Polskie gejsze na topie

Tysiące polskich studentek co roku wyjeżdża do Japonii, by stać się damami do towarzystwa. Przyciąga je nie tylko egzotyka Kraju Kwitnącej Wiśni, ale także wysokie zarobki. Gwarantowana pensja podstawowa przy legalnym zatrudnieniu to 4000 zł miesięcznie.

Czas "oryginalnych" japońskich gejsz dobiega końca. Są one masowo wypierane przez dziewczyny z całego świata, które przyjeżdżają do Japonii w charakterze gejsz i stają się wielką atrakcją miejscowych klubów. Co ciekawe, najczęściej wyjeżdżają osoby świadome i dobrze sytuowane.

Jak wyjechać

Jak podaje tygodnik "Dlaczego" aby wyjechać, najbezpieczniej jest zwrócić się do polskiej lub japońskiej agencji pośrednictwa, która pomaga w załatwieniu formalności. Wpłaca się 500 zł kaucji zwracanej po przylocie, kwota biletu jest również zwracana, ale dopiero po powrocie do kraju. Na procedury wyjazdowe składają się dwa castingi i wizyta w ambasadzie. Możliwy jest również wyjazd na własną rękę, po wcześniejszym kontakcie z klubem przez internet. Wiąże się to jednak z zagrożeniem nie wpuszczenia do kraju, gdyż trzymiesięczny czas pobytu (tyle trwa najczęściej kontrakt) wzbudza podejrzliwość urzędników.

Reklama

Ile można wyciągnąć

Podstawowe miesięczne wynagrodzenie oscyluje wokół sumy rzędu 4000 zł. Do tego dochodzi dofinansowanie na jedzenie (ponad 200 zł tygodniowo) i bezpłatne zakwaterowanie. Hostessa dostaje również napiwki (nawet 300 zł dziennie) oraz dodatkowe pieniądze za każde zamówienie gościa. W tym wszystkim należy jednak pamiętać, że Japonia to jeden z najdroższych krajów świata.

mz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: top | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »