Era taniej mąki to już przeszłość. Czy w Polsce zabraknie chleba?

Eksperci nie mają wątpliwości - w najbliższym czasie czekają nas radykalne podwyżki wielu produktów spożywczych, w tym również pieczywa. Wszystko przez to, że ceny mąki nie nadążają za ceną pszenicy, która w ostatnim półroczu wzrosła o 35 procent.

W ostatnich dwóch miesiącach branża spożywcza z dużym niepokojem obserwuje sytuację na rynku pszenicy. Począwszy od drugiej połowy listopada 2020 do dziś, ceny pszenicy gwałtownie wzrosły o 150 - 160 zł na tonie i w zależności od regionu osiągając poziom od 970 do ponad 1000 zł (ceny z dostawą do portów osiągnęły 1070 zł). Jeżeli wziąć pod uwagę okres od żniw 2020 (połowa sierpnia), to ceny wzrosły o ponad 250 zł na tonie, tj. około 35 proc.

- Główną przyczyną zaistniałych zwyżek cen pszenicy jest wywóz ziarna w ramach bardzo intensywnego eksportu z Polski. Ceny płacone w polskich portach za pszenicę z przeznaczeniem na eksport drogą morską, jak również do Niemiec (dostawy lądem), mają bezpośredni i decydujący wpływ na ceny w każdym rejonie Polski. Ceny na europejskich i światowych rynkach cały czas rosną. Notowania pszenicy na giełdzie Matif, najważniejszej w UE, wzrosły od końca listopada o przeszło 35 EUR na tonie, dodatkowo słaby polski złoty ma także spory udział w zwyżkach cen wyrażonych w PLN - mówi Krzysztof Gwiazda, Prezes Zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego i dodaje, że nie ma innej możliwości jak ta, że wzrosty cen mąki będą trwałą tendencją, która utrzyma się w kolejnych miesiącach jak i w drugim półroczu bieżącego roku.

Reklama

Ostatnio opublikowane oficjalne dane z okresu od lipca do listopada ubiegłego roku dają podstawę do szacunku wielkości eksportu pszenicy w pierwszej połowie sezonu 2020/21 na poziomie około 2 mln ton. W analogicznym okresie ubiegłego sezonu 2019/20 wyniósł on 1,35 mln ton. Należy zaznaczyć, że w ubiegłym sezonie (lipiec 2019 - czerwiec 2020) wyeksportowano niemal 4 mln ton pszenicy, co było drugim wynikiem w historii Polski.

- Jeżeli aktualne tempo eksportu się utrzyma, a w styczniu spodziewamy się wywozu na poziomie pomiędzy 350 - 400 tys. ton i dalej dokonywane są zakupy z dostawą kwiecień - maj, to eksport w aktualnym sezonie będzie rekordowy, bowiem popyt na polską pszenicę nie spada. Szczególnie w obliczu wprowadzenia przez Rosję, głównego światowego eksportera pszenicy, kontyngentów ilościowych oraz ceł eksportowych. Według prognoz rynkowych te decyzje rządu rosyjskiego obniżą eksport pszenicy z tego kraju w stosunku do wcześniejszych szacunków, a luka będzie wypełniona zakupami w innych krajach, w tym także pszenicą z Polski - ocenia sytuację Wojciech Abramczyk v-prezes zarządu z Polskich Młynów, producenta znanej w całej Polsce Mąki Szymanowskiej.

W związku z tym rodzą się zagrożenia dla funkcjonowania polskiego rynku pszenicy i przerwania ciągłości dostaw mąki dla polskiego konsumenta. Co ważne może to dotyczyć również chleba, makaronów i innych wyrobów piekarniczych.

- Ostanie podwyżki cen pszenicy z końca grudnia i stycznia oznaczają konieczność dalszego podniesienia cen mąki w nadchodzących tygodniach (być może nawet skokowo), tak, aby mogły one nadążyć za rosnącymi wciąż cenami surowca. Młyny, zwłaszcza takie jak nasz, nie są w stanie funkcjonować przy negatywnej marży w dłuższym okresie. Należy także pamiętać o rosnących kosztach energii elektrycznej (w tym wprowadzonej tzw. opłaty mocowej) i płac pracowniczych - obawia się Krzysztof Winiarski dyr. zarządzający z INTERCHEMALL Zespół Młynów Jelonki Sp. z o.o.

Czy scenariusz nadmiernego wywozu pszenicy z Polski jest realny?

W pierwszym półroczu ubiegłego roku Polska wyeksportowała 2,64 mln ton pszenicy. Podobna wielkość eksportu lub większa jest możliwa do realizacji w analogicznym okresie br. Dodając już wywiezione 2 mln ton, eksport w bieżącym sezonie może osiągnąć 4,6 - 5,0 mln ton, co byłoby rekordowym historycznie poziomem.

- Jednym słowem, gdyby tak się stało, wystąpią bardzo poważne problemy z zaopatrzeniem w ziarno do przemiału na mąkę i będzie to skutkować ograniczeniami w produkcji i dostawach mąki, a dalej chleba i innych wyrobów piekarniczych dla polskiego konsumenta - mówi Krzysztof Gwiazda.

Tej trudnej sytuacji nie pomaga obecność funduszy spekulacyjnych na rynkach surowców, w tym zbóż i żywności. Fundusze szukają okazji do zarobku, przenosząc środki z giełd papierów wartościowych na giełdy surowcowe.

Bardzo duży eksport z Polski nie tylko pszenicy, ale również żyta, kukurydzy, dodatkowo skąpa i nieregularna podaż od producentów i rolników - to wszystko ma realny wpływ na rosnące ceny. Branża potrzebuje stabilizacji, zarówno podaży, jak i cen, dlatego zwróciła się do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o rozważenie uwolnienia rezerw pszenicy zgromadzonych przez Agencję Rezerw Materiałowych.

INTERIA.PL/Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: mąka | chleb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »