Pomyśl zanim wymienisz

Do końca roku Narodowy Bank Polski skupuje stare złotówki - te sprzed denominacji złotego. I wylicza, że Polacy mają jeszcze tyle banknotów, że ich łączna wartość wynosi 170 mln złotych. Jednak zanim zamienisz stare 1000 zł na nową złotówkę, pomyśl, czy nie lepiej zostawić je prawnukom. Albo oddać potrzebującym dzieciom.

Do końca roku Narodowy Bank Polski skupuje stare złotówki - te sprzed denominacji złotego. I wylicza, że Polacy mają jeszcze tyle banknotów, że ich łączna wartość wynosi 170 mln złotych. Jednak zanim zamienisz stare 1000 zł na nową złotówkę, pomyśl, czy nie lepiej zostawić je prawnukom. Albo oddać potrzebującym dzieciom.

Wyjątkowo rzadko mamy okazję obserwować, jak stare banknoty tracą wartość pieniądza a zaczynają nabierać wartości kolekcjonerskiej. Zanim osiągną odczuwalną dla właściciela wartość minie oczywiście sporo czasu, ale jednak od Nowego Roku wszyscy, którzy nie zdążyli wymienić starych złotówek - projektowanych jeszcze za czasów PRL - będą posiadaczami potencjalnej kolekcji. Za dwa, trzy pokolenia być może wartej nominałów, które są na banknotach nadrukowane.

Kiedy 15 lat temu Narodowy Bank Polski rozpoczął żmudną i skomplikowaną wymianę starych pieniędzy na nowe - a całość miała trwać dwa lata - wiele, szczególnie starszych Polaków nie oddawała wszystkich pieniędzy do wymiany w bankach. Przede wszystkim przez sentyment do banknotów, które towarzyszyły im przez dziesięciolecia. Te pamiątki o łącznej wartości 170 mln złotych NBP do końca roku, czyli jeszcze tylko przez trzy dni, będzie wymieniał według kursu sprzed 15 lat, czyli w stosunku 1 do 10 tys. Tylko, że wartość starego portfela rzadko jest na tyle istotna, żeby warto było wędrować z jego zawartością do lokalnego oddziału NBP. Nawet - co jest mało prawdopodobne - jeśli komuś udało się zachować banknoty o nominale 2 mln złotych, dzisiaj otrzyma za nie jedynie 200 złotych za każdy. Natomiast za kilkadziesiąt lat taki sam dwumilionowy banknot, szczególnie jeśli będzie zadbany, może być wart znacznie więcej.

Reklama

Wystarczy przyjrzeć się historii innej europejskiej denominacji - chodzi o wymianę starych francuskich franków na nowe. Jeszcze w latach 90. XX wieku Francuzi płacili i starymi, i nowymi pieniędzmi. Później i tak zamienili franka na euro, co z czasem znacznie wpłynęło na kolekcjonerską wartość franków sprzed denominacji. Dzisiaj łatwo jest sprawdzić, ile kolekcjonerzy płacą za franki drukowane w paryskiej mennicy w latach 70. Pamiętajmy przy tym, że również Polaków czeka - prędzej, czy później - przystąpienie do unii walutowej i wymiana złotówek na euro.

Z pewnością nie warto ich sprzedawać tym wszystkim, którzy oferują za nie znacznie mniej, niż NBP, oceniając ich wartość na podstawie zniszczeń. To zwykli hochsztaplerzy, którzy w ostatnim miesiącu nasili akcję skupowania starych złotówek, po to, żeby jeszcze przed Sylwestrem wymienić je w banku centralnym po oficjalnym kursie wymiany.

Jeśli natomiast nie wierzymy w kolekcjonerską wartość starych złotówek powinniśmy zastanowić się nad oddaniem pieniędzy Caritas Polska, która jako jedyna organizacja nad Wisłą podjęła się trudnej roli wyzbierania z rynku pieniędzy sprzed denominacji. Caritas jednak chce wymienione na nowe pieniądze przeznaczyć na pomoc najbiedniejszym dzieciom w Polsce. Mało prawdopodobne jest, żeby Caritasowi udało się uzbierać całość pochowanych w szufladach tracących ważność i wartość złotówek. Ale nawet jeśli będzie to jedna dziesiąta łącznej wartości pieniędzy drukowanych do 1995 roku, to i tak akcja organizacji będzie jednym z najbardziej udanych dzieł charytatywnych w kraju.

Paweł Pietkun

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: bank | stare | NBP | Bank Polski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »