Umowa o pożyczkę na 300 stronach?

Organizacje zrzeszające pożyczkobiorców wysyłają opinie do tzw. ustawy antylichwiarskiej przygotowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości i wytykają całą listę nieprzemyślanych propozycji przepisów. Projekt zakłada np., że do umowy z klientem miałby być dołączony raport kredytowy, który standardowo liczy... 300 stron.

Projekt ustawy, który ma ograniczyć koszty zaciąganych pożyczek oraz zwiększyć ochronę pożyczkobiorców, został opublikowany w połowie lutego, a teraz do resortu sprawiedliwości spływają uwagi w ramach konsultacji społecznych. Swoją analizę wysłały już dwie organizacje reprezentujące sektor pożyczkowy: Konferencja Przedsiębiorstw Finansowych oraz Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego. Okazuje się, że lektura ich uwag jest dla projektu druzgocąca i to nie ze względu na jej cel, ale na proponowany sposób wykonania.

KPF na wstępie deklaruje poparcie dla walki z lichwą, ale protestuje przeciw wrzucaniu wszystkich pożyczkodawców do "jednego worka" razem z tymi, którzy omijają przepisy.

Reklama

Konferencja wytyka na początku, że wszystkie przedstawione w uzasadnieniu projektu przez resort sprawiedliwości przykłady lichwy pochodzą jeszcze sprzed wejścia w życie przepisów ograniczających koszty pożyczek i nie odnoszą się do aktualnego stanu prawnego!

- Znamiennym jest przy tym, iż w uzasadnieniu projektu ustawy nie przedstawiono żadnego przykładu pożyczki lichwiarskiej zawartej po 11 marca 2016 r., co w opinii KPF wynika z faktu, że po wejściu w życie przytoczonych powyżej ustaw i wprowadzeniu maksymalnej wysokości pozaodsetkowych kosztów kredytu, pożyczki lichwiarskie mogą być ujawniane i skutecznie ścigane przez organy państwa, poprzez cały system monitorowania praktyk przedsiębiorców - podkreśla KPF.

Wcześniej, tuż po opublikowaniu projektu, zwracała na to uwagę w rozmowie z Interią Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego.

KPF deklaruje, że widzi "konieczność penalizowania patologicznych zjawisk, a co za tym idzie wyraża poparcie dla celu ustawy". Jednak zdaniem tej organizacji, nie ma uzasadnienia dla obciążania kolejnymi obowiązkami instytucji pożyczkowych, działających zgodnie z prawem, odmiennie niż przywołane w uzasadnieniu karygodne przypadki "przedsiębiorców", już ściganych przez organy państwa - czytamy w stanowisku przedstawicieli sektora pożyczkowego.

KPF wymienia sześć głównych uwag do projektu. Uważa m.in., że aktualnie obowiązujący limit pozaodsetkowych kosztów kredytu konsumenckiego powinien pozostać bez zmian, bo jego wprowadzenie spowoduje w efekcie wykluczenie z rynku finansowego wielu Polaków; sprzeciwia się ustanowieniu - jej zdaniem niezgodnych z Dyrektywą o kredycie konsumenckim - metod badania zdolności kredytowej przez instytucje pożyczkowe oraz sankcji za niewypełnienie przepisów o badaniu zdolności kredytowej.

Do wprowadzenia metod badania zdolności przez firmy pożyczkowe duże zastrzeżenia ma też Fundacja Rozwoju Rynku Finansowego. Po pierwsze dlatego, że oznacza to konieczność pobierania raportów z komercyjnych podmiotów, gdyż w Polsce nie istnieje rejestr kredytowy, który umożliwiałby nieodpłatną wymianę danych pomiędzy uczestnikami rynku finansowego. Po drugie niespójność proponowanych wymogów polega też na tym, że nie da się ich zastosować w praktyce, ponieważ projektodawca "wymaga, aby w celu dokonania oceny zdolności kredytowej konsumenta instytucja pożyczkowa odebrała od konsumenta oświadczenie o jego dochodach i wydatkach, a następnie zweryfikowała to oświadczeni w zewnętrznych bazach danych". Tymczasem w żadnej ze wskazanych baz danych instytucja pożyczkowa może nie być w stanie w pełni potwierdzić informacji o dochodach konsumenta i jego wydatkach, bo takich informacji w nich nie ma.

Tymczasem za brak tej weryfikacji projekt przewiduje surowe sankcje. Zwraca też uwagę na jeszcze jeden - jej zdaniem - nieprzemyślany zapis w projekcie, a mianowicie na to, że "nie jest zrozumiała intencja projektodawcy załączania do umowy o kredyt konsumencki raportów uzyskanych w bazach danych".

"Pragniemy zwrócić uwagę, że raport tego rodzaju będzie całkowicie niezrozumiały i nieweryfikowalny dla konsumenta. Przeciętny raport o konsumencie, pozyskany przez instytucję pożyczkową z bazy BIK w formie papierowej, liczy około 300 stron i zawiera szereg informacji, które są nieistotne, z punktu widzenia konsumenta. Trzeba jednak mieć na uwadze, że instytucje pożyczkowe współpracują z BIK w systemie elektronicznym, zatem nie pozyskują raportów w formie papierowej" - pisze Fundacja w przesłanej opinii.

Obie instytucje zwracają uwagę, że projekt ustawy wprowadza dualizm kompetencyjny jeśli chodzi o ochronę konsumentów, bo proponowany zakres nadzoru nad instytucjami pożyczkowymi przewidziany do sprawowania przez Komisję Nadzoru Finansowego jest obecnie w gestii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Obie organizacje podkreślają też, że zaledwie 14-dniowy okres vacatio legis dla tak dużych zmian jest zbyt krótki i proponują w to miejsce sześciomiesięczny okres.

Monika Krześniak-Sajewicz

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2018

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lichwa | ustawa antylichwiarska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »