finansowania i oferując inwestorom alternatywę w stosunku do depozytów bankowych. Z drugiej strony stanowi potencjalne zagrożenie dla długoterminowej stabilności finansowej ze względu na nagromadzanie się nieznanych źródeł ryzyka w sektorze finansowym.

Konsultacje publiczne na temat regulacji rynku parabankowego w Unii Europejskiej to odpowiedź na działania w ramach G-20 na szczytach w Seulu w 2010 i w Cannes w 2011 r. Zalecenia dotyczące nadzoru i regulacji tego rynku opracowuje Rada Stabilności Finansowej (FSB), która shadow banking zidentyfikowała jako system pośrednictwa kredytowego, obejmujący podmioty i działania poza systemem bankowym. Równoległy system bankowy może obejmować:

  • fundusze rynku pieniężnego (MMF);
  • produkty mające cechy depozytowe;
  • fundusze inwestycyjne, które udzielają kredytów lub stosują dźwignię finansową, w tym fundusze inwestycyjne typu ETF i fundusze hedgingowe;
  • przedsiębiorstwa finansowe i podmioty obracające papierami wartościowymi, udzielające kredytów lub gwarancji kredytowych albo dokonujące transformacji terminów zapadalności lub transformacji płynności, które nie są regulowane przepisami dotyczącymi banków;
  • zakłady ubezpieczeń i zakłady reasekuracji, które emitują lub gwarantują produkty kredytowe;
  • transakcje sekurytyzacyjne, pożyczki papierów wartościowych i umowy odkupu.

Kredytowa depresja

- Problem nadmiernego zadłużenia nie jest w Polsce jeszcze tak palący, jak w np. w USA, Wielkiej Brytanii czy Austrii, jednak narasta. Tradycyjne polskie zastaw się, a postaw się może sugerować, że problemu nie powinno się ignorować - sugerowali dwa lata temu prof. Piotr Błędowski i prof. Małgorzata Iwanicz-Drozdowska. Niestety mieli rację, co najlepiej widać w cyklicznych raportach InfoDług przygotowanych przez BIG InfoMonitor S.A.

Liczba niesolidnych dłużników osiągnęła w marcu 2012 r. poziom blisko 2,16 mln osób. Po okresie stabilizacji, który rozpoczął się w maju 2011 r., ostatni kwartał przyniósł wzrost o blisko 75 tys. osób, które nie radzą sobie z terminowym regulowaniem płatności. Łączna kwota zaległych zobowiązań rośnie dynamicznie. Od listopada 2011 r. wzrosła o kolejne 1,4 mld zł i wynosi 35,75 mld zł. W maju 2011 r. liczba osób, które nie regulują zobowiązań w terminie, ustabilizowała się. Niestety I kwartał nowego roku przyniósł skokowy wzrost liczby niesolidnych dłużników. W okresie od listopada 2011 r. do marca 2012 r. liczba klientów podwyższonego ryzyka wzrosła o około 74 tys. osób do 2,158 mln.

- W naszej ocenie skokowy wzrost liczby dłużników po I kwartale 2012 r. może być tymczasowym zjawiskiem - uspokaja Mariusz Hildebrand, prezes BIG InfoMonitor S.A. Jego zdaniem złożyło się na to kilka czynników. Początek roku to okres weryfikacji portfeli wierzytelności, ich oceny i aktywnych prób odzyskania zaległości. Stąd rosnąca liczba wpisów do rejestru dłużników. Dodatkowo statystyki obciążać mogą niespłacone kredyty gotówkowe zaciągnięte przed świętami Bożego Narodzenia.

W ostatnich miesiącach wciąż dynamicznie wzrastała łączna kwota zaległych płatności. Największy w niej udział mają mieszkańcy Śląska i Mazowsza, którzy zalegają odpowiednio na 6,95 i 4,92 mld zł. Niechlubni liderzy nie zmieniają się od lat. Na drugim biegunie pozostają mieszkańcy województwa świętokrzyskiego, którzy nie spłacili w terminie 0,56 mln zł.

Od listopada ze swoimi zaległymi płatnościami poradziło sobie 147 477 osób. Niestety, jest to o ponad 24 tys. mniej niż między sierpniem a listopadem zeszłego roku.

Nadal notowane są wzrosty przeterminowanego zadłużenia wśród największych dłużników. Lider ma ponad 96 milionów zaległych zobowiązań i jego dług wzrósł o ponad 1 milion złotych w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Ciekawostką może być fakt, ze wśród pozostałej dziewiątki zadłużenie zmalało o blisko 4 mln zł. Zobowiązania całej pierwszej dziesiątki wynoszą obecnie ponad 278 milionów złotych.

Ratunek? Edukacja!

Eksperci nie mają wątpliwości. Jedynym ratunkiem dla pogrążających się w spirali zadłużenia Polaków jest szeroko zakrojona edukacja, wyjaśniająca podstawowe terminy i ucząca, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach. Swoim zasięgiem obejmowałaby nie tylko dzieci i młodzież, ale też wszystkie grupy społeczne zagrożone wykluczeniem finansowym.

Sprawa rosnących zobowiązań, jakie Polacy zaciągają w bankach tradycyjnych i parabankach, może zakończyć się katastrofą podobną do tej, z jaką do dzisiaj nie może tak naprawdę poradzić sobie Wielka Brytania.

Biznes INTERIA.PL na Facebooku. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Przepisy, które wciąż obowiązują na Wyspach, są najbardziej liberalne w całej Unii Europejskiej. Firmą pożyczkową może zostać każdy, kto ma na to fundusze, wystarczy wykupić licencję za 200 funtów. Usługi lichwiarskie błyskawicznie niemal całkowicie zawładnęły najbiedniejszymi dzielnicami brytyjskich miast.

Firmy oferujące szybkie pożyczki rekrutowały klientów wśród grup, którymi nigdy nie zainteresowałby się żaden bank - bezrobotnymi, mającymi przejściowe problemy życiowe czy zdrowotne. Efekt? Błyskawiczny przyrost zadłużonych po uszy biedaków. Doszło w końcu do tego, że takie praktyki stały się groźne dla brytyjskiej gospodarki.

To właśnie wtedy narodziła się inicjatywa Debt on Our Doorstep. Jest to kampania o charakterze narodowym, mająca na celu przeciwdziałanie powstawaniu zjawiska pułapki kredytowej oraz promująca odpowiedzialne finansowanie potrzeb konsumenckich. Szybko do działań uświadamiających dołączyły National Housing Federation, Oxfam i Citizens Advice Scotland, credit unions oraz wiele lokalnych organizacji pozarządowych.

Kampania stawia sobie następujące cele:

  1. Walka z lichwiarskim pożyczaniem pieniędzy grupom społecznym o niskich dochodach.
  2. Lobowanie wśród polityków na rzecz ustawowego wyeliminowania możliwości prowadzenia usług o charakterze lichwiarskim.
  3. Promowanie akcji kredytowych, które nie prowadzą do pułapki nadmiernego zadłużenia.
  4. Prowadzenie "platformy", na której osoby nadmiernie zadłużone mogą wymienić informacje.

Inicjatywa Debt on Our Doorstep dość szybko stała się częścią międzynarodowego ruchu, mającego na celu promowanie akcji kredytowych, które nie prowadzą do pułapki nadmiernego zadłużenia. Kampania jest reprezentowana w European Coalition for Responsible Lending, które zostało założone w Brukseli w 2006 r.

Czy w najbliższym czasie będzie musiała pojawić się w Polsce?

Igor Lagenda

Miesięcznik Finansowy Bank
Dowiedz się więcej na temat: zadłużenie | pole minowe | kredyt | chwilówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »