Prawo restrukturyzacyjne: Doradca bez kompetencji i restrukturyzacja bez sukcesów?

Prawo restrukturyzacyjne elektryzuje doradców restrukturyzacyjnych i przedsiębiorców. W końcu dotyczy grup, które nowymi zapisami i wspólnym celem mają być w sytuacjach kryzysowych połączeni.

Prawo, skuteczne i sprawiedliwe, to podstawa dobrze funkcjonującej gospodarki. Niezwykle ważne są także zapisy dotyczące upadłości przedsiębiorstw, jak i prawo restrukturyzacyjne, które ma temu zapobiegać i maksymalnie wykorzystać potencjał naprawczy, nawet na skraju bankructwa.

Na łamach naszego portalu publikowaliśmy już stanowisk stron, dot. ustawy Prawo restrukturyzacyjne. Niektóre zapisy wzbudzają wiele emocji, inne zaś, zdaniem osób blisko rynku, dobrze wyglądają wyłącznie na papierze. "Konieczność zmiany obecnie funkcjonującej ustawy wydaje się więc absolutną koniecznością: ma to ogromne znaczenie nie tylko dla przedsiębiorców działających w naszym kraju, ale także dla całej gospodarki. Bardzo niska efektywność postępowań w zakresie upadłości układowej niesie ze sobą gigantyczne koszty ekonomiczne i bardzo niekorzystne skutki społeczne" - pisze Jan Lech Hińcz, syndyk w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy, specjalista ds. upadłościowo-naprawczych.

Reklama

Jednak postanowienie sądu o ogłoszeniu upadłości wraz z możliwością zawarciu układu, to jeszcze nie sukces. Ten układ musi być zatwierdzony przez zgromadzenie wierzycieli, (jest to tzw. zawarcie układu), a następnie dłużnik ten układ ma wykonać. A trwa to nieraz przez okres kilku lat.

Prawo do poprawy

Analizując głębiej dane statystyczne można dodatkowo stwierdzić, że w latach 2003-2015 z 1049 upadłości układowej, w trakcie prac nad zawarciem układu z wierzycielami, nastąpiła zmiana trybu z upadłości układowej na likwidacyjną aż w 603 przypadkach. Świadczy to o niskim poziomie rozpoznawania wniosków i możliwości wykonania układu przez wnioskodawcę na etapie rozpatrywania wniosku. Skutek to niewłaściwe określenie rodzaju i trybu postępowania upadłościowego.

Spośród 1049 ogłoszonych upadłości z możliwością zawarcia układu, tylko 256 postępowań zakończyło się zawarciem układu z wierzycielami. Z tej liczby spraw (256 zawartych układów), aż w 118 przypadkach nastąpiło uchylenie układu, co nie znaczy, że pozostałe zawarte układy będą zakończone sukcesem; zwykle układ określony jest na kilka lat. Powoduje to, że wiele z wykonywanych układów jest w trakcie realizacji, a wynik nie jest znany.

Obecna ustawa Prawo upadłościowe i naprawcze funkcjonuje od 2003 do 2015 roku, czyli 12 lat. W tym czasie ogłoszono: * 7333 upadłości likwidacyjnych. * 1049 upadłości z możliwością zawarcia układu (pozostawiono zarząd firmą upadłemu); stanowiło średnio 12,72 proc. ogółu ogłaszanych upadłości. * 109 upadłości z możliwością zawarcia układu (odebrano zarząd firmą upadłemu); stanowiło to średnio 1,32 proc. ogółu ogłaszanych upadłości. * 58 postępowań naprawczych (była to procedura umożliwiająca wykonanie restruktalizacji firmy i zawarcie układu z wierzycielami). Procedury i warunki w jakich miało zostać następować praktycznie wyeliminowała to postępowanie z obiegu.

Tym samym, w ciągu 12 lat od daty wejście w życie ustawy z dnia 28 lutego 2003 r. Prawo upadłościowe i naprawcze, udało się przeprowadzić niewiele ponad 100 upadłości zakończonych układem, który ma szanse zostać wykonany. Jest to kompletne fiasko tego prawa w kraju o tak dużej liczbie mieszkańców i funkcjonujących tu podmiotów gospodarczych.

Po analizie treści, długo oczekiwanej ustawy, uchwalonej w dnia 15 maja 2015 r. Prawo Restrukturyzacyjne, przekonany jestem, że niewiele ona zmieni sytuację. A być może - wcale. Przede wszystkim brakuje jednego z podstawowych elementów jakim miał być Centralny Rejestr Restrukturyzacji i Upadłości (CRRU).

Ma on powstać dopiero na początku 2018 roku, a ustawa będzie obowiązywać już od 1 stycznia 2016 roku. Według przyjętych na początku założeń, wprowadzenie CRRU miało być absolutnym priorytetem, miał to być kręgosłup ustawy. Ustawa jest go jednak pozbawiona. Powstaje pytanie: jak można bez kręgosłupa skutecznie funkcjonować?

Następnym problemem jest to, że wciąż nie mamy dokładnych założeń jak ów "kręgosłup" miałby wyglądać i funkcjonować? Ma to dopiero określić Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości, które będzie elementem kluczowym dla powstania CRRU. Nazwa rejestr jest zresztą zupełnie nieadekwatna do założeń funkcjonalnych przewidzianych przez ustawę. Ma to być platforma informacyjna. Musi ona zawierać określone informacje w zakresie całości postępowań i wszystkich ich elementów oraz wyników. Te zadania muszą być realizowane w czasie rzeczywistym. Muszą być skorelowane z procedurami różnych 4 rodzajów postępowań restrukturyzacyjnych, co jest bardzo trudnym problemem do rozwiązania.

Platformy CRRU nie stworzą sami informatycy to musi być zespół ludzi którzy doskonale znają procedury postępowań upadłościowych, rodzaje dokumentów oraz powiązań występujących w tym procesie.

W przeciwnym wypadku powstanie system nie spełniający założeń i będzie następnym nieudanym rejestrem. Rok 2018 jest blisko, a znając procedury stworzenia takiego systemu, czasu jest naprawdę mało.

Jedno jest pewne: Stworzenie platformy CRRU zdecydowanie wpłynęłoby na przyspieszenie postępowań, ich koszt, przejrzystość i czas trwania. W konsekwencji: na skuteczność prowadzonych restrukturyzacji i upadłości z zawarciem układu.

Problemem jest także doradca restrukturyzacyjny

Ustawa przewiduje automatyczne otrzymanie licencji doradcy restrukturyzacyjnego, jeśli dana osoba posiada licencję syndyka. Państwo polskie wyda dokumenty potwierdzające umiejętności, których większość osób z grona syndyków nie posiada. Kto zapłaci za ewentualne szkody wynikające z działania tych osób jako doradców? Żeby było śmiesznej to w nowym Prawie restrukturyzacyjnym doradca ma pełnić funkcję nadzorcy, który ma profesjonalnie przygotować plan restrukturyzacji i za niego odpowiadać. Funkcja nadzorcy może tylko służyć do nadzoru postępowania dłużnika. Z chwilą gdy będzie przygotowywał Plan restrukturyzacji stanie się stroną. Czyli będzie nadzorował sam siebie.

Obecnie liczba osób posiadających licencje syndyka w Polsce wynosi niewiele ponad 900. Zgodnie z ustawą otrzymają oni licencje Doradcy Restrukturyzacyjnego. Myślę że twórcy tego pomysłu absolutnie nie zdają sobie sprawy ze stanu wiedzy i umiejętności obecnych syndyków licencjonowanych.

Doradca musi dysponować odpowiednimi narzędziami pozwalającymi na szybkie niekosztowne dokonanie szeregu analiz. Tych prac nie da się wykonać metodami ręcznego liczenia (potrzebny jest system programów diagnostycznych).

Zakres działań i obowiązków syndyka i doradcy bardzo się różni. Nowo uchwalone prawo ma określone rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych.

W ustawie wygląda to na cały wachlarz możliwości. Jak to będzie funkcjonować? Nie liczmy na cud - całą odpowiedzialność za efekty funkcjonowania ustawy przekazaliśmy w ręce laików.

Jan Lech Hińcz

Prawo restrukturyzacyjne: Szansa dla przedsiębiorców czy kolejna prawna kula u nogi?

Publikacja Pani Małgorzaty Anisimowicz (Prawo restrukturyzacyjne to szansa dla przedsiębiorców) nie może być traktowana jako analiza ustawy, jest to bowiem tylko przedstawienie założeń ustawodawcy, że po nowelizacji ma być lepiej. Tylko komu? Jedynymi beneficjentami ustawy Prawo restrukturyzacyjne będą doradcy restrukturyzacyjni, najczęściej kompletnie do tej pracy nieprzygotowani. Będą więc oni dla przedsiębiorców kimś w rodzaju pijawek, które wysysają z żywego jeszcze organizmu ostatnią krew. Wyciągną z kasy firmy ostatnie pieniądze, nic w zamian nie oferując. Firma zaś upadnie, także w sytuacji, kiedy można by ją uratować. Dla tego jednak potrzebna jest stosowna wiedza i narzędzia, której doradcom restrukturyzacyjnym najczęściej brakuje. Pani Anisimowicz powołuje się na narzędzia, jakie będą dostępne po wejściu w życie ustawy, tj. od 1 stycznia 2016 r. Problem w tym, że żadnych skutecznych narzędzi ustawa nie tworzy, tylko o nich wspomina, w tym np. Centralny Rejestr Restrukturyzacji i Upadłości (CRRU). Byłaby to rzeczywiście niezwykle istotna pomoc w procesach restrukturyzacyjnych. Problem w tym, że prace nad CRRU na dobre jeszcze się nie zaczęły. Gdyby nawet ktoś za tę nadrzędną kwestię dla ustawy potraktował poważnie, to proces tworzenia CRRU potrwa minimum 2 lata. Czy spełni swoją rolę? Jeszcze lepszym i stosunkowo prostym narzędziem ratowania firm przed upadłością, z pewnością byłby arbitraż sądowy, o którym wspominam w mojej publikacji na temat ustawy (Prawo restrukturyzacyjne - sukces czy porażka?). Jednak jest to wyłącznie moja koncepcja, na ten temat nie ma ani słowa w treści ustawy. W mojej opinii wprowadzenie do postępowań upadłościowych arbitrażu sądowego, który pozwoliłby na szybkie rozwiązywanie sporów pomiędzy daną firmą (zagrożoną upadłością) a podmiotem dominującym, kompletnie zmieniłby pesymistyczne statystyki odnośnie upadłości firm w Polsce. Szacunkowo 20-30 procent podmiotów udałoby się uratować, ale pod warunkiem, że polscy przedsiębiorcy mieliby w zanadrzu jakąś broń przed działaniami często nieodpowiedzialnych "silniejszych" podmiotów, z którymi związani są daną umową. Czy doradców rzeczywiście zweryfikują egzaminy i rynek? To trochę tak, jakby studentom medycyny IV roku od razu nadać specjalizację chirurga plastyka. Ich umiejętności zweryfikuje rynek... ale czy znajdą się chętni na wykonanie zabiegu rynoplastyki przez takiego specjalistę? Może się uda, ale równie dobrze możemy zostać w trakcie zabiegu pokiereszowani, a za "upiększenie nosa" trzeba zapłacić. I to słono. I takich właśnie - w mojej opinii - będziemy mieli doradców restrukturyzacyjnych. Krzysztof Oppenheim
Nieruchomości Boża Krówka
Dowiedz się więcej na temat: restrukturyzacja długu | prawo restrukturyzacyjne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »