Prawie 1200 lat pracy na spłatę swojego długu

1198 lat - tyle musiałby pracować najbardziej zadłużony dłużnik notowany w Krajowym Rejestrze Długów, aby spłacić swój dług. Oczywiście, zakładając, że zarabia on średnią krajową, całą pensję przeznacza na spłatę zaległych zobowiązań i nie ma odsetek za płatności po terminie. Większość dłużników notowanych w KRD ma zdecydowanie krótszą drogę do pozbycia się problemów. Na spłatę średniego długu konsumenta potrzeba bowiem niespełna pół roku.

45 milionów 765 tysięcy 116 złotych - dokładnie tyle wynosi dług najbardziej zadłużonego konsumenta notowanego w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej. Na listę dłużników wpisał go jeden z sądów. Niestety, nie podał jego adresu zamieszkania. Wiadomo natomiast, że jest to 40-letni mężczyzna spod znaku Raka.

Gdyby ten mężczyzna zarabiał średnią krajową, całą pensję przeznaczał na spłatę zadłużenia, a jednocześnie nie płacił żadnych odsetek za spłatę po terminie, uporanie się z tym długiem zajęłoby mu 1198 lat. Na szczęście, większość dłużników jest w stanie zdecydowanie szybciej uregulować swoje zobowiązania. Czas potrzebny na spłatę średniego długu konsumenta notowanego w Krajowym Rejestrze Długów to 5 miesięcy i 10 dni.

Reklama

- 17 listopada obchodzimy Dzień bez długów. To doskonały moment, żeby pokazać wielu osobom, że choć spłata wszystkich zaległych zobowiązań jest trudna, wymagająca i raczej nie uda się tego osiągnąć w pół roku, to jest to jak najbardziej możliwe. Kluczowe jest jednak uświadomienie sobie, że problem istnieje, a następnie dokładne przyjrzenie się swoim finansom, zarówno po stronie wpływów, jak i wydatków - zaleca Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Niemal 2,5 miliona dłużników i... 42 miliardy złotych długów

W bazie danych KRD BIG widnieje ponad 2,46 miliona dłużników-konsumentów, których łączne zadłużenie przekracza 41,9 miliarda złotych. Wynika z tego, że każdy konsument notowany w Krajowym Rejestrze Długów ma do oddania średnio 17 tysięcy i 30 złotych. Dwa najbardziej "zadłużone regiony" to województwo śląskie (5,93 miliarda złotych) oraz mazowieckie (5,78 miliarda złotych). Numerem trzy jest Dolny Śląsk, gdzie długi konsumentów przekraczają już 4 miliardy złotych.

Przeliczając zadłużenie na jednego dłużnika, rekordzistą jest Mazowsze (niemal 19,3 tys. złotych). Kolejne dwa miejsca zajmują Małopolska oraz Pomorze, gdzie średni dług konsumenta wynosi odpowiednio 18 oraz 17,5 tysiąca złotych. Po drugiej stronie tej niechlubnej listy znajdują się województwo warmińsko-mazurskie (15,7 tys. złotych) oraz lubuskie i podkarpackie, gdzie na jednego dłużnika przypada niespełna 16 tysięcy złotych niezapłaconych w terminie zobowiązań.

Gdzie najszybciej można spłacić długi?

Warto jednak podkreślić, że poszczególne województwa różnią się nie tylko kwotą zadłużenia przypadającą na statystycznego dłużnika, ale również średnimi pensjami. Dlatego licząc czas potrzebny na spłatę średniego długu, uwzględnione zostały najnowsze dostępne dane o wynagrodzeniach brutto we wszystkich województwach. Te z kolei zostały przeliczone na kwoty netto przy założeniu, że osoby spłacające długi są zatrudnione na podstawie umów o pracę.

- Efekty takiego przeliczenia nie były już oczywiste. Najszybciej średnie zadłużenie spłaciłby dłużnik z województwa mazowieckiego, które z jednej strony ma najwyższą kwotę długu do spłaty, ale z drugiej - najwyższe średnie wynagrodzenie w Polsce. Gdyby cała pensja szła na spłatę zobowiązań, to uporanie się ze średnimi długami statystycznemu mieszkańcowi Mazowsza zajęłoby 5 miesięcy i 4 dni. To rekord w skali kraju - twierdzi Adam Łącki, prezes KRD BIG.

Mniej więcej 5 miesięcy i 10 dni spłata długów zajęłaby mieszkańcom województwa śląskiego, pomorskiego, czy dolnośląskiego. Po drugiej stronie tego zestawienia znajdują się natomiast dłużnicy z województwa kujawsko-pomorskiego oraz lubelskiego. W ich przypadku czas spłaty wyniósłby odpowiednio 6 miesięcy i 3 dni oraz 6 miesięcy i 8 dni. Tylko w tych dwóch przypadkach okres ten okazał się dłuższy niż poł roku.

Nie unikaj rozmowy z windykatorem

Przy okazji "Dnia bez długów" warto pamiętać, że każdy konsument raz na pół roku może za darmo sprawdzić, jakie informacje znajdują się na jego temat w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej. Umożliwia to Serwis Ochrony Konsumenta - specjalna strona internetowa opracowana właśnie dla osób które nie są przedsiębiorcami, dostępna pod adresem www.konsument.krd.pl.

- Wiele osób tego nie robi, z tego samego powodu, dla którego nie podejmują one rozmowy z windykatorem. Boją się, bądź wolą udawać, że nie ma problemu. To niestety nie jest najlepsza opcja. Rozmowa z profesjonalnym doradcą z firmy windykacyjnej pomoże znaleźć najlepszy sposób, aby wyjść z trudnej sytuacji - podsumowuje Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.

W Serwisie Ochrony Konsumenta można nie tylko sprawdzić czy nie jest się zadłużonym, ale także czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy ktoś nas nie sprawdzał w KRD BIG. To o tyle istotne, że sprawdzenie konsumenta może się odbyć tylko za jego pisemną zgodą. Jeśli więc takiej zgody nikomu nie dawaliśmy, a ktoś szukał informacji na nasz temat, to najpewniej oznacza, że ktoś próbował zaciągnąć zobowiązania posługując się naszymi danymi. Trzeba więc szybko sprawę wyjaśnić.

Opr. KM

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »