Polak średnio po roku dowiaduje się, że padł ofiarą kradzieży danych osobowych

17 proc. dorosłych Polaków padło ofiarą kradzieży tożsamości, a średnia strata z tego tytułu wynosi 35 tys. zł. Rekordzista próbował wyłudzić blisko 4,4 mln zł.

Jak wynika z raportu przygotowanego na potrzeby międzynarodowej kampanii "Nie daj się okraść, chroń swoją tożsamość", nieuczciwe wykorzystywanie danych najczęściej dotyka osób w wieku 35-44 lata. Metody wyłudzania bywają różne - może to być nawet fikcyjna oferta pracy, z prośbą o podanie prywatnych informacji. Takim sposobem posłużono się w 15 proc. przypadków.

- Przykładem jest także wykorzystywanie w sposób nie do końca bezpieczny aplikacji internetowych - mówi Agencji Informacyjnej Newseria Michał Kurek, starszy manager w dziale zarządzanie ryzykiem informatycznym Ernst & Young. - Wiele osób ma takie same hasła do wielu usług w internecie. Wystarczy, żeby wyciekło w danym sklepie albo nawet zostało wyłudzone przez hakera, a ten ma już dostęp do naszej skrzynki prywatnej. Jeżeli wysyłaliśmy do jakieś instytucji skan dowodu, to może przejąć tego rodzaju poufne informacje - ostrzega.

Reklama

Najczęstszym sposobem stosowanym przez oszustów jest mail z banku zawierający prośbę o zaktualizowanie danych osobowych lub hasła. Choć może to być także telefon od konsultanta, który przedstawia się jako pracownik banku (10 proc.) lub prośba o wsparcie fikcyjnej organizacji charytatywnej (23 proc.).

- Oczywiście fizyczna kradzież albo dowiedzenie się o nas jak najwięcej z publicznie udostępnianych informacji na portalach społecznościowych, plus próba podrobienia dokumentów, też może prowadzić do tego rodzaju ryzyka - dodaje Michał Kurek.

Problem jednak w tym, że bardzo często brakuje w ogóle informacji, że taki fakt miał miejsce. Spośród okradzionych z tożsamości Polaków 63 proc. nie wie, kiedy do tego doszło.

- Zwykle to po kilku miesiącach, po pół roku przychodzi listem poleconym jakieś wezwanie o zapłacenie ogromnych kwot i dopiero wtedy okazuje się, że padliśmy ofiarą tego rodzaju przestępstwa - mówi manager Ernst&Young.

Raport pokazał, że średnio w Polsce fakt kradzieży tożsamości odkrywany jest dopiero po roku. Tymczasem utrata danych osobowych to ogromne straty, w tym przede wszystkim finansowe. Kradzież tożsamości. obok konieczności wyrobienia nowych kart kredytowych (sytuacja taka dotyczyła 27 proc. osób), oznacza także konieczność zapłaty za usługi i towary, z których nigdy się nie skorzystało (także 27 proc.), a nawet za nieruchomości (26 proc.). Bez uszczerbku z podobnych sytuacji wyszło 29 proc. osób.

W 2010 r. było 7,9 tys. prób wyłudzeń przy pomocy zastrzeżonych dokumentów na kwotę 500 mln zł, jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej. Rok później - 7,2 tys., ale już na kwotę 600 mln zł. Rekordzista próbował wyłudzić blisko 4,4 mln zł.

Badanie przeprowadził Dynamics Markets Limited UK na zlecenie firmy Fellowes w 9 krajach europejskich (w Polsce, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Rosji, Francji, Holandii, Belgii, Włoszech oraz Hiszpanii) na próbie 5,5 tys. osób.

Źródło informacji

Newseria Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »