Ceny energii gwałtownie rosną. Biznes będzie uciekać z Polski?

Ceny energii i gazów dla odbiorców końcowych w Polsce są regulowane taryfami - więc nie można przekładać rekordowych cen z giełdy na to, co będziemy widzieć na rachunkach. Zależą one od decyzji Urzędu Regulacji Energetyki dot. taryf na energię elektryczną i gaz ziemny. Te będą musiały oczywiście wzrosnąć, ale nie jeden do jeden.

Tak gwałtownie rosnące ceny energii mogą zgasić wzrost i zaprószyć kryzys z poważnymi konsekwencjami politycznymi dla tego, kto będzie akurat u władzy. 

Jeżeli ceny energii w Polsce nie zaczną spadać - to może okazać się, że biznes będzie stąd uciekał - a są już pierwsze zwiastuny tego trendu. Już teraz Polska ma najwyższe ceny energii spośród krajów Unii Europejskiej. Ceny nie będą spadać, jeżeli Polska nie postawi na bardziej niskoemisyjne i zero emisyjne źródła energii.

- Coraz częściej słyszymy o podwyżkach - od kilkunastu procent w cenach gazu, do kilkudziesięciu procent, jeżeli chodzi o ceny energii. Pojawiła się nawet liczba 40 proc. podwyżki rachunku za energię elektryczną. Nie jest ona jednak pewna, ponieważ po pierwsze najubożsi dostaną wsparcie od Ministerstwa Klimatu i Środowiska - które już przygotowuje stosowny mechanizm rekompensat, tym razem tylko dla uboższych, a nie dla całego rynku - powiedział serwisowi eNewsroom Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. 

Reklama

- Dodatkowo regulator także może wziąć pod uwagę różne czynniki i nie akceptować dużej podwyżki, o którą wnoszą spółki elektroenergetyczne. Gdyby zależało to od rynku, mielibyśmy przez kilka kolejnych lat podwyżki cen energii w Polsce nawet o kilkadziesiąt procent. Nie mamy atomu. Mamy za mało OZE, więc wytwarzamy energię z paliw kopalnych i płacimy ogromne kary w postaci opłat za emisje CO2. Pozostanie to niezmienne nawet w sytuacji, gdybyśmy opuścili Unię Europejską - dodał.

- Natomiast jeżeli chodzi o rynek gazu - to mamy znowu wąskie gardło w zimie wynikające z faktu, że różne ograniczenia powodują rekordowe ceny, ale już wiosną powinniśmy poczuć ulgę. Nie będzie problemów z bezpieczeństwem dostaw, bo nasze magazyny są zapełnione w około 90 proc. - a wszystko dzięki stosownym regulacjom, które uzupełniają rynek. W tym przypadku niewidzialna ręka rynku nie wystarczy, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne - tłumaczy Jakóbik.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

eNewsroom
Dowiedz się więcej na temat: ceny energii | URE | energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »