Mały ZUS a niska emerytura? Przedsiębiorca musi szukać równowagi

Czas na zgłoszenie do małego ZUS plus, ulgi dla przedsiębiorców, w ramach której mogą oni płacić niższe składki na ubezpieczenie społeczne, mija 2 marca. Według szacunków Ministerstwa Rozwoju z preferencyjnych przepisów może skorzystać 320 tys. firm. Dotychczas w systemie jest ok. 240 tys. uprawnionych.

- Do końca lutego można się jeszcze zgłaszać - mówi Marek Niedużak, wiceminister rozwoju. - W lutym zgłosiło się ponad 80 tys. przedsiębiorców, co razem z grupą już uprawnionych, daje nam 240 tys. osób w systemie małego ZUS plus. Jeśli te nasze szacunki, tj. 320 tys. uprawnionych, są w punkt, to oznacza, że można się spodziewać, że do poniedziałku kilkadziesiąt tysięcy osób będzie się jeszcze rejestrować. To nie jest obowiązek, a uprawnienie. Nie musi być tak, że wszyscy na pewno z niego skorzystają. Przedsiębiorcy mogą podjąć inna decyzje: np. są blisko emerytury i myślą o wysokości świadczenia emerytalnego - dodaje.

Reklama

Czym jest mały ZUS plus? Nowe przepisy dają możliwość, na zasadach dobrowolności (to przedsiębiorca decyduje czy chce dołączyć do systemu czy nie), płacenia niższych składek na ZUS, o ile kwota przychodu nie przekracza 120 tys. zł rocznie. Zmiana polega na tym, że wysokość składek na nowych zasadach została uzależniona od dochodu, a nie przychodu. Przedsiębiorca może płacić preferencyjne składki przez maksymalnie 3 lata w pięcioletnim okresie.

- Po raz pierwszy została zastosowana preferencja wobec małych i młodych firm, oparta o dochód. To było wyjście naprzeciw oczekiwaniom. To w pewnym sensie rewolucja, dostosowująca poziom oskładkowania do możliwości finansowych przedsiębiorcy, który ma niższą rentowność - mówi główny ekonomista ZUS Paweł Wojciechowski.

To niejedyne rozwiązanie przygotowane przez resort rozwoju, skierowane do mikro i małych firm w Polsce, mające na celu ułatwienie prowadzenia biznesu i łatwiejszy start na rynku. Obowiązuje tzw. pas startowy, czyli zwolnienie z obowiązku płacenia składki na ubezpieczenie społeczne dla firm, które dopiero rozpoczynają działalność (przedsiębiorca płaci tylko składkę zdrowotną). Po półrocznym okresie firma przechodzi na preferencyjny ZUS. A dopiero po tym okresie prowadzący działalność może zdecydować, czy chce skorzystać z nowych zasad naliczania wysokości ubezpieczenia społecznego, czy nie, mając np. na względzie wysokość przyszłego świadczenia emerytalnego.

O programie pozytywnie wypowiadają się organizacje zrzeszające pracodawców w Polsce. Mówią: To krok w dobrym kierunku, ale zabrakło rozwiązania, które wspierałoby mikrofirmy, które nie mają ze względu na specyfikę działalności, predyspozycji do tego, by rosnąć w długim okresie. To dla nich wysokość comiesięcznych obciążeń na ubezpieczenia społeczne jest największym kosztem.

- Jeśli chodzi o kierunek i praktyczny efekt, czyli redukcję poziomu wysokości zobowiązań - oceniamy jak najbardziej pozytywnie. Postulujemy to od początku naszej działalności - mówi dyrektor Departamentu Prawa i Legislacji ZPP Jakub Bińkowski.

Podstawowy problem z systemem oskładkowania firm odnosi się do dwóch grup, dla których ryczałtowy system, jest problematyczny: rozpoczynających działalność i nieosiągających przychodu/dochodu umożliwiającego w miarę bezbolesne opłacania skałek.

- Ten problem został rozwiązany dzięki pasowi startowemu, a następnie poprzez składki preferencyjne i mały ZUS plus. Problemem zostaje wysokość ryczałtowych składek dla przedsiębiorców, którzy ze swej natury nie osiągną wysokości przychodów by płacić składki bezboleśnie. Mały ZUS nie jest bezterminowy - to maksymalnie 3 lata w ciągu 5 lat. Jeśli ktoś prowadzi naprawdę niewielką działalność, to rozwiązanie nie stanowi stałej redukcji obciążeń. Problem najmniejszych działalności pozostaje cały czas aktualny. Widzimy pole do drobnej korekty w ramach rozwiązania mały ZUS plus - ocenia Bińkowski.

Dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP Arkadiusz Pączka przypomina, że projekt zmian był szeroko konsultowany. Zmiany idą w dobrym kierunku, ale trzeba pamiętać, że mają one też wpływ na wysokość przyszłych świadczeń emerytalnych. - Pozostaje kwestia świadomości odnośnie do wysokości przyszłych świadczeń, tj. emerytury i renty. Niższe składki - niższe emerytury. Pas startowy, preferencyjne składki i mały ZUS plus - powinny pomóc młodym przedsiębiorcom rozwinąć skrzyła, aby móc z większym obrotem przejść na inne sposoby rozliczania - przypomina Pączka i dodaje, że wciąż system opłacania składek wymaga uroszczenia.

Przedstawiciel ZUS zwraca również uwagę, że to przedsiębiorca musi myśleć o emeryturze, bo nikt inny za niego tego nie zrobi. - Można korzystać z tych ulg. Oczywiście powinno to być traktowane jako szansa na rozwój, ale też jako pewna refleksja: czy rzeczywiście warto płacić niższe składki - podkreśla Wojciechowski. W systemie zdefiniowanej składki jest zasada, że płacąc niskie składki, świadczenia też będą niższe. Nie tylko te odlegle, jak emerytura, ale również "bieżące", jak zasiłek chorobowy czy macierzyński. - To czas na refleksje. Dlatego może nie mamy 100 proc. partycypacji w programie, bo część przedsiębiorców mogła uznać, że warto płacić składki w pełnej wysokości, żeby mieć ochronę socjalną na wyższym poziomie. Uczymy przedsiębiorczości, ale nie tego, że to od nas samych zależy jaka będzie wysokość świadczenia - dodaje.

Przypomina także, że: "65 proc. dochodów państwa to właśnie ZUS". - System rośnie, właśnie dzięki składkom. Wynagrodzenia rosną, wydolność FUS się poprawia. Wbrew temu, że ZUS miał już dawno zbankrutować, ma się coraz lepiej - twierdzi Wojciechowski.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »