Od dziś nie pracujesz już na kredyt

Koszty kredytów mieszkaniowych spadają - przekonują eksperci, choć zadłużeni Polacy najpewniej będą mieli na ten temat swoje - mocno odmienne zdanie. Jeżeli jednak, wzorując się na tradycji ustalania "dnia wolności podatkowej", spróbujemy określić "dzień wolności hipotecznej", przyznamy rację analitykom obwieszczającym większą dostępność kredytów na własne "M".

128 dni zajęło w bieżącym roku zarabianie na 12 rat kredytu hipotecznego - wynika z szacunków Open Finance. - To najlepszy wynik w historii badania i o 10 dni krócej niż przed rokiem. Poprawę zawdzięczamy rosnącym wynagrodzeniom, niskim stopom procentowym i umacnianiu się złotego wobec franka szwajcarskiego - przekonują eksperci Open Finance.

- Dziś - 8 maja 2018 roku - świętujemy dzień wolności hipotecznej. Jest to symboliczna data, od której przeciętny obywatel przestaje w danym roku zarabiać na obsługę kredytu mieszkaniowego, a zaczyna na siebie. Z obliczeń Open Finance wynika, że w 2018 roku zajęło to 128 dni. Warto przypomnieć, że jeszcze w 2012 roku, aby spłacić należne za ten rok raty kredytowe, trzeba było zarabiać aż 179 dni, czyli o 51 dni dłużej niż dziś - zwraca uwagę Bartosz Turek z Open Finance.

Reklama

- Przeciętny kredytobiorca znacznie szybciej, niż przed rokiem, był w stanie zarobić na obsługę długu mieszkaniowego. W ciągu ostatnich 12 miesięcy widać bowiem jedynie kosmetyczną obniżkę oprocentowania kredytów hipotecznych. Podczas gdy pod koniec 2016 roku przeciętny złotowy dług hipoteczny oprocentowany był na prawie 3,8 proc., to dziś jest to około 3,7 proc. Taką sytuację zawdzięczamy przede wszystkim Radzie Polityki Pieniężnej, która nie podnosi poziomu stóp procentowych i zapowiada chęć utrzymania takiej polityki. Dzięki temu kredyty w Polsce pozostają relatywnie tanie. Nieznacznie podwyższyło się natomiast oprocentowanie kredytów frankowych. W tym przypadku także różnica jest kosmetyczna, a przeciętny dług mieszkaniowy w helweckiej walucie oprocentowany jest na około 1 proc. - wylicza analityk.

- Dla możliwości wcześniejszego świętowania dnia wolności hipotecznej ważniejsze jest obecnie jednak nie oprocentowanie długu w helweckiej walucie, ale fakt, że złotówka umacnia się wobec franka. Trzeba bowiem pamiętać, że Polacy spłacają prawie 600 tysięcy walutowych kredytów hipotecznych. Lwią część z nich stanowią właśnie długi frankowe. Całe szczęście topnieją one jednak dzięki wspomnianemu umacnianiu się złotego - dodaje Bartosz Turek.

Z danych NBP wynika, że pod koniec 2016 roku mieliśmy do spłacenia równowartość 161,5 mld złotych walutowych kredytów hipotecznych. Z tytułu regularnych spłat kwota ta powinna w ciągu roku zmaleć o około 8-9 miliardów. Na koniec 2017 roku do spłaty pozostała jednak równowartość 131 miliardów, czyli o ponad 30 miliardów mniej niż rok wcześniej. Większość tej zmiany zawdzięczamy korzystnym zmianom na rynku walutowym, choć z szacunków Open Finance wynika też, że Polacy w tym czasie przeznaczyli przynajmniej 1-2 miliardy złotych na nadpłatę długów lub spłacę zobowiązania walutowego przed terminem.(js)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: bank | mieszkanie | kredyt hipoteczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »