40 kromek miesięcznie mniej
Rynek spożycia chleba gwałtownie się kurczy. Jak podaje GUS, przeciętny Kowalski zjada o 40 kromek miesięcznie chleba mniej niż jeszcze 15 lat temu.
Analitycy alarmują, że z roku na rok tradycyjny bochenek chleba traci na atrakcyjności. Polacy coraz częściej sięgają po inne pieczywo, takie jak chrupki, wafle ryżowe czy suchary i grzanki. Dotychczasowa konsumpcja białego pieczywa - chleba i bułek - spadła z 90 kilogramów w na początku lat 90-tych, do 72 kilogramów w tym roku.
Statystycznie spożywamy teraz o blisko 40 kromek miesięcznie mniej, niż jeszcze 15 lat temu. Zła sytuacja martwi piekarzy i budzi wielki niepokój w branży. Jak podaje "Dziennik", najbardziej narażeni na bezpośrednie odczucie spadku popytu na chleb są małe zakłady piekarskie zatrudniające niewielu pracowników i nie mające wystarczających środków na ofensywę marketingową oraz walkę z szarą strefą.
Odwrócenie się klientów od pieczywa, wynika, z jednej strony z rosnącej świadomości o "szkodliwości" takiego pieczywa, z drugiej strony z kampanii reklamowych propagujących pieczywo chrupkie. Specjaliści Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ) przewidują, że w ciągu kilku najbliższych lat z rynku zniknie około 30% małych piekarni - w dużej mierze z przyczyn niedopasowania techniki wypieku chleba, niedoinwestowania a także nieprzestrzegania wymagań sanitarnych.
Wielkim zagrożeniem dla rodzimych wypieków są także wielkie sieci handlowe, które wytwarzają chleb w piekarniach umieszczonych w dużych sklepach. Dzięki efektowi skali potrafią one obniżyć cenę jednego bochenka chleba często poniżej 1 zł, zaś klienci coraz częściej wybierają produkt rodem z marketu - w tym roku jest to 12 proc. całkowitej sprzedaży. Obecnie rynek branży piekarniczej, wart jest 8 mld zł, i podzielony jest między małe piekarnie i wielkie sieci marketów. Szara strefa, natomiast stanowi 25 proc. rynku.