Twój partner może mieć tajne konto. Co piąta osoba odkłada własne pieniądze

60 proc. młodych Polaków będących w związku finansami zarządza wspólnie ze swoim partnerem. Wielu z nich jednak ceni sobie niezależność i swobodę decydowania o własnych wydatkach - dba o wspólny budżet, ale ma też środki, którymi dysponuje według uznania. Choć wśród polskich par i małżeństw kłótnie o pieniądze nie są rzadkością, to jednak 7 na 10 osób jest gotowych do poświęceń finansowych na rzecz drugiej połówki - wynika z raportu "Młodzi Polacy w związkach - podział ról finansowych" przygotowanego przez Maison & Partners dla firmy finansowej Wonga.

Polacy między 18. a 35. rokiem życia w kwestii wspólnych finansów w związku stawiają na równość i partnerstwo. Jednak bardzo ważne jest dla nich także poczucie niezależności i swobody finansowej - wynika z badania. Prawie 60 proc. ankietowanych stwierdziło, że domowymi finansami zarządza wspólnie ze swoim partnerem. Jednak aż 40 proc. z nich równocześnie przyznało, że posiada też własne pieniądze, którymi dysponuje według uznania. Za całkowitą niezależnością finansową, bez ingerencji bliskiej osoby, opowiada się 18 proc. badanych.

Reklama

Rzeczywistość pokrywa się z przekonaniami. Znaczna większość badanych (63 proc.) uważa, że partnerzy powinni równomiernie dzielić się odpowiedzialnością finansową za utrzymanie domu. Niewiele mniej, bo 58 proc., jest zdania, że małżonkowie lub partnerzy powinni wspólnie dbać o wydatki dotyczące ich obojga, ale każdy z nich powinien dysponować również własnymi pieniędzmi. Tylko co piąta osoba (21 proc.) uważa, że w związku należy mieć wszystkie finanse wspólne i razem decydować o każdym wydatku.

I tak oto, 20 proc. respondentów przyznało, że jedyne konto, które ma, dzieli wspólnie ze swoją drugą połówką. Niewiele mniej, bo 18 proc., wskazało, że ma dwa rachunki - wspólny ze swoim partnerem, a także taki, którym dysponuje samodzielnie. Podobna sytuacja dotyczy również oszczędności. Ponad połowa ankietowanych (51 proc.) gromadzi pieniądze razem, ale z tego co piąta osoba w związku (20 proc.) zbiera również własne "zaskórniaki".

Mimo partnerskiej relacji dotyczącej zarządzania budżetem, to i tak pieniądze są częstym powodem kłótni wśród młodych Polaków. Co dziesiąty badany przyznał, że o finanse ze swoją drugą połówką sprzecza się minimum raz w tygodniu. Za to 23 proc. respondentów zadeklarowało, że tego typu kłótnie pojawiają się w ich związku minimum raz - do kilku razy w miesiącu. Najczęstszą ich przyczyną są zbyt duże wydatki partnera.

Okazuje się, że inicjatorami finansowych sprzeczek są częściej kobiety, a zazwyczaj powodem ich pretensji są za duże wydatki partnera lub nie pilnowanie przez niego obowiązków finansowych. Niemal co dziesiąta osoba przyznała, że przeszkadzają jej również różnice w wysokości zarobków.

Wspólne zobowiązania finansowe w postaci kredytu lub pożyczki ma 33 proc. par. Większość z nich spłaca je po równo, ale niemal w co trzecim związku zajmuje się tym tylko jedna osoba. W 16 proc. przypadków zdarza się, że jeden partner lub współmałżonek dokłada więcej. Do ustawowej rozdzielności majątkowej przyznało się tylko 7 proc. respondentów.

Raport Wonga pokazał także, że młodzi Polacy w większości są skłonni do wybaczania finansowych grzechów swoim partnerom. Za największe przewinienia uważają wzięcie kredytu lub pożyczki na dużą kwotę bez wiedzy drugiej osoby. Co ciekawe, mimo iż kobiety częściej zaczynają kłótnie finansowe, to relatywnie więcej panów deklaruje, że nie wybaczyłoby partnerce wydania dużej kwoty bez wcześniejszego poinformowania.

Pobierz darmowy: PIT 2017

newsrm.tv
Dowiedz się więcej na temat: finanse | konta bankowe | kredyt | wydatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »